Polskie ścigacze w II wojnie światowej
Marek Twardowski
Polskie ścigacze w II wojnie światowej
W 1936 r. Kierownictwo Marynarki Wojennej postanowiło wzmocnić flotę zespołem małych okrętów uderzeniowych. Niestety, szybki wybuch wojny sprawił, że jednostki tej klasy weszły do służby w PMW dopiero po kampanii wrześniowej, gdy polscy marynarze walczyli już z dala od ojczystych brzegów.
W drugiej połowie lat 30. w polskiej prasie – zarówno fachowej, jak i popularnej – zajmującej się sprawami wojennomorskimi, pojawiły się artykuły podnoszące konieczność wprowadzenia do uzbrojenia PMW niewielkich jednostek uderzeniowych, które ówczesny szef Sztabu KMW, kmdr Karol Korytowski, nazwał „ścigaczami”. Rozważano różne możliwości ich pozyskania. Ostatecznie zdecydowano się zbudować ścigacze za granicą. Historia projektowania i zamówienia tych okrętów została szczegółowo opisana przez L. Komudę w obszernym artykule zamieszczonym w miesięczniku „Morze”, w numerach od 9 do 12 z 1979 oraz 1 i 2 z 1980, a także przez Cz. Ciesielskiego w numerze 2 kwartalnika „Nautologia” z 1980 r.
Wystarczy powiedzieć, że 24 stycznia 1939 r. KMW podpisało umowę na budowę w brytyjskiej stoczni J. Samuel White w Cowes (na wyspie Wight) dwóch ścigaczy. Ich dane techniczne podano w tabeli. Warto tu zaznaczyć – a okaże się to później ważne – że 4 kwietnia 1939 r. KMW zamówiło tam również 4 zespoły turbin parowych dla niszczycieli Orkan i Huragan, do budowy których przygotowywała się Stocznia Marynarki Wojennej w Gdyni, przekształcana z Warsztatów Portowych MW.
Pierwsze ścigacze
Budowa ścigaczy postępowała w normalnym tempie, ale zbliżająca się wojna skłaniała do szukania innych możliwości wzmocnienia PMW okrętami tej klasy. 11 czerwca 1939 r. do Londynu przybyła tzw. Komisja Rayskiego, która miała omówić kwestie związane z pomocą materiałową dla Polski w ramach pożyczki negocjowanej właśnie w Londynie. W rozmowach poruszono sprawę zakupu przez Polskę 2 ścigaczy torpedowych – niestety, bez skutku: w raporcie z 23 czerwca 1939 r. kmdr Rymszewicz zawiadomił szefa Służb KMW, kadm. Czernickiego, że na propozycję odsprzedaży przez Royal Navy dwóch ścigaczy Admiralicja zasugerowała zamówienie ich bezpośrednio w stoczni White’a. KMW uzyskało 22 lipca 1939 r. zgodę na ich budowę i odpowiednia oferta została przedłożona w kilka dni później, zaś na sierpień 1939 r. KMW planowało rozpoczęcie rozmów o budowie tych okrętów. Najprawdopodobniej zakończyły się pomyślnie, gdyż niektóre dokumenty wskazują na zamówienie u White’a kolejnej pary. Oczywiście planowano budowę dalszych ścigaczy również w kraju, ale – choćby z racji małego doświadczenia polskiego przemysłu – trwało by to o wiele dłużej, niż w Wielkiej Brytanii. Zamiarom tym przeszkodziła wojna.
1 września 1939 r. we francuskim Hawrze o godz. 09.45 zadzwonił telefon w biurze komisji PMW nadzorującej budowę w tamtejszej stoczni Normanda 2 okrętów podwodnych dla PMW. Odebrał go urzędujący por. mar. Tadeusz Jekiel – było to polecenie wstrzymania tych jednostek konstruowanych na polskie zamówienie. Ponieważ por. Jekiel sprawował również nadzór nad budową ścigaczy, dojeżdżając z Hawru do Cowes, musiało to oznaczać też wstrzymanie budowy ścigaczy. Przyczyny takiej decyzji są raczej oczywiste: po pierwsze z chwilą wybuchu wojny skomplikowały się kwestie finansów, a po drugie nawet w przypadku ukończenia okrętów nie wiadomo było, kto by je miał obsadzić. Okres niepewności nie trwał długo. Wyjaśniła się sprawa załóg: m.in. 23 listopada 1939 r. z okrętów szkolnych Iskra i Wilja przybyła z Afryki Północnej do Anglii grupa 60 podchorążych – przyszłych oficerów PMW wraz z ponad 140 marynarzami z okrętów szkolnych. Również jesienią – 18 listopada – podpisano umowę dotyczącą utworzenia oddziału PMW w Wielkiej Brytanii. Umowa ta (a w zasadzie dodatkowy protokół do niej) m.in. ustalała zasady finansowania wydatków PMW. Tak więc prawdopodobnie w listopadzie lub grudniu 1939 r. mogła zapaść decyzja kontynuowania budowy obu ścigaczy.
W swych wspomnieniach kmdr inż. Stanisław Rymszewicz, przez kilka lat kierujący służbami technicznymi KMW, pisał że po wybuchu wojny ustalono, iż ścigacze po ukończeniu pozostaną własnością polską i miały być oddane do dyspozycji KMW. Ponieważ z nastaniem konfliktu zawieszona została działalność Komisji Nadzorczej PMW zajmującej się budową części dla niszczycieli oraz ścigaczy; jej członkowie zostali odkomenderowani do Bazy PMW w Plymouth, zaś nadzór nad budową ścigaczy – w porozumieniu z polskim attaché morskim w Londynie – przejęła Komisja Nadzorcza Royal Navy w Cowes („opiekowała” się budowanymi tam niszczycielami). Rozwiązano też sprawy finansowe. Zgodnie ze wspomnieniami kmdr. Rymszewicza zamówienie PMW opiewające na 2 ścigacze i 4 zespoły turbin dla niszczycieli Huragan i Orkan zostało rozliczone z zaliczki wpłaconej na ścigacze i turbiny, zaś same turbiny i elementy pomocnicze miały być użyte jako części zapasowe dla Groma i Błyskawicy. Koszty wyprodukowania tych turbin pokrywali już Anglicy. Ostatecznie zamówienie na części do niszczycieli anulowano, a rachunki za ścigacze i części do niszczycieli uregulowali Brytyjczycy, bowiem raty polskie jednak okazały się za małe. Formalnie ścigacze zostały zarekwirowane przez Royal Navy. 7 września poinformowano polską ambasadę w Londynie o przejęciu 2 budowanych ścigaczy, a 26 września – o anulowaniu zamówienia na pozostałą parę.
Zarekwirowane ścigacze weszły w skład wojennego programu rozbudowy Royal Navy z 1940 r. jako MA/SB 47 oraz MA/SB 48; skrót MA/SB pochodzi od słów Motor Anti/Submarine Boat, oznaczających ścigacz okrętów podwodnych. W styczniu 1941 r., w związku z ogólną zmianą oznaczeń ścigaczy Royal Navy, obu zmieniono oznaczenia na MGB 47 i 48.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 2s/2014