Próby powstrzymania ofensywy bolszewików czyli pierwsze polskie miny rzeczne.

Próby powstrzymania ofensywy bolszewików czyli pierwsze polskie miny rzeczne.

Adam Jarski

Tak się złożyło, że broń typowo morska jaką były miny były nam potrzebne zanim jeszcze uzyskaliśmy dostęp do morza... Pierwszymi akwenami wodnymi, na których operowała powstała niedawno Marynarka Wojenna były rzeki, rozlewiska i jeziora Polesia. I tam właśnie toczyła ona swe pierwsze boje...

Owe akweny wodne stwarzały dogodne warunki do stawiania zapór minowych. Zapory minowe uznawano wówczas za jeden z efektywniejszych środków służą­cych do zamknięcia dróg wodnych, jakimi były rzeki. A teren ten był bardzo słabo nasycony lądowymi szlakami komunikacyjnymi właśnie z uwagi na gęstą sieć rzek, strumieni oraz znaczne obszary rozlewisk i bagien.

„Gospodarująca” tym regionem Flotylla Pińska i jej służba inżynieryjno-saperska odgrywała na Polesiu ogromną rolę. Wynikała ona właśnie ze specyfiki tego obszaru, głównie jego warunków terenowych. Przy rzekach i kanałach tego regionu występowały budowle wodno-lądowe takie jak śluzy, jazy, mo­sty, które miały ogromne znaczenie dla zapewnienia możliwości operowania wojsk lądowych i współpracujących z nimi jednostek pływających flotylli. Zdobycie w czasie działań wojennych przez przeciwnika tych konstrukcji w stanie niezniszczonym umożliwiało jemu ich użycie i rozwinięcie powodzenia operacyjnego na określonym kierunku.

Zaminowanie rzeczywiste lub pozorowane okeślonych szlaków, często jedynych dostępnych – zwłaszcza wiosną i jesienią – zmuszały przeciwnika do wzmożenia ostrożności i straty sporej ilości czasu, zaangażowania znacznej ilości sił i środków do przeprowadzenia ich rozpoznania, co umożliwiało broniącemu sprawne wycofanie.

Przy stawianiu zapór minowych kierowano się określonymi zasadami, o których wiedział również potencjalny przeciwnik. Zapory musiały być stawiane, przy uwzględnieniu technicz­nych możliwości ich wykonania, w terenie dogodnym do ich obrony przez własną artylerię. Ich uformowanie w 2-3 liniach pozwalało na utrzy­mywanie kilku następujących po sobie przeszkód, utrudniając przeciwnikowi, który się już zorientował o ich obecności, ich usunięcie.

Podczas działań wojennych w latach 1919-1920 na tym obszarze przeprowadzano pierwsze próby zastosowania improwizowanych min rzecznych do zwalczania jednostek pływających przeciw­nika. Tak o tym pisze uczestnik tych walk – Karol Taube: (...) Jednak myśl zwalcza­nia okrętów (...) nie dawała spokoju naszym marynarzom. Bosman Kossowski ze st. mar. Zdzisławem Boczkowskim poczęli konstruować jakąś minę własnego pomysłu. Pewnego dnia Kossowski i Boczkowski wyruszyli na Jasiołdę, na wodach której często kursowały nieprzyjacielskie okręty. Przesiedzieli na zwyczajnych łodziach dwie doby w krzakach, lecz jak na złość żaden okręt nieprzyjacielski w te dnie nie fatygował się na Jasiołdę. A gdy wreszcie dwie nieszczęsne ofiary komarów domy­śliwszy się, że nieprzyjaciel prawdopodobnie przeczul, iż pod wodami Jasiołdy czy­ha nań groźne niebezpieczeństwo w postaci wielkiego, tekturowego pudła pełnego perokseliny – chcieli przynajmniej wypróbować swój wynalazek i ryb nagłuszyć – mina nie wybuchła (...).

Przywołani w tych wspomnieniach marynarze wkróce zostali oficerami. Prawdopodobnie owe niepowodzenie zdopingowało ich do poszerzenia wiedzy na temat min, w każdym razie związali swą dalszą karierę w Marynarce Wojennej z bronią podwodną.

Tocząca się wojna polsko-bolszewicka, po początkowo pomyślnym dla Polski przebiegu, poczęła przybierać niepokojący obrót. 15 czerwca 1920 roku Dowództwo Flotylli Pińskiej otrzymało rozkaz rozpatrzenia możli­wości wycofania swoich jednostek pływających Berezyną z Rzeczycy do Szaciłek. W razie niemoż­ności takich działań jednostki – po zdemontowaniu cenniejszych maszyn i urządzeń – miały być zniszczone. Następnego dnia dowodzący tym frontem gen. bryg. Władysław Sikorski wydał rozkaz odwrotu.

Kapitan marynarki Jan Bartoszewicz-Stachowski wspominał [pisownia oryginału]: Był taki moment w Departamencie Morskim kiedy zaszła potrzeba opracowania miny rzecznej dla obrony na Prypeci i Wiśle. Jako oficer broni podwodnej otrzymałem zlecenie opracować w jaknajszybszym czasie projekt miny, oraz przystąpić do wykonania. Skorzystałem z pomocy gen. Bobrowskiego, który służył mi wówczas niezapomnianą pomocą, dając cenne wskazówki i pomoc w obliczeniach. Zgodnie z opracowanym projektem, wykonałem w warsztatach model, a później serię min rzecznych. Były to miny, które oznaczono jako „miny typ R”.

Aby powstrzymać jednostki sowieckiej flotylli rzecznej należało niezwłocznie przystąpić do działań. Kpt. mar. Jan Bartoszewicz-Stachowski wspomina, że ...otrzymał zarządzenie z Dowództwa zorganizować opory na rzekach, by przeszkodzić wrogowi posuwanie się po nich. W tym celu zorganizowano oddziały podległe kpt. Bartoszewiczowi, otrzymały do dyspozycji kilka motorówek, przy pomocy których zakładano rzeczne miny. Były one wykonane według projektu kpt. Bartoszewicza.

Stawiano najróżniejsze zapory w celu utrudniania posuwania się naprzód wojsk nieprzyjacielskich.

Praca ta była prowadzona przez cały czas pod ogniem nieprzyjaciela, który starał się za wszelką cenę przeszkodzić, była szalenie trudna i niebezpieczna.

Niestety 17 czerwca 1920 roku Sowieci z powrotem zdobyli Czarnobyl, znajdujący się od niedawna w polskich rękach. Tym samym odwrót polskich statków z Rzeczycy i łodzi motorowych z Łojowa został odcięty. W dniu następnym, po wysadzeniu mostów, zniszczeniu przepraw oraz zniszczeniu i zatopie­niu jednostek pływających nastąpił odwrót wojsk polskich z linii Dniepru.

W okresie następnych trzech tygodni następowało dalsze wycofywanie się wojsk polskich oraz Flotylli Piń­skiej, której odwrót utrudniało opadanie poziomu wody na Prypeci. W dniach 20 i 21 lipca odbywało się niszczenie i zatapianie statków, których nie udało się przeprowadzić przez kanał. Do 25 lipca tabor i materiały techniczne wyekspe­diowano do Modlina, w tym i ładunek pozostałych min zagrodowych, które kpt. mar. Bartoszewicz-Stachowski odwiózł z powrotem do bazy w Modlinie.

Na skutek niepomyślnego przebiegu wypadków próba spowolnienia sowieckiego taboru rzecznego, który opanowywał przeprawy dla swoich wojsk, dała słabe rezultaty.

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 3-4/2019

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter