Rugerowskie kieszonkowce z wykopem – LC9 i SR9c

Rugerowskie kieszonkowce z wykopem – LC9 i SR9c

Martin Helebrant

 

Od kilku lat Ruger atakuje szerokim frontem na rynku nowoczesnej broni kompaktowej i subkompaktowej do skrytego noszenia. Po I generacji maluchów na słabe naboje przyszła pora na mocniejsze uderzenie. Nowe maluchy Rugera, zarówno pistolety, jak i rewolwery są wykonane z najnowocześniejszych materiałów, mają polimerowe szkielety i inne rewolucyjne rozwiązania. Ale rynek na subkompakty strzelające krótką dziewiątką Browninga powoli się nasycił, a klienci zaczęli pytać o pukawki równie małe, ale strzelające prawdziwymi nabojami, w rodzaju 9 mm x 19 Parabellum. Pierwowzór Rugera LCP, Kel-Tec P3AT ma aż dwóch silniejszych braci w postaci pistoletów P-11 i PF-9 – czemu więc Rugerowi miałaby się taka sztuka nie powieść? Ale na wszelki wypadek firma postanowiła zabezpieczyć sobie tyły i poszła dwiema równoległymi ścieżkami, z jednej strony powiększając LCP, a z drugiej zmniejszając produkowany od 2007 roku SR9 – swoją odpowiedź na Glocka.

Oba programy rozwojowe zakończyły się sukcesem i w 2010 roku firma stanęła przed słynnym „dylematem osiołka” – co tu wybrać, skoro i to kusi, i to nęci. Na szczęście amerykański rynek okazał się dość pojemny, by przyjąć obie na dobrą sprawę konkurencyjne, choć uzupełniające się konstrukcje bez krzywdy dla żadnej z nich. Podobnie jak wyjściowy model SR9, subkompaktowa odmiana oznaczona jako SR9c ma stalowy zamek ryglowany przez przekoszenie lufy – a więc należy do systemu Browninga, choć w jego zmodyfikowanej formie z otwartą krzywką odryglowującą pod blokiem kryjącym wlot komory nabojowej, pełniącym rolę rygla, wprowadzanego w okno wyrzutowe. Zespół ruchomy jest osadzony w szkielecie wykonanym z polimeru zbrojonego włóknem szklanym, z dwiema stalowymi wkładkami. Przednia steruje ryglowaniem, jest w niej zawieszony spust i przechodzi przez nią oś główna broni, a w tylnej zamocowane są części mechanizmu spustowo-uderzeniowego. Obie mają wywinięte na zewnątrz górne krawędzi, służące jako wodzidła dla zamka. Subkompakt ma urządzenie powrotne rozwiązane odmiennie, niż duży SR9 – zamiast jednej sprężyny z płaskiego drutu (jak w starszym Glocku) na plastikowej żerdzi pełnej długości, mamy tu zespół dwóch koncentrycznych metalowych żerdzi i sprężyn z okrągłego drutu, z których jedna pełni rolę zderzaka zamka, a druga zasadniczej sprężyny powrotnej.

Mechanizm spustowo-uderzeniowy jest typowo glockoidalny: igliczny z wyłącznym częściowym samonapinaniem. Szyna spustowa jest asymetryczna, omija magazynek z prawej strony. Przerywaczem jest oddzielna część zamontowana na tylnej wkładce, przesuwana w poziomie krzywką wyciętą w spodniej części zamka

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 10/2015

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter