Polonez z Polesia. System rakietowy dalekiego zasięgu W-200/W-300

Mariusz Cielma
Kilka baterii rakietowych systemów obrony przeciwlotniczej Tor-M2K, myśliwce Su-30SM, nowa generacja śmigłowców Mi-8, samoloty szkolne Jak-130, czołgi T-72B3, kołowe bojowe wozy piechoty BTR-82A… Białoruś w ostatniej dekadzie modernizuje siły zbrojne w oparciu o rozwiązania rosyjskiego przemysłu. Żadne zaskoczenie. W tej układance jest jednak jeden ważny rakietowy wyłom o swojsko brzmiącej dla nas nazwie - Polonez.
W kolejnych latach rozwoju białorusko-rosyjskiej współpracy wojskowej wydawało się pewnym, że tylko z kierunku potężnego sąsiada przybędzie nowy sprzęt i uzbrojenie dla Sił Zbrojnych Białorusi. Największy efekt rażenia – wojskowego i politycznego – mogły mieć operacyjno-taktyczne systemy rakietowe Iskander, w wersji eksportowej znane z dodatkiem litery „E”. Tak się przez lata nie stało, nawet do dnia dzisiejszego (nie licząc „bratnich” wizyt sprzętu z rosyjskich brygad rakietowych np. z okazji defilad święta narodowego przypadającego 3 lipca w rocznicę wyzwolenia Mińska w 1944 roku).
Jeszcze w 2008 roku prezydent Alaksandr Łukaszenko postawił za cel strategiczny budowanie krajowych zdolności w technologiach rakietowych. Zarządzaniem zajął się powołany pięć lat wcześniej Państwowy Komitet Wojskowo-Przemysłowy, mający integrować zdolności przemysłu białoruskiego, dotychczas szczególnie i tak bardzo efektywnego w obszarze wojskowej elektroniki, optoelektroniki, radiolokacji, systemów łączności, ale i z bardzo rozwiniętym potencjałem specjalistycznych platform samochodowych (przede wszystkim Mińskie Zakłady Ciągników Kołowych, MZKT). Pracami nad projektami rakietowymi w obszarze systemów ziemia-ziemia zajął się założony w 2009 roku na potrzeby wojska państwowy Zakład Elektromechaniki Precyzyjnej (Завод Tочной электромеханики, ZTEM), formalnie z Mińska, ale z obiektami w rejonie dzierżyńskim. W tym to miejscu powstał kompleks naukowy, badawczy i produkcyjny, pozwalający na rozwój dotychczas użytkowanych systemów rakietowych (modernizacja, poprawa warunków przydatności technicznej rakiet różnych klas) oraz opracowanie i produkcję nowych pocisków. Ówczesne zasoby białoruskich sił zbrojnych składały się (i w zasadzie składają do dziś) z czterech podstawowych systemów powstałych jeszcze w ZSRR: Toczka, Smiercz, Uragan i Grad. Analizując rynek, coraz częstsze poszukiwania rakietowych środków o dużym zasięgu i precyzji rażenia, zdecydowano się na rozwój systemu w popularnym kalibrze 300 mm. Analiza rynku musiała mieć odpowiednie znaczenie, bowiem już od początku zakładano stosunkowo skromne potrzeby własnych wojsk rakietowych, ale większe możliwości dla akceptowalnego bilansu koszt/efekt z racji komercjalizacji prac i dostaw systemu rakietowego odbiorcom eksportowym.
Do 2012 roku zrealizowano cykl analiz i możliwych oraz koniecznych prac rozwojowych, na podstawie ich wyników powstać miał plan dotyczący opracowania i produkcji wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych dużego kalibru kryptonim Polonez. System powstawać miał na zlecenie Państwowego Komitetu Wojskowo-Przemysłowego, z udziałem białoruskich Sił Zbrojnych. W projekcie uczestniczyć miało ponad 20 podmiotów białoruskich, a przy zawieraniu umów z niektórymi podwykonawcami, jakoby nawet nie przekazywano informacji w jakim przedsięwzięciu uczestniczą. Powstały biznesplan przejść miał kompleksową ekspertyzę państwową, a w styczniu 2013 roku rozpoczęły się prace przygotowawcze do realizacji projektu, które zostały zakończone w październiku.
Faktycznie projekt Polonez rozpocząć się miał w styczniu 2014 roku. Już w marcu kolejnego roku skompletowano szkielet modułu ogniowego (bateryjny): wóz dowodzenia i kierowania, dwa wozy rakietowe i taką samą liczbę transportowo-załadowczych. Tak szybkie dotarcie do etapu prototypów, w mniej niż dwa lata, nie było możliwe bez pragmatycznego podejścia zarządzających projektem (w praktyce władz państwa, bowiem zadania postawione zostały i dopatrywane przez prezydenta Łukaszenkę). Największe wyzwanie - pociski rakietowe - zakupiono w Chinach. Kiedy 9 maja 2015 roku z okazji 70. rocznicy zwycięstwa nad Niemcami w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej na moskiewskim Placu Czerwonym po raz pierwszy na defiladzie sunęły czołgi T-14 Armata, bojowe wozy piechoty Kurganiec czy kołowe transportery Bumierang, na Białorusi także było zaskoczenie i duża nowość. W defiladzie po ulicach Mińska przejechały dwa wozy rakietowe i dwa transportowo-załadowcze. Tak społeczność i świat analityków wojskowych poznał nowy system rakietowy (formalnie wieloprowadnicowy rakietowy) Polonez. Publiczną prezentację powtórzono 3 lipca, podczas święta narodowego Białorusi.
Już w lutym 2016 roku wiceminister obrony Białorusi informował o rychłym przyjęciu systemu na uzbrojenie białoruskich rakietowców, a 30 maja 2016 roku formalnie i pomyślnie zakończono państwowe badania rakietowego Poloneza. W połowie tegoż roku informowano także, że trwają prace nad lokalizacją produkcji pocisków do nowego systemu rakietowego w zakładach ZTEM. Kierunki zwiększania lokalnego udziału w rakietach wskazano już w 2015 roku i jest to chyba jedyny element systemu, w którym rozwój postępuje zgodnie ze znanym powszechnie w świecie i długotrwałym z potrzeby harmonogramem. Wyprzedzając kalendarz warto dodać, że jakoby jeszcze w 2018 roku udział białoruski w podstawowym pocisku rakietowym („typu 1” jak określają go Białorusini lub A200 jak reszta świata włącznie z producentem) sięgnąć miała 30%.
16 czerwca 2016 roku na terenie obwodu homelskiego żołnierze pododdziału rakietowego w ramach prób wojskowych przeprowadzili pierwsze bojowe starty opracowanego Poloneza. Strzelanie na maksymalny dystans (200 km) prowadzono na tle sytuacji taktycznej z wykorzystaniem bezzałogowych statków latających Grif dla uzyskania w czasie zbliżonym do rzeczywistego danych o celu, przekazania ich do pojazdów bojowych i wykonania uderzenia rakietowego. Test rakietowy wypaść miał pozytywnie, a już przy jego okazji zapowiedziano rozwój systemu poprzez wprowadzenie efektora o zasięgu 300 km.
Bardzo szybko sfinalizowano zadanie wejścia nowego systemu do armii. 19 sierpnia 2016 roku odpowiedni rozkaz podpisał minister obrony Republiki Białoruś generał broni Andriej Rawkow, a już 22 sierpnia odbyły się uroczystości w 336. Brygadzie Artylerii Rakietowej w związku z przekazaniem Poloneza żołnierzom. Sprzęt, szkielet modułu dywizjonowego (cztery wozy dowodzenia i kierowania, sześć wyrzutni, trzy transportowo-załadowcze) trafił do wchodzącego w skład brygady z Osipowicz 77. samodzielnego dywizjonu artylerii rakietowej. Wydarzeniu nadano ogromną rangę, uczestniczył w nim bowiem minister obrony Republiki Białoruś gen. Andriej Rawkow, szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych - I zastępca ministra obrony gen. Oleg Biełokoniew i pełniący wówczas obowiązki przewodniczącego Państwowego Komitetu Wojskowo-Przemysłowego Igor Bykow. Od tej pory wojsko, szczególnie 336. Brygada i jej 77. dywizjon, jeszcze bliżej współpracowały z inżynierami, bowiem zakładano rozwój systemu poprzez usunięcie w toku eksploatacji ujawnionych niedomagań, ale przede wszystkim poprzez integrację nowych środków rażenia.
W-200 Polonez
W skład zestawu W-200 Polonez wchodzą: wóz dowodzenia i kierowania W-200MBU, wóz bojowy W-200BM i wóz transportowo-załadowczy W-200TZM. Wszystkie pojazdy modułu dywizjonowego osadzono na podwoziach kołowych. Do podstawowych elementów Poloneza należy oczywiście zaliczyć pociski rakietowe umieszczone fabrycznie w hermetycznych kontenerach transportowo-startowych, a do pomocniczych osprzęt do zabezpieczenia eksploatacji. W składzie proponowanego dywizjonu artylerii rakietowej znajdować się mają cztery wozy dowodzenia i kierowania (jeden na szczeblu dywizjonu, trzy w bateriach), 6-24 wozy bojowe (rakietowe) i 3-12 transportowo-załadowcze. W składzie każdej z trzech proponowanych baterii przyjęto wykorzystanie od 2 do 8 wozów bojowych i 1 do 4 transportowo-załadowczych (jednostka ognia w baterii 24-96 precyzyjnych pocisków rakietowych o zasięgu do 200 km).
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 2/2022