Puma – niemiecka droga do doskonałego bojowego wozu piechoty?
Jarosław Wolski
Niemiecki bojowy wóz piechoty nowej generacji – Schützenpanzer (SPz) Puma – jest systemem uzbrojenia ciągle budzącym kontrowersje. Z jednej strony stanowi pierwszy seryjny bwp nowej ery, z drugiej zaś posiada liczne, nieoceniane jednoznacznie pozytywnie rozwiązania oraz wyjątkowo wysoką cenę jednostkową. O ile sama Puma była wielokrotnie opisywana w formie artykułów monograficznych, o tyle warto przedstawić jak zmienne wymagania Bundeswehry wpłynęły na poszczególne rozwiązania techniczne oraz ostateczny kształt samego pojazdu.
Początki bwp Puma były wielotorowe i wynikały aż z trzech różnych programów prowadzonych od połowy lat 80. Każdy z nich można rozpatrywać w pięciu aspektach:
- głównych prognozowanych zadań dla nowego bwp oraz przyjętej ogólnej koncepcji pojazdu;
- układu konstrukcyjnego pojazdu i liczby żołnierzy przewożonego desantu;
- mobilności;
- ochrony;
- siły ognia.
Powyższe obszary pokażą, na ile przez lata zmieniały się wymagania Bundeswehry w ramach przyjętego środowiska walki i eksploatacji nowych bwp w niemieckich siłach zbrojnych. Jak zmieniały się ich zadania oraz na ile część wymogów pozostawała ciągle aktualna, pomimo zmieniających się koncepcji i programów.
Pierwsza Puma i Marder 2
Najstarszy z programów został zainicjowany w formule przedsięwzięcia przemysłowego firm Krauss-Maffei i Diehl. Oficjalnie Puma miała stanowić niskokosztowe rozwiązanie wprost zawarte w nazwie tłumaczonej jako „Panzer unter minimalem Aufwand”, czyli „pojazd pancerny (opracowany) przy minimum wysiłku”. I faktycznie, projekt związany był z licznym wykorzystaniem elementów z użytkowanych czołgów Leopard 1/2 oraz z rynku cywilnego. Zdecydowano o konstrukcji całej rodziny pojazdów o masie własnej od 18 do 21 t i maksymalnej od 25 do aż 38 t. Wóz w wersji bwp zabierać miał 7-osobowy desant i trzech członków załogi. Układ przewidziany dla projektowanej rodziny był klasyczny: z silnikiem z przodu pojazdu i kierowcą po prawej stronie kadłuba. Za kierowcą znajdowała się przestrzeń dla dowódcy desantu, tył kadłuba zajmowało zaś sześciu żołnierzy siedzących w dwóch rzędach plecami do siebie. Wieża była osadzona asymetrycznie na lewo od korytarzyka ze stanowiskiem dowódcy desantu i mieściła kolejnych dwóch ludzi. Powstać miały trzy wersje podwozia (z 4, 5 i 6 kołami bieżnymi) i dwie wersje silnikowe: 440 oraz 750 KM. Zakładano opracowanie przynajmniej 10 różnych wersji pojazdu. Zależnie od wersji podwozia, od 55 do 71% jego podzespołów zostało zaczerpniętych z czołgów Leopard 1/2, zaś silnik stanowił cywilną wersję silnika MAN o kosztach równych zaledwie czwartej części „wojskowych” silników MTU. Transmisja bazowała na rozwiązaniu HSWL-284C, znanym z haubic PzH2000. Współczynnik moc/masa miał oscylować realnie (uwzględniając wieżowe aplikacje) wokół 20–23 KM/t. Zakładany poziom osłony miał wynosić dookolnie 14,5 mm, po zastosowaniu zaś dodatkowego stalowo-ceramicznego pancerza miał chronić również przed amunicją 30 mm APDS z popularnych sowieckich armat 2A42. Siła ognia miała bazować na wieży firmy Kuka AG z armatą 20 mm lub nawet 40 mm oraz nowoczesnym systemie kierowania ogniem. W 1986 roku powstały pierwsze prototypy, a finalnie zbudowano ich pięć. Trzy z nich trafiły do przemysłu, dwa testowała Bundeswehra. Finalnie rozwój projektu Puma anulowano we wczesnych latach 90., nie znaleziono inwestora zagranicznego, a armia niemiecka uznała za zasadne procedowanie zupełnie innej konstrukcji.
Drugi z programów mających wpływ na następcę Mardera 1 rozpoczął się w 1984 roku. Wstępne wymagania można streścić jako: większy, cięższy, lepiej uzbrojony i szybszy, ale na wskroś klasyczny bwp. Taki też był projektowany Marder 2, planowany do budowy w liczbie przynajmniej 1000 egzemplarzy. Poszukiwano pojazdu mającego stanowić typową maszynę dla pola walki zimnej wojny, przy czym wyraźnie dążono do zaprojektowania pojazdu nie tyle rewolucyjnego i obciążonego ryzykiem fiaska prac rozwojowych, ile opartego o sprawdzone rozwiązania, w tym wspólne z innymi pojazdami części. Pierwotne wymogi Mardera 2 zakładały opracowanie i wdrożenie w ciągu maksymalnie dekady pojazdu z trzyosobową załogą oraz przewożącego siedmioosobowy desant. Uzbrojenie wozu miało być skuteczne na dystansie do 2000 m wobec istniejących i prognozowanych sowieckich BMP, zaś odporność pancerza zabezpieczać przed amunicją 30 mm armat 2A42. W 1988 roku wybrano koncepcję firmy Krauss-Maffei, której powierzono stworzenie pojazdu, z kolei Rheinmetall miał wyprodukować wieżę oraz system kierowania ogniem nowego pojazdu. Nowe uzbrojenie i amunicję opracować miał Oerlikon Contraves wraz z Heckler & Koch. Prototyp, a dokładniej demonstrator oznaczony jako VT001, gotowy był 17 września 1991 roku.
Układ Mardera 2 był klasyczny. Kierowca zajmował miejsce z przodu pojazdu, po prawej stronie. Za nim znajdował się korytarzyk łączący przedział kierowania z przedziałem desantu. Mieściło się w nim składane siedzisko dowódcy desantu. Na lewo od korytarzyka znajdowała się przesunięta w bok od osi symetrii pojazdu wieża Rheinmetall TS503, a dokładnie jej pokaźny i dość zabudowany kosz. W wieży miejsca zajmowali dowódca pojazdu i działonowy. Przedział desantu mieścił sześciu siedzących w dwóch rzędach i umieszczonych plecami do siebie żołnierzy. Mimo że Marder 2 był na wskroś klasycznym pojazdem, to zawierał kilka interesujących wyróżników. Sprawą pierwszą była ergonomia oraz podatność eksploatacyjna. Marder 2 posiadał obszerny przedział desantowy dla żołnierzy i ich wyposażenia, w tym osobistych plecaków. Desant wykorzystywał dwoje drzwi z tyłu pojazdu oraz cztery włazy w stropie przedziału. Sześciu żołnierzy dysponowało własnymi wizjerami i mogło obserwować teren z tyłu i boków pojazdu. Bardzo dobra była mobilność pojazdu, którą zapewniał 8-cylindrowy silnik MTU 881 Ka-500 o mocy 1000 KM, sprzęgnięty z transmisją Renk HSWL-284C. W efekcie pojazd dysponował współczynnikiem mocy do masy wynoszącym 16,6 kW/t, w porównaniu do choćby 20 kW/t czołgu Leopard 2A4. Zapewniało to w sumie dobrą mobilność w terenie, pozwalającą na towarzyszenie czołgom. Całkiem efektywna była również odporność pojazdu, na którą składał się bazowy pancerz chroniący z każdego kierunku przed pociskami 7,62 mm oraz odłamkami pocisków artyleryjskich. Po zamontowaniu dodatkowych, relatywnie małej grubości, modułów ceramicznych uzyskiwano odporność dookolną przeciw 14,5 mm amunicji, zaś od frontu (w zakresie +/– 30 stopni od osi podłużnej pojazdu) przeciw sowieckiej amunicji 30 mm armaty 2A42 i pochodnych. Pojazd posiadał także wewnętrzną wykładzinę przeciwodłamkową oraz wydajny układ przeciwdziałania broni ABC. Zapewne najmocniejszą stroną wozu była jego siła ognia w postaci nowatorskiej, stabilizowanej i dwukalibrowej (35/50 mm) armaty Rh503 o napędzie elektrycznym. Armata miała masę zaledwie 522 kg, a jej szybkostrzelność wynosiła od 150 do 400 strz./min. Amunicja kal. 50 mm posiadała teleskopową budowę i energię aż 1000 KJ, co przekładało się na wyjątkowo dobre zdolności pokonywania pancerza, wynoszące od 180 do 220 mm RHA na dystansie 1000 m (przy płycie pochylonej pod kątem 60o). Zmiana armatniego kalibru zajmować miała tylko 5 minut. Całkowity zapas amunicji kal. 35 mm to 287 naboi, z czego w gotowości było 177 sztuk dwóch typów. Opracowano również programowaną amunicję 35 mm HE-ETF-Geschoss. Pomocniczą rolę pełnił karabin maszynowy MG3 kal. 7,62 mm zamontowany w jarzmie na prawo od armaty. Pojazd posiadał rozwinięty system kierowania ogniem, umożliwiający pracę w trybie hunter-killer. Dowódca dysponował swoim peryskopowym, w pełni stabilizowanym i wyposażonym w termowizor przyrządem PERI-RT 60, działonowy zaś otrzymał celownik PERI-ZTWL 128/45. Masa całkowita Mardera 2 w konfiguracji „bojowej” sięgała 44,3 t.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 11/2019