Przełom w Bitwie o Wielką Brytanię
Robert Michulec
Przełom w
Bitwie o Wielką Brytanię
Przyjmując dla uproszczenia, że doszło do czegoś, co nowy premier Wielkiej Brytanii, Winston Churchill, nazwał Bitwą o Wielką Brytanię już pod koniec czerwca, a więc nim któraś ze stron w ogóle ją jeszcze rozpoczęła, wypadnie tu podkreślić, że nie był to konflikt lotniczy o określonym początku i końcu. Co więcej, dla władz brytyjskich ważniejsze od walk powietrznych było dążenie do odbudowania sił własnych, zebranie rezerw, przywiązanie do siebie sojuszników i zniechęcenie świata do nieprzyjaciela. Ten ostatni cel najlepiej było osiągnąć poprzez udramatyzowanie właśnie hamujących zmagań. Doskonale temu służył obraz walki Dawida z Goliatem: słabych Brytyjczyków samotnie broniących demokracji przed potęgą średniowiecznej tyranii.
![](files/artykuly/speciale/lotnictwo_2009_special_12/przelom.jpg)
Po kapitulacji Francji Niemcy dokonali manewru swymi lotniczymi siłami, zajmując pozycję do działań ofensywnych przeciw Wielkiej Brytanii. Przygotowywanie jednostek do akcji szło jednak dosyć powoli. Po ponad miesięcznych zabiegach organizacyjnych, zapoczątkowanych w ostatnich dniach czerwca, Luftwaffe została w dużym stopniu przygotowana do przeprowadzenia głównego uderzenia lotniczego na Wielką Brytanię. Pomimo niemożliwości zapewnienia pełnego zabezpieczenia logistycznego, zdecydowano się na rozpoczęcie działań na pełną skalę z powodów presji sytuacji politycznej. Niemcy przez cały lipiec 1940 r. siedzieli nad kanałem La Manche i nielicząc nawiązania kontaktu bojowego z RAF, nie robili niemal nic, ponieważ nie mieli środków ku szerzej zakrojonym działaniom wojennym. Brytyjczycy nie czekali na nich i 10 lipca 1940 r. ogłosili początek zaanonsowanej już uprzednio przez Churchilla Bitwy o Wielką Brytanię. Postąpiono tak pomimo tego, że przywództwo państwa i dowództwo sił zbrojnych wiedziało ze źródeł wywiadowczych, że Luftwaffe nie dokończyła jeszcze przegrupowania. Po kilku naradach ze swoimi najwyższymi podwładnymi, marszałek Hermann Göring pod koniec lipca 1940 r. przeforsował w końcu swój punkt widzenia, przekonując ich do przeprowadzenia ofensywy lotniczej przeciw Wielkiej Brytanii w takiej sytuacji, jaka wówczas istniała. W tym czasie naczelny dowódca Luftwaffe sam znajdował się pod presją uciekającego czasu, co notorycznie przypominał mu Hitler, pytający o możliwości działania Luftwaffe po tym, jak Brytyjczycy odrzucili jego wspaniałomyślną ofertę pokojową. W konsekwencji, wraz z trzecią dekadą lipca ruszyło ostateczne planowanie operacji „Adler”. Co ciekawe, operacja nie miała wyznaczonego celu. W dyrektywach do akcji mówi się wyraźnie o zwalczaniu wielu różnorakich obiektów militarnych: infrastruktury RAF, wojennej i cywilnej floty Imperium, a nawet celów armijnych i komunikacyjnych. Podstawowym założeniem było dążenie do zwalczania lotnictwa myśliwskiego RAF i ewentualnie wywalczenia czasowej przewagi w powietrzu nad Anglią, w zasadzie jako potencjalnego wstępu do operacji desantowej.
![](files/artykuly/speciale/lotnictwo_2009_special_12/przelom_2.jpg)
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo Numer Specjalny 12