Raketen Panzerbüchse 54 Panzerschreck. Prawdziwe straszydło na czołgi

Raketen Panzerbüchse 54 Panzerschreck. Prawdziwe straszydło na czołgi

Tomasz Nowakowski

Zdawać by się mogło, że temat niemieckiej pancerzownicy znanej jako Ofenrohr albo Panzerschreck został już dokładnie przedstawiony polskiemu czytelnikowi. Na jej temat opublikowano w naszym kraju liczne artykuły, a nawet doczekała się ona książkowej monografii. Tymczasem nic bardziej mylnego. Zwłaszcza że w ostatnich latach udało się wyjaśnić wiele zagadnień związanych z jej powstaniem, rozwojem i produkcją. Ponieważ pancerzownice, wraz z granatnikami jednorazowymi Panzerfaust, odegrały zauważalną rolę w siłach zbrojnych III Rzeszy, warto zaprezentować współczesny stan wiedzy na ich temat.

Amerykańskie preludium

Wczesna wiosna 1942 r. oficerowie Oddziału Badawczo- Rozwojowego US Army Ordnance Service, mjr Leslie Skinner wraz ze swym podwładnym, por. Edwardem Uhlem, opracowali nowy rodzaj broni przeciwpancernej, która służyła do wystrzeliwania skonstruowanego właśnie rakietowego granatu kumulacyjnego M10. Była to prosta rurowa wyrzutnia o kalibrze 60 mm z systemem elektrycznego odpalania pocisków. Jej prototypowa, juz dopracowana, wersja była gotowa pod koniec kwietnia. Na początku maja obaj oficerowie prowadzili na poligonie Aberdeen Proving Ground w stanie Maryland próbne strzelania pociskami ćwiczebnymi do poruszających się czołgów. W tym samym czasie odbywała się tam inspekcja prowadzona przez ówczesnego szefa Służby Uzbrojenia, gen. bryg. Gladeona M. Barnesa. Zwrócił on uwagę na rozbłyski odpalanych silników rakietowych i ich charakterystyczny dźwięk. Kiedy pojawił sie na stanowisku testowym, mjr Skinner postawił wszystko na jedna kartę i zaproponował przełożonemu oddanie próbnego strzału. Gen. Barnes trafił w przejeżdżający czołg za pierwszym razem, a towarzyszący mu oficerowie nie chcieli być gorsi i w kilkanaście minut zużyli z równie dobrymi efektami cała przygotowana amunicje. Skutkiem tej niezaplanowanej kanonady była podjęta na miejscu decyzja o niezwłocznym wdrożeniu nowej broni do produkcji. W następnych dniach z General Electric Company został podpisany kontrakt na dostarczenie w ciągu 30 dni partii próbnej 5000 szt. Wyrzutni rakietowych pocisków ppanc. w wersji M1 Rocket Launcher, tj. zgodnej z ulepszonym prototypem Skinnera i Uhla. Żeby zakończyć ten niemal sensacyjny watek, wypada jeszcze dodać, ze działającą w iście amerykańskim stylu firma dostarczyła zamówiona partie do odbioru wojskowego na 89 minut przed upływem terminu !

Pod koniec lata M1 Rocket Launcher zaczęła docierać do magazynów US Army, by jesienią 1942 r. zadebiutować na prawdziwym polu walki. Premiera okazała sie być jednak niezbyt udana. Cześć partii próbnej wysłano do Afryki Płn., dostarczając Bazooki, jak potem nieformalnie nazwano wyrzutnie, oddziałom amerykańskim biorącym udział w operacji „Torch”. Zapomniano jedynie o dostawie instrukcji obsługi tej broni. W połączeniu z brakiem doświadczenia bojowego Amerykanów przyniosło to zgoła marne efekty, a na dodatek w ręce Niemców wpadło parę egzemplarzy nowej broni. Podobnie spektakularna klapa zakończyło sie wysłanie jesienią 1942 r. pokaźnej partii Bazook na front wschodni – już w listopadzie 1942 r. Niemcy, dysponujący tam inicjatywą, zagarnęli znaczne ilości amerykańskiego wynalazku. Juz pierwsze testy samorzutnie prowadzone w oddziałach frontowych wskazywały, że broń ta dysponuje sporym potencjałem. Pewna ilość zdobytej amunicji i egzemplarzy Bazook przekazano niezwłocznie do Amtsgruppe für Entwicklung und Prüfung Heereswaffenamt i w jego placówce doświadczalnej w Kummersdorfie rozpoczęto dokładne badanie możliwości nowej broni.

Powstanie Panzerschrecka

W marcu 1943 r. Versuchstelle Kummersdorf przygotowało dla przedstawicieli Wojsk Lądowych oraz Heereswaffenamt (HWA) pokaz nowych broni przeciwpancernych piechoty, w tym dopiero co opracowanych Panzerfaustów. Elementem praktycznej prezentacji było wówczas również działanie Bazooki M1. To przesadziło o decyzji szybkiego opracowania i wprowadzenia podobnej broni, nazywanej później Panzerschreck. Wybór HWA padł przy tym na koncern HASAG, którego kierownictwo zleciło prace nad opracowaniem nowej wyrzutni jednemu z podległych mu zakładów – Werk Meuselwitz (kodowe oznaczenie „wc”). Za prace rozwojowe i przygotowanie technologii produkcji miał odpowiadać ich dyrektor J.O. Hofmann wraz ze swymi pracownikami. Trzeba zaznaczyć, ze od jesieni 1942 r. w firmie WASAG (Anhaltisch/Westfalische Sprengstoff AG, w Reindorf, kod „rdf”), pod kierunkiem inz. Ericha von Holta, prowadzono prace nad rakietowym pociskiem przeciwpancernym kal. 88 mm z głowicą kumulacyjną i specjalną wyrzutnią do niego, która była ładowana od tyłu i zamykana zamkiem z mechanizmem odpalającym. Prace te zakończono dopiero latem 1943 r., uzyskując w ich wyniku system broni ppanc. określany jako Raketenwerfer 43 Püppchen (tj. „Laleczka”). Dzięki zastosowaniu zamka pocisk osiągał prędkość początkową 230 m/sek., co pozwalało na efektywne zwalczanie celów z odległości do 240 m. Pierwsze partie tej broni dostarczono na początku września 1943 r. i wtedy trafiła ona do kompanii ppanc. w niektórych pułkachpiechoty. Produkcje Püppchen kontynuowanodo lutego 1944 r., wytwarzając ich w sumie 3150 szt.Jednak z powodu swej masy, wynoszącej 149 kg, byłonią trudno operować na polu walki i nie mogłaona konkurować z opracowana w tym samym czasiepancerzownica Panzerschreck, szczególnie w zakresiekosztów wytwarzania.

Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 2/2016

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter