Przeplatanka Thacha
Waldemar R. Pajdosz
„Przeplatanka Thacha”
Sposób na Mitsubishi A6M Reisen
Z komandorem podporucznikiem Johnem S. Thachem i jego VF-3 (Fighting Three) jest nierozerwalnie związane określenie „Przeplatanka Thacha”, użyte po raz pierwszy podczas bitwy o Midway. Inny znany taktyk walki myśliwców pokładowych – komandor podporucznik James H. Flatley Jr – nazwał ją bez wątpienia największym wkładem do taktyki walki powietrznej tamtych czasów. Po 1942 r. „Przeplatankę Thacha” stosowały już wszystkie dywizjony myśliwskie, zarówno USAAF, jak i US Navy. Ba – jest ona przydatna nawet w naszych czasach, o czym przekonali się piloci odrzutowców nad Północnym Wietnamem, którym przyszło do niej powrócić.
Zasadniczo „Przeplatanka Thacha” jest sposobem współdziałania dwóch lub więcej samolotów w obserwacji i obronie przeciw atakującym myśliwcom nieprzyjaciela. Jest to jeden z niewielu naprawdę ważnych manewrów w taktyce walki powietrznej, którego początki można bezpośrednio powiązać z konkretnym pilotem. Najlepszym sposobem opowiedzenia historii powstania przeplatanki jest prześledzenie rozwoju formacji bojowych dywizjonów myśliwskich.
Wkrótce po wybuchu wojny w Europie dowództwo US Navy postanowiło dokonać krytycznego przeglądu taktyk walki powietrznej stosowanych przez pilotów myśliwskich amerykańskiej Marynarki Wojennej. W październiku 1939 r. ComAir BatFor (dowódca Battle Air Force, czyli Bojowych Sił Powietrznych US Navy) wiceadmirał Charles A. Blakely, rozkazał dwóm dywizjonom myśliwskim – VF-2 i VF-5, dowodzonym przez komandorów podporuczników: Trumana J. Heddinga i Williama L. Reesa – przetestować koncepcję użycia dwusamolotowych sekcji jako podstawowego szyku w locie. Do tego czasu dywizjony myśliwskie stosowały klucze trójsamolotowe, złożone z dowódcy i dwóch skrzydłowych. Dla pilotów samolotów jednomiejscowych szyk taki był niewygodny, ponieważ musieli oni głównie uważać na swoje pozycje, a podczas ostrych skrętów unikać kolizji. Nie wpływało to dobrze na ich zdolność obserwacji, musieli bowiem bardziej zważać na sąsiadów, niż na atakującego przeciwnika.
Wyniki testów były dla sekcji dwusamolotowych zadowalające. Nowy pomysł wzbudzał też entuzjazm pilotów. Odtąd zakręty w szyku stały się łatwiejsze, poprawiła się też zdolność obserwacji. Piloci latający w sekcjach dwusamolotowych „zachodzili w głowę” – dlaczego, u diabła, nie zaczęli robić tego wcześniej?! Mało tego – piloci dywizjonu myśliwskiego VF-2 Heddinga eksperymentowali dalej i latali w szyku „schody w dół”; skrzydłowy i wszystkie pozostałe samoloty jeden za drugim i odpowiednio poniżej. Podczas testów podoficerowie latali na starszych dwupłatowych Grummanach F2F-1, lecz wkrótce mieli przesiąść się na średniopłaty myśliwskie Brewster F2A-2 Buffalo. Widoczność z kabiny jednopłata była lepsza do góry, niż w dół, i bardziej sprawdzał się szyk schody w dół. Szyk sekcji dwusamolotowej schody w dół pozwalał skrzydłowemu ścinać do wewnątrz wszystkie zakręty, znacznie ułatwiając utrzymanie pozycji. Było to bardzo ważne.
26 marca 1940 r., wiceadmirał Blakely zezwolił dywizjonom VF-2 i VF-5 latać w nowym szyku, przynajmniej do czerwca, czyli do ukończenia cyklu szkoleniowego tego roku. Hedding przygotował wtedy szczegółową analizę przeprowadzonych testów, lecz zanim zdążył przesłać ją przełożonym – został przeniesionydo innej jednostki. Wnioski Heddinga wywarły wielkie wrażenie na jego następcy na stanowisku dowódcy VF-2 – komandorze podporuczniku Herbercie S. Duckworthie. Wkrótce i Duckworth dołożył do nich swoją „cegiełkę”. Jego zdaniem, dowódcy dywizjonów i kluczy mogli odtąd zrezygnować w locie ze wszystkich skomplikowanych sygnałów rękami. Duckworth przekonał się, że w większości przypadków wystarczało tylko zamachać skrzydłami, aby przekazać poszczególnym pilotom rozkazy ataków czy zwrotów. Latem 1940 r. Nowy ComBatAirFor, wiceadm. William F. Halsey, z niewiadomych przyczyn postanowił nie dopuścić do przyjęcia nowego szyku w swoich dywizjonach myśliwskich. Pomimo to kmdr ppor. Duckworth obstawał przy swoim i dalej latał w nowym szyku. Mało tego: wraz z innymi entuzjastami walczył o upowszechnienie w całej US Navy. Niestety, wyższe – zbyt „zachowawcze” – szczeble dowodzenia nie dopuszczały do tego.
Do pilotów myśliwskich z grup powietrznych lotniskowców na Pacyfiku docierały rozmaite szczegóły taktyk walki powietrznej, stosowanych nad kontynentem europejskim i Wielką Brytanią. W marcu 1941 r. oficerowie sztabu Dowódcy Operacji Morskich US Navy zapoznali się z taktyką RAF-u, polegającą na wysyłaniu jednego lub dwóch myśliwców na tyły szyku, jako tzw. weavers, aby chronili lecący dywizjon przed zaskakującym atakiem od tyłu. Niestety, wtedy jeszcze sztabowcy US Navy nie dowiedzieli się, że brytyjscy weavers zwykle nie wracają na macierzyste lotniska! Wszystkie dywizjony pokładowe US Navy otrzymały 27 marca zalecenie przetestowania wyżej opisanej taktyki, nazywanej umownie „Charlie” (a potocznie i obrazowo „Charlie-Tyłek” lub „Charlie-D...”). Opinie większości pilotów były na ten temat zgodne: Marnowanie paliwa!
W kwietniu 1941 r., na pokładzie lotniskowca Enterprise zameldowali się na kolejną turę służby – komandor podporucznik Thach i jego piloci z VF-3. Podczas owej tury wszyscy oni eksperymentowali z taktyką „Charlie”. Thach sądził, że podczas lotu dywizjonu stałym kursem w szyku marszowym, klucz tylnej osłony nie do końca spełnia swoje zadanie. Komandor ustawiał klucz tylnej osłony nieco ponad i za „siłami głównymi”. Każdy pilot myśliwca działał niezależnie, strzegąc martwej strefy poszczególnych kluczy. Samoloty klucza osłony wykonywały na przemian 30-stopniowe zakręty w prawo i w lewo, po czym każdy leciał stałym kursem. W odróżnieniu od pilotów brytyjskich – zwroty te miano wykonywać nie stale, lecz co pewien czas, w przerwach lecąc stałym kursem. W liście z 12 maja 1941 r., adresowanym do ComAirBatFor, komandor podporucznik Thach dokładnie opisał rezultaty swoich eksperymentów, a także obiecał nie ustawać w poszukiwaniu kolejnych, dobrych wariantów taktyki; widać było, że „lookout doctrine” (obserwacja w powietrzu podczas lotu) bardzo go interesuje.
Tymczasem ComAirBatFor doszedł wreszcie do wniosku, że sekcja dwusamolotowa jest swoje warta. 7 lipca 1941 r. Halsey wydał rozkazy, stosownie do których każdy dywizjon myśliwski miał odtąd być podzielony na trzy klucze po sześć maszyn każdy, które z kolei miały się dzielić na trzy dwusamolotowe sekcje. Podobnie postąpił 10 sierpnia dowódca sił powietrznych Floty Atlantyku, kontradm. A. B. Cook, nakazując pilotom dywizjonów myśliwskich Yorktowna i Rangera, aby przyjęli nowe zasady organizacji dywizjonów, kluczy i sekcji. Było to o cały rok za późno – ale przecież „lepszy rydz, niż nic”.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 12/2013