Początki 10. Brygady Pancerno-Motorowej
Jędrzej Korbal
Trwający kilka lat proces wypracowywania formuły dla najważniejszych jednostek wchodzących w skład przestawianej na trakcję silnikową 10. Brygady Kawalerii, czyli pułków kawalerii zmotoryzowanej, został przedstawiony w cyklu artykułów Zanim zmotoryzowano 10. Brygadę Kawalerii, opublikowanym w magazynie „Technika Wojskowa Historia”. Dobrze dziś znane 24. Pułk Ułanów i 10. Pułk Strzelców Konnych stanowiły bez wątpienia trzon tej wyjątkowej w skali całego Wojska Polskiego jednostki. To wokół ich kształtu koncentrowała się, przynajmniej na początkowym etapie rozważań o tym eksperymentalnym związku taktycznym, całość dyskusji o głównej sile przyszłej brygady. Dynamiczny proces formowania doprowadził do sytuacji, w której sprawą równie pilną stało się ustalenie jaki kształt przybiorą enigmatyczne do tej pory oddziały: rozpoznawczy i przeciwpancerny, czy też jak powinna wyglądać przydzielona do brygady, zupełnie nowa, motorowa bateria artylerii przeciwlotniczej. Ustalając początkową organizację motorowej wielkiej jednostki niemal za pewnik przyjmowano, że w toku intensywnych ćwiczeń letnich planowanych na okres sierpień–wrzesień 1937 roku, ulegnie ona wydatnym zmianom, tak co do formy, jak i faktycznej siły.
Formowanie brygady
Prace sztabowe oraz przygotowywanie analiz organizacyjnych dotyczących wielkich jednostek zmotoryzowanych w armiach ościennych trwały, m.in. w ramach zespołu kierowanego przez płk. Jana Jagmin-Sadowskiego, od drugiej połowy 1936 roku. Dyskutując przygotowane referaty uznano, że Wojsku Polskiemu potrzebnych będzie kilka tzw. oddziałów motorowych (OM), pełniących przede wszystkim rolę zaporową, zdolnych do zatrzymania dużych jednostek silnikowych tworzonych w Niemczech, czy istniejących już Rosji „zmiechkorpusów”. Dalsze miesiące upłynęły na sporach dotyczących kształtu pierwszego oddziału pancerno-motorowego, które toczyli ze zmiennym szczęściem szef Sztabu Głównego (SG), gen. bryg. Wacław Stachiewicz i minister spraw wojskowych (MSWojsk.), gen. dyw. Tadeusz Kasprzycki. Ścierały się bowiem dwie koncepcje jego organizacji:
– skromniejsza, postulowana przez Sztab Główny, określająca skład Oddziału Motorowego na: batalion piechoty zmotoryzowanej, batalion przeciwpancerny, batalion saperów, dywizjon artylerii, niewielki oddział pancerny oraz służby; w tej formie OM miał być tylko elementem wspierającym, zdolnym do lokalnego rozpoznania, wzmocnienia działań zaczepnych, a przede wszystkim opóźniania marszu większych jednostek pancerno-motorowych;
– bardziej rozbudowana, forsowana przez MSWojsk., z OM składającym się z 2–3 pułków zmotoryzowanych, batalionu przeciwpancernego, batalionu czołgów lekkich, dywizjonu artylerii, dywizjonu artylerii przeciwlotniczej, oddziału saperów oraz służb; wizja ta dawała dowódcy oddziału zdolność do bardziej samodzielnego działania, w tym realizacji gwałtownych natarć czy przełamań pozycji nieprzyjacielskich.
Echa tarć na szczytach wojskowej hierarchii oraz mająca miejsce wśród najwyższych oficerów WP swoista motoryzacyjna loteria były na tyle wyraźne, że już w listopadzie 1936 roku informacje o przyszłej motoryzacji dotarły do wytypowanej dwupułkowej, 10. Brygady Kawalerii (10. BK). Narastające zaniepokojenie oraz dowód na poparcie napływających ze stolicy plotek wzbudzały, m.in. decyzje o stopniowym przekazywaniu koni do innych pułków. Dyskusje dotyczące widma, czy też jak to określano „zmory”, motoryzacji stały się tematem przewodnim dyskusji i problemem dnia codziennego w kasynach oficerskich. Silnie zakorzeniona tradycja kawaleryjska z trudem ustępowała na rzecz pozbawionego blichtru spalinowego szoferstwa. Wyznaczenie zmiany sposobu trakcji łączono jednoznacznie z formą kary za niewłaściwe wyszkolenie, a nie jako dążenie do modernizacji coraz słabiej przystosowanej do nowoczesnej wojny kawalerii. Odgłosy niezadowolenia płynące z terenów DOK X nie były jeszcze słyszalne w Warszawie, gdzie na posiedzeniach z 8 i 9 stycznia 1937 roku Komitet ds. Uzbrojenia i Sprzętu (KSUS) zatwierdził z pewnymi korektami projekt Oddziału Motorowego (OM) i podjął uchwałę nie tylko odpowiadającą w formie propozycji SG, ale ustalał konieczność sformowania czterech tego typu jednostek.
W lutym MSWojsk. prowadzono już prace nad ćwiczebnym składem przyszłego oddziału pancerno-motorowego szczebla brygady jednak według koncepcji przygotowanej przez podległy ministerstwu Departament Dowodzenia Ogólnego (DepDowOgn.). Na dalsze informacje o formowaniu pierwszego OM należało poczekać do marca, kiedy zapadła oficjalna decyzja o faktycznej motoryzacji 10. BK. Stan ten w swoim artykule, opublikowanym dwadzieścia lat po wybuchu wojny w „Wojskowym Przeglądzie Historycznym”, ówczesny gen. bryg. Franciszek Skibiński opisał słowami: Spokojne życie małej brygady w małym garnizonie zostało doszczętnie zburzone i zmącone całą serię rozkazów, które – jeden po drugim – zaczęły napływać wczesną wiosną 1937 roku. W najwyższym kierownictwie sił zbrojnych zapadła decyzja zmotoryzowania jednej brygady kawalerii i miała nią być właśnie nasza 10. BK. Wspomniana lawina rozkazów regulowała jednocześnie zagadnienia natury personalnej, nowego składu brygady, materiałowe, organizacyjne itd.
Dowódcą doświadczalnej jednostki silnikowej mianowano, czasowo hospitalizowanego, dotychczasowego dowódcę 1. pszwol płk. dypl. Antoniego Trzaska-Durskiego (przechodził zabieg trepanacji czaszki). Piastujący wcześniej na to stanowisko płk Wincenty Jasiewicz odszedł do Nowogródzkiej BK. Dodajmy, że na korzyść opisywanego ryzykownego przedsięwzięcia oddziaływała trwająca w tym samym czasie poważna reorganizacja wielkich jednostek kawalerii WP, mająca ujednolicić strukturę brygad.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 4/2020