Piorun numer 3000

Piorun numer 3000

Mariusz Cielma

 

Wyjeżdżając gdziekolwiek za granicę, a szczególnie do tych państw, które dostarczają nam uzbrojenie, ja zawsze mówię – zostawiamy wam miliardy dolarów, kupcie coś od nas. I wiecie o co najczęściej pytają? Najczęściej pytają o Pioruna – tak mówił 12 lutego br. na uroczystości w Mesko S.A., zorganizowanej z okazji wyprodukowania 3000 pocisków Piorun, wiceminister ON Paweł Bejda. Polski przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy Piorun jest nie tylko flagowym produktem spółki ze Skarżyska-Kamiennej, ale również jednym z tych (nielicznych) zaawansowanych rozwiązań naszej zbrojeniówki, które nie odbiegając, a wręcz przewyższając konkurencyjne rozwiązania zagraniczne, tworzą kluczowy i coraz pewniejszy dla niej potencjał eksportowy. Dla Pioruna dziś wyzwaniem są dostępne moce produkcyjne, a nie szukanie klienta.

Spółka Mesko 12 lutego br. zorganizowała i była gospodarzem wspomnianej uroczystości dotyczącej wyprodukowania 3000 pocisków Piorun. Do Skarżyska-Kamiennej przyjechało więc nie tylko grono osób reprezentujących ważne dla polskiej zbrojeniówki instytucje, ale również władze lokalne, bowiem trudno pominąć, że Mesko ma istotne znaczenie w systemie przemysłowego zabezpieczenia armii, ale przy załodze liczącej blisko 3000 pracowników, nie mniejsze dla regionu czy tym bardziej miasta. Pośród przynajmniej kilkudziesięciu gości, do zakładów tego dnia przybył Paweł Bejda, wiceminister ON odpowiedzialny za proces modernizacji sił zbrojnych, a także Konrad Gołota, nowy podsekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych – właścicielskim patronie państwowej zbrojeniówki, przedstawiciele Agencji Uzbrojenia, spółki PGZ, samorządowcy oraz związana osobiście ze Skarżyskiem-Kamienną, minister ds. polityki senioralnej Marzena Okła-Drewnowicz.

W trakcie spotkania, Renata Gruszczyńska, prezes zarządu Mesko S.A., przypomniała pokrótce możliwości operacyjne samego Pioruna, jak i produkcyjne całej spółki. Te ostatnie są dość ciekawe, bowiem zestaw – jak mówiła sama prezes – stał się rozwiązaniem pożądanym na świecie i flagowym produktem jej firmy. W roku 2018, kiedy pierwsza partia Piorunów została sprzedana, było to 135 sztuk. W porównaniu do mocy produkcyjnych, które osiągnęliśmy w tej chwili, to ogromny przeskok. Systematycznie zwiększamy moce produkcyjne i w tej chwili prowadzimy już prace nad rozbudowaniem naszych zasobów, aby zmierzać do 1500, potem 1700, a w końcu i ponad 2000 sztuk rocznie – mówiła prezes Gruszczyńska. Chociaż grono użytkowników zestawu się powiększa, mowa o zakupach dokonanych przez Stany Zjednoczone, Norwegię, Łotwę, Estonię, Mołdawię, a także kontrakcie z Gruzją, podstawowym odbiorcą pozostają Siły Zbrojne RP. Spośród wyprodukowanych dotychczas 3000 pocisków Piorun, blisko 90% z nich trafiło do polskiej armii. Oczywiście nie można mieć pewności, że wszystkie w Polsce pozostały, bowiem jak wiadomo, od pierwszych dni pełnoskalowego konfliktu zbrojnego w Ukrainie zestawy Piorun zwalczają rosyjskiego agresora. Można zatem bezpiecznie zakładać, że chociaż w ostatnim czasie polski zestaw jest mniej widoczny w rękach ukraińskich żołnierzy, to prawdopodobnie nasze wsparcie nie skończyło się na przekazaniu zaatakowanemu sąsiadowi jedynie przed trzema laty tej jednej partii Piorunów. Zresztą sami przedstawiciele producenta, wymieniając znanych odbiorców zagranicznych dla polskich rakiet, wskazywali również, że są i inni, o których nie można mówić. Nie zmienia to faktu, że polski resort obrony pozostaje zasadniczym odbiorcą produkowanych Piorunów, co przekłada się także na dostępny zasób eksportowy, który obecnie bez inwestycji nie może być istotnie zwiększony. Chociaż produkcja postępuje w zakresie dwu- i w miarę możliwości trzyzmianowym, zwiększenia liczby rokrocznie dostarczanych Piorunów raczej nie należy spodziewać się szybciej niż za 3–4 lata.

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 2/2025

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter