Preludium do „Adler Tag”
Piotr Sikora
Preludium do „Adler Tag”
Problemem Fighter Command byli zwykli piloci, bohaterscy, szczerzy i czasem natchnieni, nieposiadający wiedzy o walce powietrznej a także bezkrytycznie wierzący starej doktrynie i taktyce Fighter Command. Dowding zrozumiał w czasie trwania bitwy, że duże straty występowały w jednostkach dowodzonych przez oficerów ze sporym stażem, tyle że nie było to doświadczenie zdobyte w walce. Prowadzili oni często swych podwładnych w pułapkę lub dawali się atakować w najmniej odpowiednim momencie, podczas wznoszenia, gdy nieprzyjaciel uderzał od słońca. (...) Głównym magnesem dla nowych rekrutów był status pilota, przebywanie w powietrzu. Większość treningu przeznaczano więc na samo latanie nie zaś walkę a wielu młodych ludzi trafiało do RAF dlatego, że lubiło samoloty, uważając latanie za świetną przygodę.
Podczas pierwszej fazy Bitwy o Wielką Brytanię, gdy Luftwaffe jeszcze skupiała się na nękaniu żeglugi na kanale La Manche, pierwsi polscy piloci trafili do squadronów RAF. Przybysze znad Wisły, noszący w klapach mundurów znaczki Volunteer Reserve, po przeszkoleniu w 6. Operational Training Unit w Sutton Bridge 16 lipca rozjechali się odpowiednio: F/O Antoni Ostowicz i F/Lt Wilhelm Pankratz do 145. Sqn., P/O Tadeusz Nowak oraz P/O Włodzimierz Samoliński do 253. Sqn. i wreszcie P/O Stanisław Łapka i P/O Edward Pilch do formującego się w Leconfield pierwszego polskiego dywizjonu 302). Pod koniec pierwszej fazy Bitwy o Wielką Brytanię w brytyjskich jednostkach służyło już 25 Polaków, a następni oczekiwali na skierowanie. Wśród nich byli też F/Lt Stanisław Brzezina), wcześniej komendant Wyższej Szkoły Pilotażu w Ułężu oraz jeden z tamtejszych instruktorów F/O Henryk Szczęsny. Obaj zakończyli przeszkolenie w 5. OTU w Aston Down i 5 sierpnia zameldowali się na lotnisku Hornchurch, gdzie m.in. stacjonował 74. Squadron RAF. Początki historii tej jednostki to Royal Flying Corps i rok 1917. Nie gdzie indziej, jak właśnie wśród „Tygrysów” (głowa tygrysa widnieje w godle jednostki) zdobywali sławę Mick Mannock, Ira Jones oraz Keith Caldwell. 74. był też squadronem, który otworzył konto strzeleckie najwcześniej ze wszystkich podlegających Fighter Command podczas drugiej wojny światowej. Niestety nie w sposób, w jaki można tego było oczekiwać. 6 września 1939 r. dwa Spitfire’y pilotowane odpowiednio przez P/O Johna Freeborna (K9865) oraz P/O Paddy Byrne’a (K9863) w następstwie tragicznej pomyłki zaatakowały i w efekcie zestrzeliły dwa Hurricane’y z 56. Sqn. bazującego w North Weald). O ile P/O F. C. Rose lecący tamtego dnia maszyną L1980 przeżył, jego kolega P/O Montague Hulton-Harrop zginął za sterami L1985. Był on więc pierwszym brytyjskim pilotem poległym podczas drugiej wojny światowej. Bitwa nad Barking Creek pozostała w historii RAF jedną z czarniejszych jego kart. W maju 1940 r. 74. Squadron toczył walki nad Francją, po czym osłaniał z powietrza plaże Dunkierki, gdy pozostałości Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego salwowały się ucieczką. Piloci 74. Squadronu brali udział w Bitwie o Wielką Brytanię od jej samego początku. W środę 10 lipca, dniu, który oficjalnie jest uznawany przez historyków strony alianckiej za jej początek, o godzinie 10.50 maszyny z literami ZP poderwano z Manston, lotniska będącego dla nich niejako bazą wypadową do lotów operacyjnych. Okazało się, że konwój „Bread” stał się celem ataku pojedynczego Dorniera osłanianego przez Messerschmitty z JG 51. Po walce P/O Freeborn zameldował uszkodzenie jednego z Bf 109, niemniej jednak on i jego kolega Sgt Mould oberwali w tej potyczce także. Ów samotny Dornier, prawdopodobnie trafiony przez 74. Sqn rozbił się podczas lądowania w Boulogne. Jedno zestrzelenie oraz jedno uszkodzenie Bf 109 zgłosił też P/O Stevenson, z kolei jego koledzy: P/O St. John i P/O Draper zgłaszali uszkodzenia niemieckich myśliwców.