Rozkaz: atakować! Przygotowanie broni pancernej Wojska Polskiego do udziału w natarciach na pozycje umocnione. Część 1

Rozkaz: atakować!  Przygotowanie broni pancernej Wojska Polskiego do udziału w natarciach na pozycje umocnione. Część 1

Jędrzej Korbal

Część I

Trudno dziś odpowiedzieć na pytanie na ile nerwowa była atmosfera jaka towarzyszyła transportom Wojska Polskiego zmierzającym w drugiej połowie września 1938 roku w rejon Śląska Cieszyńskiego. Z pewnością w politycznej gorączce tamtych dni dało się wśród większości polskich wojskowych odczuć nadzieje na pokojowe rozwiązanie istniejącego sporu terytorialnego. Niemniej jednak poszczególne jednostki, w tym sformowany dla potrzeb planowanej akcji batalion czołgów lekkich, przygotowywały się do tzw. „Wariantu B”. Pod tym hasłem kryła się ofensywna operacja wojskowa, mająca doprowadzić do odebrania Republice Czechosłowackiej zagarniętego przez nią w 1919 roku obszaru zamieszkiwanego przez polską większość. Na pytanie, czy i do jakiego stopnia sformowany dla potrzeb SGO „Śląsk” 1. Batalion Czołgów Lekkich mógł stanowić pancerną pięść w przełamywaniu oporu armii czechosłowackiej, autor postara się udzielić choć częściowej odpowiedzi w niniejszym artykule.

Najbardziej znana polska konstrukcja pancerna z okresu międzywojennego, jaką bez wątpienia jest czołg lekki 7TP, doczekała się szeregu opracowań, które nierzadko w sposób bardzo szczegółowy opisują proces jego powstawania czy parametry techniczne. Mniej uwagi poświęca się natomiast zagadnieniom taktycznym, w tym kwestii udziału tego wozu bojowego w zadaniach, z myślą o których został stworzony. Przypomnijmy, że elementarnym przeznaczeniem czołgów lekkich poza rozpoznaniem było bezpośrednie wsparcie własnej piechoty i kawalerii. Pojawienie się na polu bitwy maszyn klasy 7TP miało być zawsze gwałtowne i decydujące o sukcesie. W tych ogólnych zaleceniach trudno jednak doszukiwać się jakichkolwiek praktycznych wskazań, stąd w 1938 ukazuje się drukiem bardzo ważny dla polskiej broni pancernej drugiej połowy lat 30. dokument – Regulamin broni pancernej. Czołgi lekkie – walka. Choć w części powiela on założenia analogicznego opracowania poświęconego czołgom rozpoznawczym, to dla dowódców pododdziałów wyposażonych w maszyny typu 7TP i Vickers Mk E stanowi bezsprzecznie pozycję obowiązkową. Rolę uzupełniającą, zwłaszcza gdy mowa o współdziałaniu piechoty i czołgów w natarciu, stanowi wydane rok wcześniej opracowanie Działanie broni pancernej i jej zwalczanie. W oparciu o dwa ww. dokumenty można podjąć próbę odtworzenia zasad wykorzystania czołgów oraz piechoty do przeprowadzania wspólnych działań taktycznych, w tym kluczowego pod wieloma względami natarcia na umocnione pozycje nieprzyjacielskie. Dla pełniejszego przedstawienia dalszej części tekstu warto wskazać najważniejsze założenia organizacyjno-taktyczne zawarte w Regulaminie…. Jako jednostkę zdolną do samodzielnego wykonania zadania uznawano kompanię czołgów lekkich, a każdy z wchodzących w jej skład plutonów mógł zwalczać jeden punkt oporu, wykorzystując manewr jedno- lub dwustronnego obejścia. Front natarcia plutonu wozów 7TP wynosił 250-300 m, z zachowaniem 50-60 metrowych odstępów między maszynami, a kompanii 600-900 metrów, w zależności od przyjętego ugrupowania. Batalion czołgów mógł zająć front o szerokości nawet 2000 metrów i głębokości 500-1000 metrów. Przepisy wojskowe przewidywały, że dowodzący nacierającym oddziałem podzieli go na dwie grupy: wiążącą i uderzeniową. Pierwsza i na ogół słabsza z nich, miała związać nieprzyjaciela ogniem i ruchem, absorbując całkowicie jego uwagę. Zadaniem drugiej, liczniejszej formacji, korzystającej z zaangażowania nieprzyjaciela miało być oskrzydlenie przedmiotu natarcia lub wręcz jego obejście i atak od tyłu (tzw. manewr kleszczowy). Najczęstszym założeniem było przydzielenie każdej kompanii czołgów jednej kompanii piechoty, choć w szczególnych warunkach dopuszczano zwiększenie komponentu piechoty do siły batalionu. Rolą wozów bojowych miało być zapewnienie piechocie wsparcia w podejściu do stanowisk nieprzyjaciela. Załogi wozów, w ramach plutonów/kompanii, zobowiązane były do koncentracji prowadzonego w ruchu ognia i zatrzymywania się tylko w uzasadnionych przypadkach. Dalej czołgi lekkie czyniono odpowiedzialnymi za torowanie przejść przez zapory, na co kładziono bardzo wyraźny nacisk. Następne zadanie pancerniaków to wsparcie ogniowe piechoty, zwłaszcza w przypadku niedostatecznego oddziaływania własnej artylerii. Czołgi miały jako pierwsze przedostać się do skrajnej linii obrony nieprzyjaciela, otwierając ogień z odległości 500-600 metrów. Wykrycie ognisk broni przeciwpancernej przez załogi automatycznie skutkowało próbą ich obejścia i zaatakowania z bliskiej odległości od boków lub z tyłu. W przypadku utrudnionego ostrzału dopuszczano również atak frontalny, połączony z ciągłym ogniem i taranowaniem rozpoznanych stanowisk broni nieprzyjaciela. W sytuacji, gdy umocniony nieprzyjaciel prowadził ogień do nacierającej kompanii/batalionu nakazane było zwiększenie dynamiki natarcia tak, aby ostatnie 200-300 metrów przebyć na maksymalnej prędkości, uderzając czołowo na wrogie pozycje. Następnie jednostki pierwszej fali przystępowały do oczyszczania ogniem zajętego rejonu, pozostawiając piechocie i czołgom drugiej (odwodowej) fali eliminację najtrwalszych z punktów oporu. Po wykonaniu zadania, czyli wsparcia własnej piechoty w dojściu do pozycji nieprzyjacielskiej, czołgi lekkie miały wycofać się lub zebrać we wcześniej ustalonym rejonie bezpiecznym i przeorganizować się oczekując dalszych rozkazów. Wielokrotnie w Regulaminie… podkreślano znaczenie uprzedniego rozpoznania, pozwalającego na skryte zajęcie pozycji wyjściowych, oraz istotność elementu zaskoczenia, które wyraźnie wpływały na poprawę dynamiki przyszłych działań.

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 1/2019

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter