Pojazdy specjalne na podwoziu czołgu T-26. Czołgi chemiczne

Pojazdy specjalne na podwoziu czołgu T-26. Czołgi chemiczne

Krzysztof Cieslak

 

            Podczas I wojny światowej dość powszechnie stosowano urządzenia do miotania płynów łatwopalnych, występujące w dwóch rodzajach. Lekkie, o niewielkim zasięgu stanowiły indywidualną broń specjalnych pododdziałów piechoty używaną głównie podczas natarcia. Ciężkie, przewożone na wózkach miały ze względu na swoją masę charakter ściśle defensywny. Używano ich na pierwszych liniach obrony. Przy końcu działań wojennych zaczęto rozpatrywać możliwość wyposażenia w miotacze płomieni nowego rodzaju broni, jakim były czołgi. Prace w tym kierunku nie przekroczyły jednak etapu eksperymentów, a po zakończeniu wojny sprawę na długo odłożono ad acta.

            Zdecydowane spowolnienie wyścigu zbrojeń w latach dwudziestych i na początku trzydziestych nie dotyczyło jednego kraju – Związku Sowieckiego zbrojącego się na potęgę, oczywiście w imię obrony pokoju. Pomysł uzbrojenia czołgu w miotacz płomieni powstał wkrótce po uruchomieniu produkcji pierwszego sowieckiego czołgu seryjnego T-18 (MS-1). Przewidywano budowę wersji zarówno z takim uzbrojeniem, jak i wytwornicą dymu. Do realizacji tych planów konieczne było przede wszystkim skonstruowanie urządzeń miotających, zapewniających wysokie ciśnienie strumienia cieczy. Ponieważ w Związku Sowieckim miotacze płomieni były traktowane jako broń chemiczna, początkowo tym zagadnieniem z braku odpowiedniej instytucji zajmował się Główny Zarząd Artylerii GAU (Gławnoje Artillierijskoie Uprawlienie). Następnie do kontynuowania prac utworzono odrębny Zarząd Wojskowo-Chemiczny WOChIMU (Woienno-Chimiczieskoje Uprawlienie), w którym rozpoczęto konkretne prace nad uzbrojeniem czołgów w broń chemiczną.

            Podstawą do takich działań był rozkaz naczelnika uzbrojenia RKKA noszący nazwę „O systemie uzbrojenia chemicznego”, wydany 28 sierpnia 1931 roku. Na jego podstawie w UMM i WOChIMU rozpoczęto projektowanie wozu bojowego o kryptonimie „czołg rozpylacz” oraz innych pojazdów przeznaczonych do wyposażenia pododdziałów chemicznych oddziałów zmechanizowanych. W listopadzie tego samego roku Rada Pracy i Obrony STO (Sojuz Truda i Oborony) zatwierdziła wymagania techniczne dla czołgu chemicznego. W tym momencie rozpatrywano dwie możliwości jego budowy. Pierwsza zakładała opracowanie ściśle wyspecjalizowanego pojazdu praktycznie projektowanego od podstaw, druga natomiast adaptację już istniejących czołgów seryjnych. Takie rozwiązanie było zdecydowanie lepsze z ekonomicznego punktu widzenia i ostatecznie wygrało.

Pełna wersja artykułu w magazynie TWH nr specjalny 1/2018

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter