Prochorowka czyli mity i legendy cz. 2

Prochorowka czyli mity i legendy cz. 2

Robert Michulec

Potężne uderzenie pancerne na pewien czas zamarło. Sowieci ponosili duże straty od niemal ciągłego ognia niemieckiej artylerii, do której szybko dołączyła się Luftwaffe. Atakujący wprawdzie doszli do wyznaczonych korpusom pierwszych celów terenowych (co oznaczało zajęcie zaledwie 1,5-2 km przestrzeni), lecz tam zaczęli dreptać w miejscu. Natarcie 18. Korpusu na głównym odcinku do około godziny 11.00 zostało ostatecznie zatrzymane przy stratach rzędu 60% w 170. Brygadzie. Do mniej więcej tego czasu 181. BCz prześliznęła się natomiast od północy poza sowchozem w kierunku południowo-zachodnim i włączyła się walk na wysokości Andrejewki, a więc na tyłach „LSAH”. Brygada została tam jednak osaczona podczas podjętej przez nią próby uderzenia na stanowiska artylerii „LSAH”, które doprowadziło do walk na bezpośrednich dystansach. Inne jednostki 18. Korpusu nie dały rady za nią podążyć, m.in. dlatego, że ze względu na niekorzystną sytuację taktyczną 110. Brygada nie była w stanie ruszyć do akcji przed godziną 13.00.

Wspólne siły 29. i 18. KPanc utknęły wtedy w walkach o sowchoz na dwie godziny, nim udało się im wepchnąć do niego za cenę 40 czołgów i około 350 ludzi głównie część czołową 32. Brygady. Jednostka ta została ostatecznie zastopowana skoncentrowanym atakiem Luftwaffe, który przerzedził także część 53. BZmot i wyeliminował kilka kolejnych czołgów.

Czołgi 29. KPanc dały radę podejść pod wschodnie obrzeża „Oktriabskij” (według innych danych czołgi wdarły się do wschodniej części sowchozu) około godziny 10.30, ale wdarcie się do sowchozu okazało się niemożliwe z powodu stanowczego oporu i ciągłych ataków niemieckiego lotnictwa. (Dopiero od godziny 13.00 pojawiły się własne myśliwce WWS). Tym skutecznym oddziałem, który podszedł do sowchozu, był jeden z batalionów 32. Brygady; drugi, wykorzystując przesilenie, zaczął obchodzić sowchoz od południa przy linii kolejowej, pociągając za sobą inne jednostki: część 53. BZmot, 31. BCz wchodzącą w miejsce 32. Brygady i piechotę 9. Gw.WDD. Przede wszystkim były to czołgi drugiego rzutu 29. KPanc (a więc biorąc dosłownie, wynikałoby że 31. BCz), które nie doświadczyły jeszcze paraliżujących strat. Masa wozów na otwierającej się przestrzeni rozpędzała się coraz bardziej, gdy niespodziewanie wyrósł przed nimi... rów przeciwczołgowy, pierwotnie zbudowany przez Sowietów do obrony podejść do Prochorowki. Czołowe T-34 zaczęły nagle do niego wpadać jeden po drugim, gwałtownie znikając kolegom w tyle z oczu. Tylne załogi zaczęły gwałtownie hamować, a czołgi zbijać się w masę tuż u przeszkody, stając się doskonałym celem dla Niemców. Całe natarcie stanęło jak wryte. To, co dało się uratować z tej jatki, musiało zostać zawrócone pod „Oktriabskij”.

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 5/2018

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety u�ytkownika @NTWojskowa Twitter