Preludium w przesmyku Palawan


Michał Kopacz


 

 

 

 

Preludium w przesmyku Palawan

 

 

 

Po lądowaniu amerykańskich oddziałów w zatoce Leyte na Filipinach,   japońska Cesarska Marynarka Wojenna rzuciła do boju swoje wszystkie siły. Ich trzon w postaci zespołu ciężkich jednostek artyleryjskich wadm.   Takeo Kurity wyszedł w morze rankiem 22 października. Tak rozpoczęła się   seria bitew i potyczek powietrzno-morskich, które przeszły do historii pod   nazwą Drugiej Bitwy na Morzu Filipińskim. Jej pierwszy akord rozegrał się już   kilkanaście godzin później w przesmyku Palawan, gdzie nieprzyjaciel zastawił wyjątkowo skuteczną pułapkę.

 

 

Już od początku wojny morskiej na Atlantyku amerykańskie dowództwo okrętów podwodnych z dużym zainteresowaniem przyglądało się sukcesom niemieckiej taktyki „wilczych stad”. Po wybuchu konfliktu na Pacyfiku US Navy Submarine Force dysponowała jednak zbyt małą ilością jednostek (około 90) oraz baz, aby móc efektywnie wykorzystywać niemieckie doświadczenia – głównie ze względu na zbyt duży „obszar polowań”. Wraz z postępami floty nawodnej, po zajęciu Wysp Gilberta i Marshalla w 1943 r. i Marianów w 1944 r., obszar ten znacznie się zawęził. W połączeniu z rosnącą liczbą okrętów podwodnych zdecydowano się na wprowadzenie nowej techniki. Szacowano, że jedna jednostka atakująca konwój złożony z 10–15 statków, będzie mogła zatopić maksymalnie dwa, zanim zostanie zmuszona do odwrotu. Skoordynowany atak pozwoliłby zniszczyć nawet cały konwój. Do tego poszczególne okręty „stada” mogły wzajemnie naprowadzać się na cel. Taktykę zaczęto stosować pod koniec 1943 r., a w następnych latach stała się już ona standardem.

1 września 1944 r. z Brisbane na zachodnim wybrzeżu Australii, na taki właśnie patrol wyszły w morze dwa okręty podwodne: USS Darter (SS-227) na swój czwarty patrol i USS Dace (SS-247) na piąty patrol. Oba należały do typu Gato i weszły do służby odpowiednio we wrześniu i lipcu 1943 r. Były to duże oceaniczne jednostki wypierające 1526 ts na powierzchni i 2424 ts w położeniu podwodnym. Uzbrojenie składało się z 10 wyrzutni torpedowych 533 mm (6 na dziobie i 4 na rufie), jednej pokładowej armaty 102 mm o długości lufy wynoszącej 50 kalibrów oraz dwóch przeciwlotniczych działek 40 mm i 20 mm. W zapasie utrzymywano 14 torped. Cztery silniki diesla o łącznej mocy 5400 shp pozwalały osiągać na powierzchni prędkość 21 w. Baterie elektryczne zapewniały prędkość podwodną rzędu 9 w. Okręty mogły się zanurzać do głębokości 90 m. W celach obserwacji wyposażono go w dwa 40-stopowe (12,2 m) peryskopy. Dalekimi oczami i uszami były radar obserwacji powietrznej SD oraz radar dozoru nawodnego SJ, szumonamierniki JP oraz sonary JK/QC. Początkowo załogę stanowiło 6 oficerów i 54 marynarzy. Wraz z instalacją nowych urządzeń i systemów liczebność załogi wzrosła do ponad 80 ludzi.

Przed wyjściem na patrol oba okręty podwodne pomalowano nową ciemnoszarą farbą (według wzoru MS32/9SS). Dartera wyposażono w cztery nowe torpedy elektryczne Mark 18. 28 sierpnia odpalono dwie z nich w celach ćwiczebnych, ale jedna z nich od razu zaczęła zataczać koła. Po odbyciu kilkudniowego cyklu treningowego z australijskimi korwetami Whyalla i Warrnambool, obie jednostki przeszły do portu w Darwin. Przez kolejne tygodnie przebywały na morzu Celebes tworząc wraz z innymi okrętami podwodnymi linię patrolową, ochraniającą lądowanie amerykańskich wojsk na wyspach Palau.

26 września na Darterze zdarzył się wypadek – eksplodowała bateria torpedy znajdującej się w wyrzutni Nr 10. Wybuch zniszczył gródź oddzielającą głowicę od korpusu, przez co jej materiał wybuchowy został rozrzucony po całej torpedzie. Następnego dnia obie jednostki skierowano na wyspę Biak. Darter i Dace zacumowały w wysuniętej bazie marynarki na wyspie Mios Woendi (na północno-wschodnim końcu wyspy Biak), gdzie przeszły pod dowództwo zespołu Task Group 71 kadm. Ralpha W. Christie. Podczas czterodniowego postoju wykonano kilka niezbędnych napraw, a załogi mogły odpocząć po pierwszej części patrolu. Na Darterze wszystkie elektryczne torpedy (w tym dwie uszkodzone) zastąpiono czterema torpedami Mark 23 i czterema Mark 14 Mod. 3. Na Dace usunięto usterki radarów SD i SJ, sonaru JK/QC, głównego żyroskopu oraz lewoburtowej śruby (uszkodził ją podczas operacji cumowania).

 

WILKI WYCHODZĄ NA POLOWANIE
1 października obie jednostki miały po raz pierwszy wyjść na wspólny patrol w ramach dwuokrętowego „wilczego stada”. Na obszar polowania wyznaczono wąski przesmyk Palawan – jeden ze szlaków wodnych wiodący z Singapuru na Filipiny, który mógł okazać się trasą japońskiej floty idącej z odsieczą Filipinom. Rozciągał się on wzdłuż wybrzeża wyspy Palawan i był ograniczony od zachodu obszarem nieoznaczonych na mapach raf i płycizn, noszącym złowrogą nazwę „Niebezpiecznego Dna”. Ze względu na małą szerokość przesmyku, wynoszącą 20–25 mil morskich, stawał się on idealnym miejscem do zastawienia pułapki. Darter i Dace mogły zająć pozycje przy północnym i południowym wejściu – atakować lub wzajemnie naprowadzać się na przepływające zespoły okrętów i konwoje. Dodatkowo południowe wejście do przesmyku było położone przy cieśninie Balabac, oddzielającej wyspę Borneo od Palawan – innej drogi morskiej na Filipiny wiodącej przez morze Sulu.

Z racji starszeństwa, patrol koordynował dowódca Dartera kmdr por. David H. McClintock (choć obaj kończyli Akademię Marynarki w tym samym 1935 r.). Ze względu na awarię żyrokompasu Dace wyszedł z Mios Woendi z dwudniowym opóźnieniem.

3 października Darter napotkał na swojej drodze amerykańską grupę „hunter-killer” (specjalizowany zespół do poszukiwania i zwalczania okrętów podwodnych) składający się z trzech niszczycieli eskortowych. Musiano wystrzelić aż pięć flar rozpoznawczych, aby w końcu z ulgą podsłuchać przez radiostację krótkiego zasięgu (TBS) komunikat z jednego niszczyciela: Sądzę, że to amerykański okręt podwodny!

Darter dotarł do północnego wejścia do przesmyku Palawan 8 października. Następnego dnia rozpoczął patrol w pobliżu rafy Bombay Shoal, położnej pośrodku przesmyku. Rankiem 10 października doszło do spotkania z Dace dowodzonym przez kmdr. por. Baldena D. Claggeta, który w tym czasie dotarł już na miejsce. Obaj dowódcy ustalili sposób przechwycenia japońskiego konwoju, który, jak raportowały okręty podwodne Cavalla i Becuna, zmierzał w kierunku przesmyku od północy. McClintock postanowił, że Dace będzie patrolować wschodnią połówkę przesmyku, Datrer zachodnią. Konwój nie pojawił się jednak. Podejrzewano, że musiał zakotwiczyć gdzieś poza barierą przybrzeżnych raf koralowych wyspy Palawan. Następnego dnia Dace udał się bardziej na północ w najwęższą część przesmyku, podczas, gdy Darter patrolował w pobliżu cieśniny Balabac. Tam rankiem 12 października dopadł on w końcu raportowany wcześniej konwój składający się z 7 statków eskortowanych przez 2–3 niszczyciele. W rzeczywistości był to konwój MI-19 zmierzający z Manili do Miri na Borneo, mocno już przetrzebiony przez okręty podwodne Becuna i Hawkbill. Płynęły w nim Nittetsu Maru, Daizen Maru, Hida Maru, San Diego Maru, Eikyo Maru, Tatsuba Maru i Yoshu Maru osłaniane przez eskortowce (Kaibokan) CD-18 i CD-26, patrolowiec PB-105 (jednostka zakupiona przez amerykański rząd w gdańskiej stoczni F. Schichau, która służyła na Filipinach w roli okrętu straży przybrzeżnej) oraz pomocniczy ścigacz okrętów podwodnych CHa-56.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 6/2014

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter