Reichsverteidigung
![Reichsverteidigung](files/2016/TWH/02-SP-2016/Obrona.jpg)
ROBERT MICHULEC
Reichsverteidigung – to jedno z lepiej znanych określeń z historii lotnictwa okresu II wojny światowej. Często zapomina się wszakże, że za określeniem tym przez długi czas nie kryło się nic realnego. Nie była to bowiem nazwa żadnego związku ani systemu obronnego, lecz ulegające fluktuacji pojęcie obejmujące szereg związków, formacji, struktur i przedsięwzięć składających się na wspólny wysiłek obrony powietrznej kraju przed bombowcami aliantów. Po pierwszym zetknięciu ze stopniowo wzrastającą jesienią 1940 roku nawałą Bomber Command Niemcy krok po kroku przekształcali swoje lotnictwo, artylerię plot., łączność, infrastrukturę i dowództwa w celu utworzenia pewnego systemu „Obrony Rzeszy” i dostosowania się w ten sposób do Brytyjczyków. Ciągle jednak pozostawali o co najmniej krok za nim...
Przed wybuchem wojny w 1939 roku wszystkie dowództwa sił zbrojnych liczących się państw świata (wtedy nazywanych wielkimi mocarstwami) miały większą lub mniejszą świadomość śmiertelnego niebezpieczeństwa niemal dosłownie wiszącego nad tym krajem, który nie zabezpieczyłby się przed zmasowanymi nalotami strategicznymi przeciwnika. Niemcy zaliczały się do tych państw, które musiały poświęcić takim rozmyślaniom więcej czasu niż inne. Gdy bowiem po przejęciu władzy przez nazistów w styczniu 1933 roku stopniowo rozwijano proces zbrojeń, dopiero co powołana do życia III Rzesza była państwem bezbronnym, pozbawionym choćby tych ograniczonych narzędzi działania, którymi dysponowała Francja, Brytania czy USA z jednej strony, a Związek Sowiecki czy Czechosłowacja z drugiej. Jeśli Brytyjczycy mieli przynajmniej dobrze opracowaną (jak na ówczesne uwarunkowania) doktrynę strategicznej wojny powietrznej, to Sowieci jako jedyni na świecie dysponowali potężną flotą bombowców strategicznych niemożliwych do zbagatelizowania. Niemcy musieli jednak przymknąć oko na jednych i drugich, gdyż rozpoczynając zbrojenia od zera, nie mieli nawet teoretycznych opracowań do prowadzenia wojny powietrznej. Nie byli więc w stanie sformułować programów zbrojeniowych i organizacyjnych dla swoich sił lotniczych.
Kierując się ogólnie rozumianymi wtedy prawidłami, Niemcy postanowili stworzyć dosyć ograniczoną armię, acz dobrze wyposażoną w ciężki sprzęt (program 36. dywizji), aby jednocześnie łożyć niemal nieograniczone środki na formacje do wojny powietrznej: lotnictwo i obronę plot. Dzięki temu do 1939 roku, a więc po zaledwie czterech latach (sic!), udało się im osiągnąć równowagę w lotnictwie (Niemcy versus Francja i Wielka Brytania), a także uzyskać bardzo wyraźną przewagę w artylerii plot. Pomimo tego III Rzesza wciąż pozostawała niezdolna do prowadzenia powietrznej wojny strategicznej, która narzucała się sama z siebie w przypadku konfrontacji z Zachodem. Była za to zdolna do odstraszenia potencjalnego nieprzyjaciela. Latem 1939 roku około 16% funduszy wydawanych na cały program zbrojeniowy przeznaczano na Flak. Dzięki temu produkcję dział plot. Podtrzymywano na wysokim poziomie (w styczniu 1939 roku miesięcznie montowano 40 dział 88 mm i 210 dział 20 mm). Nie starczało to absolutnie na obstawienie tak wielkiego państwa, jak III Rzesza, muszącego przygotowywać się do wojny na dwa fronty. Stąd niemieckie zbrojenia wciąż „kulały”, uniemożliwiając wojsku realizację planów określanych jako niezbędne do obrony. Do 1 czerwca 1939 roku niemiecki przemysł zmontował 2482 dział 88 mm Flak 18/36 na 3388 zaplanowanych, podczas gdy dział większego kalibru (105–127 mm), wymaganych nowoczesnymi uwarunkowaniami po wietrznej wojny strategicznej, nie było niemal w ogóle pomimo bardzo ambitnych planów: do końca 1938 roku oddano osiem dział 105 mm na 69 zaplanowanych. Jednocześnie wyprodukowano 762 dział 37 mm i 3849 dział 20 mm, a także 474 Kdo-Gerät do kierowania ogniem art. plot. (do 1 czerwca 1939 roku posiadano 480 zamiast 984 zaplanowanych), jak również 1817 reflektorów dwóch głównych typów. Pomimo niemożności stworzenia przez Niemców jednorodnego systemu obrony plot. z powodu braku wystarczającej ilości uzbrojenia, sprzętu i ludzi podjęte przedsięwzięcia umożliwiały zorganizowanie dziurawej zapory, na której przeciwnik mógłby sobie połamać zęby. Władze państw zachodnich, orientujące się w skali zbrojeń III Rzeszy, musiały to brać pod uwagę.
Pełna wersja artykułu w magazynie TWH Nr Specjalny 2/2016
![](files/2016/TWH/02-SP-2016/Obrona-1.jpg)