Polskie TARANTULE w detalach
Tomasz Grotnik
Polskie TARANTULE w detalach
Na mocy rozkazu nr 688/Log/DMW szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego z 1 lipca 2013 r., ze składu Marynarki Wojennej RP wycofano Metalowca i Rolnika. Ich bandery opuszczono po raz ostatni 3 grudnia. Tak zakończyła się historia małych okrętów rakietowych projektu 1241RE pod „biało-czerwoną”. Los jednostek nie jest dziś jeszcze znany, załogi mają czas do czerwca br., aby rozliczyć sprzęt i przekazać je Agencji Mienia Wojskowego. Przekonamy się o nim niebawem, ale trudno się spodziewać, że Tarantule spotka inny koniec niż złomowanie, choć być może dla jednej z nich los okaże się łaskawszy i zostanie przekształcona w okręt-muzeum.
O naszych – i nie tylko – okrętach tego typu pisaliśmy niejednokrotnie. Omówiliśmy m.in. historię powstania ich udanego projektu (A. Kiński, MSiO 4/2005), służbę Tarantul pod polską banderą (R. Rochowicz, MSiO 5/2005), czy złożony proces przygotowań do ćwiczebnych strzelań rakietowych, w tym elaborację (J. Ciślak, J. Walczak, T. Grotnik, MSiO 7-8/2009). Do „kompletu” brakuje opisu technicznego jednostek oraz podsumowania ćwierćwiecza użycia ich zasadniczego uzbrojenia. Artykuły o tej tematyce zamieszczamy w niniejszym numerze MSiO.
Platforma i napęd
Jednostki projektu 1241 Mołnija były i są klasyfikowane w ZSRR/Rosji jako duże kutry rakietowe (rakietnyje katiera, bolszyje). W naszej MW uzyskały wyższy status i określano je mianem małych okrętów rakietowych. Było to uzasadnione o tyle, że od wcześniejszych jednostek tej klasy – Os, odróżniała je niemal dwukrotnie większa wyporność pełna. Tarantule były przeznaczone do niszczenia okrętów, statków handlowych i środków desantowych na akwenach nieosłoniętych.
Stalowy kadłub miał kształt „rasowego sprintera”, optymalizowany do rozwijania wysokich prędkości. Przekroje wrężnicowe na dziobie przyjmowały kształt ostrego V, przechodząc płynnie do konstrukcji niemal płaskodennej na rufie. Wnętrze podzielono 8 grodziami na 9 przedziałów wodoszczelnych (niezatapialność dwuprzedziałowa). Ich rozmieszczenie oraz zawartość przedstawia przekrój. Rejon śródokręcia (od barbety armaty do pomieszczenia żyrokompasu oraz część nadbudówki), gdzie znajdowały się stanowiska bojowe, dowodzenia, łączności i nawigacji były połączone we wspólną, hermetyczną cytadelę. Zapewniało to ochronę przed skutkami użycia broni masowego rażenia. Tę część okrętu wyposażono w dozymetry i czujniki skażenia chemicznego (KDU-6B, KID-6W, KDG-1 i WPChR), a także urządzenia filtrowentylacji przeciwchemicznej i oczyszczania powietrza z filtrami FS-2000 (siłownia) oraz FE-1000 i FPU-200 (pomieszczenia bojowe, korytarze, itd.). Na zewnątrz ochronę dawała instalacja zraszania wodnego z licznymi dyszami rozmieszczonymi na nadbudówce i kadłubie. Kadłub wyposażono w instalację demagnetyzacyjną (2 uzwojenia poziome) współpracującą z automatycznym regulatorem napięcia URT-860M. Nadbudówka miała dwie kondygnacje i wykonano ją z lekkiego stopu aluminiowo-magnezowego AMg 61.
Tarantule w wersji eksportowej 1241RE otrzymały nawrotną, kombinowaną siłownię turbogazową z głównym agregatem napędowym M15E OM5, który zajmował 2 przedziały kadłuba. W jego skład wchodziły 2 turbiny marszowe – DR76P i DR76L (P/L, prawa/lewa burta) z przekładniami RO76P/L oraz 2 turbiny mocy szczytowej – DR77P2 i DR77L2 z przekładniami RO77P/L. Przekładnie RO76 były połączone poprzecznym wałem napędowym za pośrednictwem przekładni kątowych i sprzęgieł, dzięki czemu możliwe było przekierowanie momentu obrotowego z turbiny jednej burty na drugą oraz praca jednej z nich na obie śruby. Silniki i przekładnie zostały wyprodukowane przez ukraińską firmę Zorja-Maszprojekt z Mikołajowa. Warto tu dodać, że Górnik i Hutnik, pochodzące z wcześniejszej serii produkcyjnej niż Metalowiec i Rolnik, miały inaczej rozwiązane czerpnie powietrza do turbin gazowych – widać to także na zewnątrz, po podniesionej pokładówce za kominem. Kształt tego ostatniego też był inny. Odmiennie rozwiązano również lokalizację stanowiska kolumienki celowniczej Kołonka.
Agregat pracował na 2 linie wałów, których poszczególne odcinki wykonano ze stali wysokostopowej, pokryte powłoką ochronną z włókna szklanego, zakończone śrubami brązowymi o skoku stałym, trzech skrzydłach i średnicy 1800 mm. Wspólne działanie obu (system COGAG) zespołów turbin, pozwalało osiągnąć stałą prędkość maksymalną 39-40 w., jednak przykładowo, na próbach na Bałtyku przy stanie morza 0, kuter R-833, czyli przyszły ORP Rolnik osiągnął 45,45 w.!
Elektrownię okrętową stanowiły 2 generatory wysokoprężne typu DGR2A 200/1500 i jeden DGF2A 100/1500. Sterowanie siłownią i elektrownią odbywało się zdalnie, za pośrednictwem pulpitów zautomatyzowanego systemu Orion-M1SE.
Jak wspomniano, żywiołem jednostek była wysoka prędkość, dla osiągnięcia której podporządkowano projekt kadłuba i siłowni. Dlatego też manewrowość Tarantul nie była ich mocną stroną (bo i nie musiała). Okręty słuchały sterów dopiero powyżej 10 w., stąd w czasie manewrów portowych wykorzystywało się także przeciwne obroty śrub w celu poprawy sytuacji. Zasadniczo do zmiany kursu służyły 2 podwieszane, zrównoważone stery płytowe o powierzchni 0,98 m2 każdy, poruszane maszyną R06 MD. Okręty wyposażono też w autopilota Aist 12-10 oraz awaryjne stanowisko z ręcznym kołem sterowym w skrajniku rufowym. Jednostki mogły bezpiecznie operować do stanu morza 7, a przy zmniejszonej prędkości do 8.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 2s/2014