Powrót śmigieł do lotnictwa bojowego
Piotr Cieślik
Powrót śmigieł
do lotnictwa bojowego
Od momentu swojego debiutu pod koniec drugiej wojny światowej samoloty bojowe o napędzie odrzutowym stopniowo zaczęły wypierać z linii klasyczne maszyny napędzane silnikami tłokowymi. Przez następne sześćdziesiąt lat odrzutowce stały się podstawową siłą lotnictwa bojowego większości państw świata. W ostatnich latach daje się jednak zauważyć stopniowy powrót do łask samolotów bojowych posiadających śmigła.

Czynnikami, które zadecydowały o powodzeniu odrzutowców były ich parametry taktyczno-techniczne przewyższające zdolności maszyn napędzanych silnikami tłokowymi oraz dużo większe perspektywy i potencjał rozwojowy samolotów bojowych, napędzanych jednym lub kilkoma silnikami odrzutowymi. W połowie lat czterdziestych rozwój samolotów tłokowych osiągnął swój kres – samoloty bojowe, doskonałe pod względem aerodynamicznym i posiadające bardzo mocne silniki (pozwalające na osiągnięcie maksymalnej prędkości lotu 700– –750 km/h) były już tak dopracowane, że nie dało się ich w znaczący sposób udoskonalić. Szczytowymi osiągnięciami konstruktorów były myśliwce takie jak Supermarine Spitfire, Jakowlew Jak-3, Focke-Wulf Fw 190 oraz North American P-51 Mustang, który był doskonałym przykładem kompromisu między siłą ognia, manewrowością, prędkością i długotrwałością lotu a prostotą konstrukcji. Tymczasem samoloty odrzutowe, początkowo tylko nieznacznie przewyższające najdoskonalsze wersje samolotów napędzanych silnikami tłokowymi, były dużo bardziej obiecujące, zarówno pod względem osiąganych prędkości, jak i dynamiki lotu, czy też przenoszonego ładunku bojowego w postaci uzbrojenia strzeleckiego lub bomb i rakiet. Co prawda, zdarzały się przypadki zestrzeliwania niemieckich odrzutowców przez pilotów alianckich, dało się jednak zauważyć znaczącą różnicę technologiczną między tymi generacjami samolotów, która w kolejnych latach miała się przerodzić w prawdziwą przepaść. Wraz z rozwojem i doskonaleniem silników odrzutowych oraz przystosowaniem płatowców samolotów do osiągania coraz większych prędkości, różnica ta zwiększała się na niekorzyść samolotów z napędem tłokowym, które sukcesywnie były wycofywane z arsenałów lotniczych poszczególnych państw. Wojna koreańska była ostatnim konfliktem militarnym o dużej skali, w którym przeciwnicy używali do tych samych rodzajów zadań (na przykład do działań myśliwskich) zarówno odrzutowców jak i samolotów ze śmigłami. W działaniach powietrznych nad Półwyspem Koreańskim brały więc udział samoloty dwóch kolejnych generacji. Starszą reprezentowały m.in.: myśliwce Mustang, Corsair, Sea Fury, Jak-9 i Ła-11, szturmowce Skyraider i Ił-10, bombowce B-26 Invader, B-29 Superfortress oraz... Po-2. Na niebie Korei pojawiła się porównywalna liczba typów samolotów odrzutowych, używanych głównie do zadań myśliwskich m.in. MiG-15, Meteor, F-80 Shooting Star, F9F Phanter, F-84 Thunderjet, F-86 Sabre i F-94 Starfire. Od tamtego czasu bojowe samoloty odrzutowe przeszły ogromną ewolucję techniczną i były konstruowane zgodnie z panującymi poglądami oraz koncepcjami operacyjnymi i taktycznymi. Jednakże bezsporny pozostaje fakt, że w kolejnych konfliktach bojowe odrzutowce stały się władcami nieba i obecnie stanowią nieodzowny element sił powietrznych większości państw świata, które posiadają zaawansowane technologicznie siły zbrojne. Operacje prowadzone na początku XXI wieku przez koalicję państw z NATO na czele w Iraku i Afganistanie, siły Unii Europejskiej w Afryce, czy też długotrwale działania przeciwpartyzanckie i antynarkotykowe w Ameryce Środkowej i Południowej pokazały, że odrzutowce mimo znakomitych parametrów taktyczno-technicznych, nie są zdolne do wypełnienia szerokiego spektrum zadań stawianych lotnictwu bojowemu. W pewnych uwarunkowaniach operacyjno- taktycznych, największe zalety samolotów odrzutowych stają się automatycznie ich głównymi słabościami. W środowisku operacyjnym, w którym przeciwnik nie dysponuje własnym lotnictwem ani nawet zaawansowanymi systemami obrony przeciwlotniczej, na obszarze operacji o kiepskiej (lub niewystępującej w ogóle) infrastrukturze lotniskowej – odrzutowce stają się bardzo kosztownym luksusem o nie w pełni wykorzystanych możliwościach.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 5/2010