„Przyczajony Tygrys …” Walki w Iraku od listopada 1914 r. do sierpnia 1915 r.
Piotr Hac
W nocy z 28 na 29 października 1914 r. flota turecka, wsparta niemieckimi krążownikami Goeben i Breslau (formalnie „zakupione” przez Imperium osmańskie 16 sierpnia 1914 r., nadano im tureckie nazwy – odpowiednio – Yavuz Sultan Selim i Midilli pozostawiając niemieckie załogi) zaatakowała czarnomorskie wybrzeże Rosji, wciągając Imperium osmańskie do pierwszej wojny światowej. Mieszanka politycznego egoizmu i awanturnictwa, niemieckich wpływów, zranionych ambicji dumnego narodu i życzeniowego myślenia, doprowadziły do przyłączenia się do starcia ówczesnych gigantów kraju słabego militarnie i gospodarczo, dodatkowo wyczerpanego po niedawno przegranych konfliktach.
Imperium wchodzi do gry… (jako pionek?)
Biorąc pod uwagę wszystkie aspekty, ciężko jest znaleźć w najnowszej historii przykład równie niefortunnego włączenia się państwa do wojny (w historii XX wieku można do tego porównać chyba tylko rozpoczęcie przez Bułgarię drugiej wojny bałkańskiej w 1913 r. i ewentualnie wypowiedzenie wojny państwom centralnym przez Rumunię w 1916 r.). Wypowiadając wojnę Entencie (faktycznie Rosja, Anglia i Francja wypowiadały wojnę Turcji w dniach 2-6 listopada 1914 r.) Turcja stawiała się w sytuacji kraju, który rozpoczynał walkę z własnej inicjatywy z trzema wielkimi mocarstwami naraz, przy niepewnym zachowaniu czwartego (po zwycięstwie w wojnie trypolitańskiej Włochy z zajętych wysp Dodekanezu miały bezpośredni dostęp do terenów Turcji), braku floty mogącej obronić wystawione na atak długie wybrzeże, zagrożeniu stolicy państwa (niewiadoma do końca postawa Grecji i Bułgarii), niemożności – z uwagi na brak sieci kolejowej – przesyłania sił pomiędzy różnymi teatrami działań i faktycznym odcięciem od „promotorów” czyli Niemiec i Austro-Węgier przez terytoria wrogiej Serbii i neutralnej Bułgarii. W dodatku dotychczasowe działania wojenne nie pokazały zwycięzcy (Niemcy krwawili już pod Ypres, nie powiodła się ich ofensywa w Królestwie Polskim, Rosjanie toczyli swój „walec parowy”), a wszelkie plany strategiczne obmyślone przed wojną powoli się załamywały.
Imperium osmańskie od lat walczyło o utrzymanie się na powierzchni dziejów. Sytuacja wewnętrzna tego wielonarodowego państwa, trawionego zadłużeniem, korupcją i słabością urzędników była nie do pozazdroszczenia, co było wykorzystywane przez inne kraje dla ich własnych interesów. Czasy wojny krymskiej, w której Turcja była wspomagana militarnie przez dwa mocarstwa przeciwko trzeciemu, były już tylko marzeniem. Od Imperium stopniowo oddaliła się Francja anektując w 1881 r. formalnie turecką Tunezję, a dodatkowo związała się przymierzem ze śmiertelnym wrogiem Turcji – Rosją. Anglia, która w zamian za uratowanie przed rosyjską inwazją w 1878 r., zażyczyła sobie Cypr, pogrążyła się w oczach Turków zajęciem w 1882 r. Egiptu. (Dodatkowo w 1906 r. pomiędzy Imperium osmańskim a Wielką Brytanią wybuchł konflikt graniczny o zatokę Akaby i oba państwa wysłały w ten rejon swoje wojska. Konflikt na szczęście zażegnano.) Oba te państwa zresztą trzymały gospodarkę turecką w żelaznym uścisku niekorzystnych dla Osmanów traktatów gospodarczych zwanych nomen omen kapitulacjami (w 1875 r. Turcja ogłosiła bankructwo). Obrazu upadku dopełniły utrata Libii i wysp Dodekanezu na rzecz Włoch po wojnie z 1911-1912 r., katastrofa na Bałkanach i strata praktycznie wszelkich tam terytoriów w wyniku przegranej pierwszej wojny bałkańskiej (w tym także Krety oficjalnie już przyłączonej do Grecji w 1913 r.), a także wewnętrzne rewolucje i zamachy stanu, z walkami na ulicach Konstantynopola w 1909 r. włącznie.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia Nr Specjalny 2/2015