Pistolet wz.58
Leszek Erenfeicht, Zbigniew Gwóźdź
Polski Lahti: 9 mm pistolet wz.58
Odnalazł się uważany za zaginiony podczas transformacji ZM „Łucznik” SA w Fabrykę Broni „Łucznik” prototyp radomskiego pistoletu wz.58. Nadszedł więc czas, by zaprezentować bliżej naszym Czytelnikom tę niemal zapomnianą, znaną zaledwie z kilku zdjęć – a ciekawą – rodzimą konstrukcję.

Pięć lat temu w listopadowym numerze opisywaliśmy w artykule „Na początku był ViR: polskie pistolety przed P-64” stworzone w roku 1958 prototypy pistoletów z Warszawy (WiR) i Radomia (wz.58). Mając wówczas do dyspozycji jedynie egzemplarz Wira z kolekcji Muzeum Wojska Polskiego, naturalną koleją rzeczy skoncentrowaliśmy się głównie na nim, a znany jedynie z archiwalnych zdjęć i relacji niedostępny „w realu” pistolet radomski opisaliśmy znacznie bardziej pobieżnie. W ubiegłym roku katowicka firma „Works 11”, udostępniła nam do bliższego zapoznania się przechowywany w jej kolekcji studyjnej, uchodzący dotąd za zaginiony prototyp pistoletu wz.58. Dzięki tej inicjatywie możemy dziś przedstawić naszym Czytelnikom tę ciekawą konstrukcję w znacznie bliższych szczegółach. Bezpośrednio po II wojnie światowej podstawowym wzorem broni krótkiej w uzbrojeniu WP i organów bezpieczeństwa publicz ne go, był radziecki 7,62 mm pistolet samo powtarzalny TT 33, noszący w kraju oznaczenie „pistolet wojskowy wz. 1933 (pw. wz. 33)”, a popularnie zwany „tetetką”. Broń ta była produkowana masowo w Radomiu w latach 1946- 1958 (STRZAŁ 12/07). Pistolet wz.33, solidnej budowy i niezawodny, był rezultatem idei konstrukcyjnej „starej szkoły” rosyjskiej, która zakładała jedność kalibrów między bronią długą a krótką. W rezultacie amunicję 7,62 mm x 25 wybrano nie na podstawie osiągów, lecz jedynie zgodności wymiarowej, i nie był to wybór optymalny. Nabój okazał się w praktyce za silny, nieprzyjazny dla użytkownika, jego zdolność rażenia obalającego była przy tym niska – za to zdolność przebijania stanowczo za wysoka, co w czasach przed pojawieniem się kamizelek kuloodpornych nie było potrzebne, a wręcz groziło zranieniem osób postronnych. Doświadczenia II wojny światowej doprowadziły do zmiany kryteriów oceny broni krótkiej i amunicji do niej. Przyjęcie na początku lat 50. w ZSRR nowego naboju pistoletowego 9 mm x 18, 57-N-181S (zwanego potocznie „nabojem Makarowa” od pistoletu Makarowa, z którym go wprowadzono), spowodowało, że zarysowała się perspektywa przezbrojenia WP i organów MSW, które po Odwilży 1956 roku zaczęły nagle zwracać uwagę na takie „drobiaW rezultacie amunicję 7,62 mm x 25 wybrano nie na podstawie osiągów, lecz jedynie zgodności wymiarowej, i nie był to wybór optymalny. Nabój okazał się w praktyce za silny, nieprzyjazny dla użytkownika, jego zdolność rażenia obalającego była przy tym niska – za to zdolność przebijania stanowczo za wysoka, co w czasach przed pojawieniem się kamizelek kuloodpornych nie było potrzebne, a wręcz groziło zranieniem osób postronnych. Doświadczenia II wojny światowej doprowadziły do zmiany kryteriów oceny broni krótkiej i amunicji do niej. Przyjęcie na początku lat 50. w ZSRR nowego naboju pistoletowego 9 mm x 18, 57-N-181S (zwanego potocznie „nabojem Makarowa” od pistoletu Makarowa, z którym go wprowadzono), spowodowało, że zarysowała się perspektywa przezbrojenia WP i organów MSW, które po Odwilży 1956 roku zaczęły nagle zwracać uwagę na takie „drobiazgi”, jak bezpieczeństwo osób postronnych.