Program Kołowego Transportera Opancerzonego - czyli jak nie należy modernizować Wojsk Lądowych

Eugeniusz Żygulski, Tomasz Kwasek
Rosomak, przyjęty w odmianie bojowego wozu piechoty na uzbrojenie Wojska Polskiego w 2004 roku, jest obecnie wizytówką Wojsk Lądowych, zaś jego producent - Rosomak S.A. - stawiany za wzór dobrze prosperującego zakładu zbrojeniowego. Jednakże wciąż, 12 lat od momentu wejścia wozu do linii, nie ukończono w naszej armii implementacji założeń systemowych, które legły u podstaw kupna tzw. Kołowych Transporterów Opancerzonych. Założenia te zresztą zdążyły się już nieco zestarzeć, podobnie jak sam BWP Rosomak.
Obecnie w Siemianowicach Śląskich, w tamtejszej Rosomak S.A., trwa finalizacja pierwszego wielkiego kontraktu eksportowego na wozy AMV. Kontrakt jest efektem zawartej umowy z fińską Spółką Patria Land Systems Oy, dotyczącą wyprodukowania 40 transporterów w wersji bazowej. Wartość kontraktu to około 170 milionów złotych. Transportery produkowane są zgodnie z wymaganiami klienta - Zjednoczonych Emiratów Arabskich - w wersji niepływającej, z systemem osłon balistycznych i przeciwminowych o większej odporności niż wersja krajowa. Jak kilka miesięcy temu informował producent: realizacja przez Rosomak S.A. umowy na dostawę transporterów opancerzonych za granicę świadczy o tym, że polski przemysł obronny jest w stanie produkować wyroby reprezentujące światowy poziom i sprzedawać je za granicę, wygrywając ze światowymi potentatami bynajmniej nie ceną, ale przede wszystkim wysoką jakością.
Obecnie sytuacja Rosomak S.A. - spółki wchodzącej w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej - jest tym lepsza, że pierwotny producent, Patria, zleca kolejne kontrakty na zaprojektowany przez siebie pojazd właśnie swym licencjobiorcom. Ponadto firma realizuje umowę na dostawy łącznie 307 wozów bazowych dla Sił Zbrojnych RP rozpisaną na lata 2014-2019, wartą 1,65 mld PLN, oraz szereg innych kontraktów, związanych m.in. z implementacją systemów usprawniających procesy szkoleniowe i logistyczne związane z Rosomakami (w tym program Ciężkiego, Kołowego Wozu Ewakuacji i Ratownictwa Technicznego czy dużą umowę ramową na części zamienne i utrzymanie w sprawności m.in. systemów wieżowych Hitfist-30P). Również wokół Rosomaków rozumianych jako system dzieje się dużo - wojsko kupuje symulatory, prowadzone są postępowania związane z modernizacją celowników Kollsman DNRS-288 wież Hitfist-30P (docelowo montaż nowych kamer termowizyjnych KLW-1 Asteria z Przemysłowego Centrum Optyki - obecna kamera TILDE FC także powstaje na licencji w PCO), pod koniec 2015 roku zawarto duży kontrakt (realizacja w latach 2017-2020) na 1000 przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike-LR, które m.in. przewidziano jako uzbrojenie Zdalnie Sterowych Systemów Wieżowych ZSSW-30 oraz zmodernizowanych wież Hitfist-30P - w obu przypadkach są to lub będą systemy uzbrojenia właśnie Rosomaków. Mesko w latach 2016-2019 dostarczy ponadto 150 000 pocisków kal. 30 mm dla armat używanych w tych pojazdach (kontrakt wart jest 168 mln PLN). Trwa postępowanie na pozyskanie dalszych 60 000 nabojów, tym razem ćwiczebnych. Armia poszukuje także rozwiązań dla cyfrowego Systemu Zarządzania Walką Szczebla Batalionu, zwanego także Rosomak Battle Management System (Rosomak BMS). Chodzi o wyposażenie w pierwszej kolejności dla pięciu batalionów piechoty zmotoryzowanej wyposażonych w BWP Rosomak z wieżami Hitfist-30P. Później system powinien zostać zamontowany w wozach z ZSSW-30, czyli zaimplementowany w kolejnych trzech batalionach zmotoryzowanych. Wreszcie też, po latach opóźnień, 28 kwietnia 2016 roku podpisano umowę na dostawy w latach 2017-2019 64 Rosomaków w odmianie samobieżnego moździerza kal. 120 mm Rak oraz 32 artyleryjskich wozów dowodzenia. Sprzęt ten trafi do kompanii wsparcia batalionów zmotoryzowanych, wypierając moździerze holowane. Wydaje się zatem, że ok. roku 2017 - 15 lat od chwili rozstrzygnięcia programu o nazwie Kołowy Transporter Opancerzony - Wojsko Polskie doczeka się pierwszego, w pełni zintegrowanego i względnie dobrze i nowocześnie wyposażonego batalionu piechoty uzbrojonego w Rosomaki. Może jeszcze nie połączonego z wyposażeniem osobistym Tytan, ale przynajmniej na poziomie nośników mającego charakter przemyślanego systemu. To oczywiście założenie optymistyczne, przy którym i tak należy zadać pytanie, dlaczego proces ten trwa tak przeraźliwie długo i czy możemy uniknąć błędów związanych z programem KTO w przypadku kolejnych, podobnych założeń.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 5/2016
