Prawdziwa fabryka broni prawdziwej nie do końca
LESZEK ERENFEICHT, JAROSŁAW LEWANDOWSKI
Prawdziwa fabryka broni
prawdziwej nie do końca
Na zaproszenie częstochowskiej firmy Kolter zwiedziliśmy mieszczącą się w Arnsbergu w landzie Północnej Nadrenii- -Westfalii fabrykę replik broni, należącą do koncernu PW (dawniej Umarex).
Oprócz samego zakładu, wycieczka okazała się okazją do sentymentalnego powrotu wspomnieniami do czasów naszej młodości i inwazji „gazówek” po upadku Muru. Wówczas każdy młody człowiek zainteresowany bronią, o ile nie miał własnego egzemplarza, to przynajmniej znał na wyrywki oferty wszystkich czołowych producentów: Recka, Perfecty, Umarexa, Röhma, Ermy, te wszystkie Napoleony, Pythony, FBI 8000, EGR 75 i inne. Okazuje się, że ta różnorodność była pozorem – poza Röh mem i (ś.p.) Ermą, wszystkie te marki były własnością Umarexu. A dziś Erma poszła pod wodę, zaś Röhm stał się kolejną marką koncernu z Arnsbergu.
Szał gazówek w Polsce skończył się wraz z ustawą o broni z 1999 roku, która wprowadziła kuriozalne zrównanie broni palnej zdolnej miotać pociski z replikami na naboje hukowe i gazowe, a nawet wiatrówkami z lufą gwintowaną. Ten ostatni skrajny przejaw idiotyzmu już na szczęście z ustawy zniknął, ale lobby zakazujące pistoletów alarmowych na dal trzyma się mocno, okopane po szyję w CLKP. Nadal też nie waha się naginać prawa (do czego w końcu był czas przywyknąć od 1944 roku), ale także jak najbardziej wymiernych faktów, byle tylko osiągnąć swój cel i skryminalizować coś, co nikomu nie szkodzi. Nasza policja bowiem, nie radząc sobie z łapaniem sprawców już dokonanych przestępstw, ma dziś ambicje prewencji na skalę „Raportu mniejszości” Philipa K. Dicka i chętnie by sadzała ludzi do więzień za sam zamiar myśli o popełnieniu przestępstwa, byle wskaźniki rosły.
Skromne początki
W latach 30. jeden z dyrektorów Carl Walther Waffenfabrik, Walter Riem, chciał wejść na rynek broni bez zezwoleń, burzliwie rosnący po tym, jak naziści zdusili sprzedaż prawdziwej broni zwykłym obywatelom. Zbudował własnej konstrukcji pistolet gazowo-alarmowy, ale nie miał gdzie go produkować. Fritz Walther wszedł do je go nowej firmy jako cichy wspólnik i sfinansował uruchomienie produkcji pistoletów gazowych marki Perfecta, kalibru 6 mm bocznego zapłonu.
Po wojnie Riemowi udało się ujść z życiem na Zachód, podobnie jak Fritzowi Waltherowi, którego jednak nie było już teraz stać na dalszy udział w spółce. Riem z nowym wspólnikiem, Waltherem Mayerem, założył w roku 1952 w zachodnioniemieckim Neheim-Hüsten nową fabrykę Perfecty, spółkę komandytową Mayer & Riem KG. Powojenne Perfecty były oznaczane utworzoną od nazwisk wspólników marką „MaRie”. Po śmierci Riema w roku 1972 i zastąpieniu go przez Waltera Ussfellera, firma zmieniła nazwę na UMA Mayer & Ussfeller GmbH. Zmienił się także adres, gdyż Neheim-Hüsten zostało wchłonięte przez Arnsberg, którego stało się dzielnicą. W połowie lat 70. UMA wykupiła jednego z najpoważniejszych konkurentów, firmę Reck Sportwaffenfabrik Karl Arndt i nazwa zmieniła się ponownie, tym razem na UMARECK. W miejsce niezmienionej od niemal pół wieku Perfecty na naboje startowe 6 mm w szufladkowym przesuwnym magazynku, pojawiły się przejęte od Recka modele na najmodniejszy wówczas na rynku nabój 8 mm Knall. Wtedy też pojawiła się pierwsza gazowa replika prawdziwego pistoletu, Perfecta Mod. FBI 8000 (świadectwo atestu Federalnego Laboratorium Fizyczno-Technicznego – Physikalisch Technische Bundesanstalt, PTB – numer 196), naśladująca kształty Walthera PPK.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 12/2012