Po obu stronach Tagu, czyli Lizbona znana i nieznana
Krzysztof Kubiak
Lizbona jest z punktu widzenia hobbysty spraw nautycznych miastem niełatwym. Składa się na to kilka przyczyn. Jest to stolica państwa, które bardzo głęboko związało swoją egzystencję z szeroko pojmowanym uprawianiem morza, w związku z czym morskość jest tam niemal powszechna, od nautycznych motywów na azulejos, czyli ceramicznych kafelkach zdobiących fasady budynków, poprzez monumentalny Pomnik Odkrywców (port. Padrão dos Descobrimentos), a na przebijających się w krajobrazie miasta instalacjach przeładunkowych kończąc.
Jest to również, o czym trzeba pamiętać, stolica byłego morskiego imperium, które budować rozpoczęto w roku 1415, gdy Portugalczycy zdobyli afrykańską Ceutę, a które swą egzystencję zakończyło ostatecznie – w wymiarze politycznym – w roku 1999, gdy Chińskiej Republice Ludowej przekazano Macau. Po owych wiekach najpierw ekspansji, a później trwania na obszarach zamorskich pozostała jednak, jako najbardziej wyraźny przejaw wpływu Portugalczyków na dzieje powszechne, w niskim stopniu sformalizowana, ale egzystująca w formie instytucjonalnej Wspólnota Państw Portugalskojęzycznych (port. Comunidade dos Países de Língua Portuguesa) obejmująca, prócz samej Portugalii: Angolę, Brazylię, Republikę Zielonego Przylądka, Gwineę-Bissau, Mozambik, Wyspy Świętego Tomasza i Książęcą oraz Timor Wschodni, a także, jako obserwatorów, Gwineę Równikową, Mauritius i Senegal. Szacuje się, że portugalskim posługuje się ponad 220 mln osób. Prócz tego, Lizbona to największy port morski kraju z przeładunkami wynoszącymi w 2017 roku 12,1 mln ton ładunków suchych i płynnych oraz ponad 493 000 kontenerów (TEU). Na południowym brzegu Tagu, w mieście Almeda wchodzącym w skład lizbońskiego okręgu metropolitalnego mieści się również największa w kraju baza morska (która jednak jest mało podatna na shiploverską penetrację). Zakres zagadnień, które w aspekcie Lizbony mogą być podjęte jest zatem bardzo szeroki. Skłoniło to autora poniższej relacji do skupienia się na wybranych kwestiach, czyli muzeach nautycznych i z nautyką powiązanych, zachowanych historycznych jednostkach i zupełnie chyba w naszym kraju nieznanych sprawach związanych z obroną wybrzeża oraz artylerią nadbrzeżną.
Muzeum Morskie
Portugalskie Muzeum Morskie czy też Muzeum Marynarki (port. Museu de Marinha), jednakże bez kanonicznego w innych krajach podziału na jej część komercyjną i wojenną, sięga swymi korzeniami do roku 1863, kiedy to król Ludwik I polecił stworzyć kolekcję artefaktów związanych z portugalską działalnością na morzach i oceanach. Zbiory przechowywane były początkowo w Akademii Marynarki Wojennej (port. Escola Naval) i od tego czasu pozostają w zarządzie floty. W roku 1948 zasoby obecnego muzeum wzbogaciły się o prywatną kolekcję Henry’ego Maufroya Seixasa, wielkiego mecenasa placówki, co pozwoliło częściowo zrekompensować straty poniesione na skutek pożaru w 1916 roku. W 1934 roku pojawił się pomysł, by placówkę ulokować w Klasztorze Hieronimitów, który to obiekt Muzeum Morskie dzielić miało z Muzeum Archeologicznym. Potężny kompleks przejęty został przez państwo po kasacji zakonów w 1832 roku, od tamtego czasu znacznie podupadł i wymagał remontu oraz adaptacji, co spowodowało, że zbiory nautyczne znalazły się tam dopiero w roku 1962.
Muzeum opowiada morską historię Portugalii, a biorąc pod uwagę głębokość i rozległość więzów tego państwa z oceanem, de facto powszechną historię Portugalii. Ów brak podziału na zbiory dotyczące floty wojennej i marynarki handlowej jest w tym przypadku bardzo zasadny. Wszak portugalscy żeglarze doby podboju Ceuty i wytyczania morskiej drogi do Indii byli w tym samym stopniu odkrywcami, kupcami i marynarzami, co skutecznymi i okrutnymi wojownikami, czego dowiedli choćby Francisco de Almeida, czy Alfonso de Albuquerque. W przeciągu kilkudziesięciu lat XVI wieku, Portugalczycy zbudowali emporium handlowe rozciągające się od Brazylii po Japonię i od Przylądka Dobrej Nadziej po Cieśninę Ormuz. Większość owych zdobyczy utracono w czasie trwania, tak zwanej Unii Iberyjskiej (1581-1640), gdy na tronie Portugalii zasiadali hiszpańscy Habsburgowie. Potem przyszedł czas wielkiej przygody brazylijskiej, której uwieńczeniem było przeniesienie się w czasie wojen napoleońskich dworu z Lizbony za Atlantyk w 1807 roku i ostateczne proklamowanie Cesarstwa Brazylii w roku 1822.
Etap kolejny, to wojny domowe toczone między zwolennikami konstytucjonalizmu, a orędownikami monarchii absolutnej (na morzu batalię rozstrzygnął brytyjski admirał Charles Napier występujący pod przybranym nazwiskiem Charles de Ponza, dowodząc flotą liberałów w bitwie u przylądka św. Wincentego 5 lipca 1833 roku), ponowne zwrócenie się ku posiadłościom afrykańskim, z których dochody powetować miały utratę Brazylii i ostra rywalizacja z innymi państwami europejskimi, prowadzona pod koniec XIX wieku na czarnym lądzie, podczas ostatniego etapu podziału Afryki. Część poświęcona I wojnie światowej traktuje o działaniach przeciwko Niemcom w Mozambiku, ochronie komunikacji przed niemieckimi okrętami podwodnymi, handlu morskim i rybołówstwie w czasie wojennego zagrożenia, które to rodzaje działalności – mimo ryzyka – przynosiły bardzo poważne profity. Następnie, poprzez lata wojen kolonialnych (o czym niżej), zwiedzający doprowadzany jest do morskiej współczesności Portugalii.
Obejmująca kilkaset lat narracja poprowadzona jest potoczyście i ciekawie, za pomocą modeli, przyrządów nawigacyjnych i innych artefaktów nautycznych, obrazów, dzwonów okrętowych, elementów wyposażenia pokładowego. Opisy w języku angielskim są obszerne, ale przygotowywane dla zwiedzającego o portugalskiej wiedzy historycznej. Zrozumienie części problemów przez zwiedzających innych nacji wymaga odrobiny lektury, bądź to przed wizytą, bądź po jej zakończeniu.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 5-6/2018