Wojciech Holicki
Pomyłka kapitana Kleinschmidta
- zatopienie U 111
Późnym latem 1941 roku adm. Dönitz wysłał na Środkowy Atlantyk dwa zespoły U-bootów, oba liczące po cztery jednostki typu IX. Pierwszy, złożony z okrętów, które opuściły Lorient w sierpniu, nie odniósł większych sukcesów. Drugiemu wiodło się początkowo dużo lepiej, ponieważ – w efekcie wyjątkowej nieporadności eskorty – zatopił aż sześć z jedenastu statków zaatakowanego w rejonie na południowy zachód od Wysp Kanaryjskich konwoju SL 87. Podczas tego ataku, w nocy 22 września, dowodzony przez Karla-Friedricha Mertena U 68 poważnie uszkodził brytyjski motorowiec Silverbelle (5302 BRT). Próby dobicia go nie były udane, wobec czego rozkaz odnalezienia statku, holowanego przez jeden z eskortowców, otrzymał Wilhelm Kleinschmidt, dowódca wracającego już do Francji U 111. Poszukiwania zakończyły się rezultatem bardzo odbiegającym od oczekiwań sztabu Dönitza.
W 1925 roku, mając 18 lat, Wilhelm Kleinschmidt zaczął pływać na niemieckich statkach i po pewnym czasie został oficerem pokładowym. W 1932 wstąpił do Reichsmarine, w latach 1936-1937 służył na ścigaczach torpedowych (po awansie na porucznika dowodził jednym z nich). Następnie został przeniesiony na krążownik lekki Königsberg, z którego przeszedł na Nürnberga (był oficerem torpedowym). Dokładnie pięć miesięcy przed wybuchem II wojny światowej awansował na Kapitänleutnanta (kpt. mar.), a w kwietniu 1940 roku przeniósł się ochotniczo do broni podwodnej. Odbył kilkumiesięczny kurs i w sierpniu dołączył do załogi wyruszającego na pierwszy patrol bojowy U 124 jako „uczeń” jego dowódcy Georga-Wilhelma Schulza, który został później jednym z asów Dönitza. Krótko po powrocie z tego rejsu objął komendę na U 111, jednostce typu IXB, wprowadzonej do służby 19 grudnia 1940 roku. Miał wówczas 33 lata, a więc zaliczał się do „staruszków”, ponieważ średnia wieku załóg U-bootów była dużo niższa. W trakcie rejsów po Bałtyku, mających na celu zgranie załogi U 111, która składała się niemal w całości z kompletnych nowicjuszy, dał się poznać z niezłej strony. Rozwaga, jaką wykazywał przy każdej sposobności, sprawiała jednak, że podoficerowie mający już za sobą rejsy bojowe uważali, że jest za stary, by dowodzić U-bootem.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 5/2009