Pojedynek w cieniu

Pojedynek w cieniu

Jarosław Lewandowski

 

Czeska Zbrojovka i Tanfoglio to bezpośredni konkurenci, także na polskim rynku. Trudno byłoby znaleźć – przynajmniej w odniesieniu do sportów strzeleckich, bo w przypadku broni służbowej już łatwiej – przykład bliższych powiązań technicznych i uderzania do identycznej „grupy docelowej” klientów. A jednocześnie obie firmy ostro ze sobą konkurują, i mają o sobie nawzajem nie najlepsze zdanie. Czesi uważają, nie bez pewnych podstaw, że Włosi przywłaszczyli sobie ich dzieło, wykorzystując luki patentowe jeszcze w czasach Zimnej Wojny i rywalizacji dwóch bloków polityczno-militarnych. Włosi z kolei – też nie bez racji – wskazują na zamierzchłą przeszłość, do jakiej odnoszą się czeskie zarzuty, i na to, że tak czy siak patentowe zastrzeżenia od kilkunastu co najmniej lat byłyby już i tak nieważne. A więc wszystko to, co dotyczy wyczynowych wersji ich pistoletów jest ich wyłącznym dziełem. Co więcej: że to Czesi skopiowali ich zainteresowanie strzelectwem dynamicznym! Faktycznie, pierwszy sportowy pistolet marki Tanfoglio przeznaczony specjalnie do IPSC zaprezentowano w roku 1986 – gdy Czeska Zbrojovka była jeszcze przedsiębiorstwem państwowym, nakierowanym na produkcję wojskową, a w komunistycznej Czechosłowacji nikomu do głowy nawet nie przychodziło, że można by produkować pistolety do jakiegoś imperialistycznego, wydumanego sportu, ani że sport ten miałby być uprawiany w ich kraju.

Także prezentowany w tym artykule Stock III został zaprezentowany trzy lata wcześniej, niż Shadow 2 – co więcej: to właśnie czeska „dwójka” jest odpowiedzią na włoską „trójkę”. Podobnie jak wcześniej pistolet CZ SP-01 Shadow był odpowiedzią na pierwszą wersję pistoletu Tanfoglio Stock (choć ten wyścig zbrojeń ma swoje bardziej skomplikowane meandry, wśród których mamy z jednej strony czeskie fabryczne wersje tuningowane, jak CZ SP-01 Shadow Orange, a z drugiej pistolet Tanfoglio Stock II).

Oba prezentowane pistolety są klonami przesławnej cezetki siedem-pięć, choć jest to już coraz dalsze pokrewieństwo – w zasadzie bez zmian pozostał tylko ogólny układ broni, z prowadzeniem zamka w szkielecie po wewnętrznych szynach, według konceptu eks-kapitana Legii Cudzoziemskiej, Charlesa Pettera. Plus generalne założenia mechanizmu spustowego, z podwójną szyną spustową obejmującą gniazdo magazynka, i systemem SA/DA. Mamy tu tylko jeden niezmieniony wymiar (w odniesieniu do CZ 75), 70 mm rozstawu osi spustu i kurka – bo pewnie nikt nie odważył się gmerać przy geometrii idealnie zaprojektowanego układu mechanicznego, żeby nie popsuć tego, co przez tyle lat działało bardzo dobrze

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 9/2016

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter