Prawie-Fallschirmjägergewehr dla (bogatych) prawie-spadochroniarzy

Prawie-Fallschirmjägergewehr dla (bogatych) prawie-spadochroniarzy

Wojciech Weiler

 

 

Pan Bernd Dittrich z Kulmbach położonego miedzy Erfurtem a Norymbergą założył firmę Sport-Systeme Dittrich oferującą repliki konstrukcji, o których słyszeli wszyscy miłośnicy drugowojennego uzbrojenia i o których użyciu większość tychże entuzjastów może co najwyżej pomarzyć. Ceny rzadkich oryginałów zmierzają ku nieskończoności – a póki co sięgają okolic gwiazd. W wielu przypadkach dochodzi do tego jeszcze kwestia niemożności posiadania broni maszynowej, no i dylemat związany z eksploatacją zabytku: podziwiać go tylko i pieczołowicie konserwować w zaciszu domowym, czy też mieć jeszcze uciechę na strzelnicy? Pewnym rozwiązaniem może być kupno nie oryginału, lecz jego wiernej w najdrobniejszych szczegółach współczesnej repliki wyprodukowanej przez Sport-Systeme Dittrich – kopii działającej w najlepsze, tyle że z drobnym, acz istotnym ograniczeniem: strzelającej bowiem ogniem tylko i wyłącznie pojedynczym. Nie ma się co oszukiwać: jest to kompromis bolesny.

W ofercie firmy Sport-Systeme Dittrich znajdują się repliki peemów i karabinów tak pożądanych dziś w kolekcjach, jak m.in. Bergmanna MP 35/I, MP 38/40, MP 3008 – późnowojennej niemieckiej kopii Stena, karabinu szturmowego MKb 42 (H) i jego następców MP 43 oraz Stg 44, G43 – czy wreszcie obu typów spadochroniarskiego FG 42. Wyglądają świetnie, kosztują piekielnie drogo, a do kupienia są nawet i w Polsce, za pośrednictwem szczecińskiej firmy Stg44, która jest na naszym rynku wyłącznym przedstawicielem producenta z Bawarii. Mieliśmy okazję zapoznać się z BD 42/II i BD 38, czyli cywilnymi FG 42nA i MP 38/40 – w tym numerze prezentujemy ten pierwszy.

Kultowy dziś Fallschirmjägergewehr 42 był bronią dziwną, wyprzedzającą swoje czasy i tak naprawdę nie za bardzo udaną, choć niezwykle ciekawą konstrukcyjnie i technologicznie. Wyprodukowany został w małych ilościach, z przeznaczeniem dla konkretnego – wyraźnie sprecyzowanego już w nazwie karabinu – odbiorcy. Cóż, takie życie – wybrańcy losu zawsze mogą pozwalać sobie na więcej: podległe Luftwaffe hitlerowskie oddziały spadochronowe, jako wojskowa elita miały pewną autonomię w zamówieniach uzbrojenia, co doprowadziło do programu rozwoju karabinu niedostępnego dla pozostałej części niemieckiej armii.

W pierwszych latach II wojny światowej spadochroniarze niemieccy uzbrojeni byli przede wszystkim w pistolety maszynowe MP 38, MP 38/40 i MP 40, standardowe karabiny wojskowe Kar98k i uniwersalne karabiny maszynowe MG 34, traktowane jako broń zespołowa.

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 4/2016

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter