Rozkaz: Atakować! Część III. Piechota Wojska Polskiego w walce w mieście oraz w natarciu na pozycje umocnione

Rozkaz: Atakować!  Część III. Piechota Wojska Polskiego w walce w mieście oraz w natarciu na pozycje umocnione

Jędrzej Korbal

Piechota, powszechnie uznawana za królową wszystkich broni, odgrywała w Wojsku Polskim rolę szczególną, stanowiąc jego trzon zarówno w obronie, jak i w natarciu. Choć przewidziane dla polskich batalionów, pułków i dywizji zadania koncentrowały się przede wszystkim na zagadnieniach natury obronnej, to planiści wojskowi nie porzucali wykorzystania piechurów w ofensywnych, często zakrojonych na szeroką skalę, scenariuszach. Natarcie i wieńczący je szturm stanowiły nadal, mimo postępującej wyraźnie modernizacji armii europejskich, groźną broń w ręku sprawnego dowódcy. Zanim przejdziemy do operacji zaolziańskiej, będącej zasadniczą tematyką artykułu i kulminacją wielu procesów zachodzących w armii, warto cofnąć się o kilka lat wstecz, aby zapoznać się z wcześniejszymi studiami nad wykorzystaniem piechoty w walkach o tereny zurbanizowane i ufortyfikowane.

W 1930 roku pod kierunkiem inspektora armii gen. dyw. Leona Berbeckiego przygotowano szereg opracowań dotyczących metod przeprowadzania ataku na przystosowane do obrony osiedla miejskie. Już na wstępie podkreślano, że przedmiotowa tematyka cieszyła się dużym wzięciem w wojskowej literaturze niemieckiej. Problemy związane ze specyfiką walk ulicznych nie sprowadzały się tylko do publicystycznej dyskusji. Licznie stacjonujące na Śląsku oddziały Schupo otrzymały specjalne instrukcje, stąd za zasadne uznano w ramach WP, wypracowanie własnych rozwiązań dotyczących zarówno obrony, jak i natarcia w terenie miejskim. Jako studium przypadku przyjęto położone w pasie o szerokości około 60 km i bardzo blisko granicy z Rzeczpospolitą miasta Bytom, Racibórz, Gliwice i Zabrze. Dla każdego z nich opracowano u progu lat trzydziestych odrębny plan działania, a całejewentualnościowej koncepcji towarzyszyło kilka podstawowych postulatów:

w walkach ulicznych nacierający łatwo może uzyskać przewagę moralną nad atakowanym, zwłaszcza wykorzystując umiejętnie inicjatywę ataku, jak zaznaczał oficer: Szczególnie niepokojącą dla oblężonych jest noc – jednak na atak w nocy mogą się decydować dowódcy tylko w razie koniecznej potrzeby, gdyż wymaga ona wysokich zalet od dowódcy oddziału;

zasadniczy cel każdej akcji powinny stanowić centra telefoniczne i komunikacyjne, których opanowanie lub zniszczenie gwarantuje dezorganizację pracy przeciwnika; zasadą pracy dowódców nacierających pododdziałów winna być duża samodzielność oraz zdecydowanie w działaniu;

każdy atak na miejscowość przygotowaną do obrony musi przewidywać równoczesną akcję z kilku stron, koncentrując się na najważniejszych punktach życia ośrodka miejskiego; środki ogniowe, takie jak karabiny maszynowe, moździerze, działa piechoty czy nawet broń pancerna, powinny stanowić integralne wyposażenie poruszających się wzdłuż ulic oddziałów;

dla wsparcia natarcia wzdłuż ulic należy sformować oddziały saperów/pionierów przebijające się równolegle przez ściany zabudowań i ogrodzenia okolicznych domów; najlepszym uzbrojeniem tych grup jest krótka broń palna oraz granaty ręczne, materiały wybuchowe, kilofy, oskardy etc.; dla utrzymania właściwego tempa natarcia żołnierze posuwający się wzdłuż ulic oraz penetrujący zabudowania powinni kontaktować się przy pomocy umówionych sygnałów lub znaków;

do łączności zarówno między oddziałami atakującymi, jak i z ich zapleczem powinno się wykorzystywać ludność cywilną chłopców na rowerach, kobiety lub uzbrojone motocykle;

największą czujność w trakcie natarcia atakujący musi zwracać na dachy w całej miejscowości, gdyż mogą tam być zorganizowane stanowiska ckm, których niewykryty na czas ogień spowoduje duże straty we własnych szeregach; zaobserwowane stanowiska powinna razić ogniem szrapnelowym przydzielona atakującym artyleria.

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 3/2020

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter