S&W 327NG Night Guard: broń dla nocnych stróżów

S&W 327NG Night Guard: broń dla nocnych stróżów


MARTIN HELEBRANT

Od roku 2008 firma S&W oferuje serię rewolwerów pod nazwą Night Guard – Nocny Stróż. Są to modele przeznaczone głównie do samoobrony lub jako broń służbowa: lekkie, niewielkie i strzelające nabojami, które przez lata dowiodły swej skuteczności

Żaden z modeli serii Night Guard nie jest zupełnie nowy: są to jedynie modyfikacje już istniejących, niejednokrotnie słynnych, w których na pierwszy plan wysunięto ich cechy użytkowe. Wyszło to całkiem nieźle, trzeba przyznać. Cechą wspólną rewolwerów serii NG jest użycie szkieletów z lekkiego stopu (aluminium ze skandem, stąd wszystkie numery modeli zaczynają się kodem materiałowym „3”), krótkich 2,5-calowych luf, mechanizmów spustowych SA/DA z kurkiem zewnętrznym oraz czarne matowe wykończenie i muszka XS Sight 24/7 z trytowym źródłem światła. Wychodząc z tych cech wspólnych, seria oferuje wybór ośmiu wersji nabojowych (od .38 Spl po .45 ACP) i trzech wielkości szkieletu (K, L i N) – a co za tym idzie cztery pojemności bębna (od 5 po 8 nabojów).

Rewolwery Night Guard spotkały się z pozytywnym przyjęciem rynku, bo wiele osób jest przekonanych, że niezawodność i zdolność strzelania nabojami relatywnie silnymi w stosunku do ogólnej masy bębenkowców NG to właściwa odpowiedź na zagrożenia współczesności. Czeski importer S&W, praska firma Banzai, zaprosiła mnie do przetestowania Nocnego Stróża. Z szerokiej oferty wybrałem model 327NG na nabój .357 Magnum, a o wyborze zdecydował aż ośmionabojowy bęben. Nie jest to może nowość, bo pojemne bębny są na rynku dostępne już od bardzo dawna, ale do tej pory jakoś wymykały się moim szponom. Przyszła kryska...

Konstrukcja
Jak zdradza numer modelu, 327NG to odmiana słynnego Modelu 27 ze szkieletem ze stopu aluminium ze skandem. Sprężyna uderzeniowa jest płaska, a jej napięcie można dostosować do potrzeb dokręcając lub odpuszczając śrubę regulacyjną (dostępną zwykle z przodu chwytu). Model 27 jako punkt wyjścia oznacza największy klasyczny szkielet N – poza szkieletem X zastosowanym w mutantach popromiennych (S&W Model 460 i 500) tylko on pozostawiał dość miejsca na bęben mieszczący aż 8 nabojów kalibru 9 mm. W odróżnieniu od rewolwerów siedmiostrzałowych, w wersji ośmionabojowej wycięcie na rygiel bębna jest wykonane w najsłabszym miejscu ścianki, więc trzeba było pogrubić cały bęben. Odporność szkieletu aluminiowo-skandowego na strzelanie nabojami .357 Magnum firma wypróbowała już w serii AirLite. Mocowanie bębna w szkielecie jest typowe: tylny koniec pręta rozładownika zatrzaskuje się w gnieździe ścianki oporowej, a od przodu zaskakuje stabilizujący zatrzask pod lufą. Rygiel bębna wychyla się też klasycznie z dolnej ścianki okna szkieletu. Sam bęben jest wykonany ze stali nierdzewnej, podobnie jak lufa – a dokładniej stalowa koszulka z przewodem lufy, wkręcona w szkielet i okryta płaszczem wykonanym z tego samego lekkiego stopu, co reszta szkieletu.

Lufa jest zaopatrzona w sporej średnicy kołnierz otaczający wylot, kontrastujący z czarną powłoką płaszcza i lubiący się urwać w rewolwerach na mocną amunicję. Aluminiowy szkielet jest oczywiście w przedniej części nad wlotem lufy wzmocniony stalową osłoną, przyjmującą na siebie przedmuch gazów ze szczeliny między czołem komory bębna a wlotem lufy.

Smith & Wesson 327NG, jak wszystkie rewolwery serii, ma zewnętrzne powierzchnie wykończone czarną, półmatową powłoką, która w przebiegu testu okazała się bardzo odporna i mocna.

Rękojeść jest nakryta gumowymi okładkami Pachmayr, otaczającymi cały chwyt i z daleka stwarzającymi wrażenie jednolitej okładziny. Nadają one rękojeści obły profil, doskonale wypełniają dłoń, a boki są pokryte klasyczną kratką poprawiającą przyczepność chwytu w ręku. Kurek jest pełnowymiarowy, z szeroką kratkowaną „patelnią” na szczycie ogona. W odróżnieniu od większości innych rewolwerów S&W, kurek i spust są pokryte tą samą czarną powłoką, co reszta broni – bez marmurkowych wzorków po powierzchniowym nawęglaniu. Przyrządy celownicze są stałe i robią wrażenie lekko przewymiarowanych. Wysoka muszka o przekroju prostokątnym z zaokrąglonym szczytem (wypisz-wymaluj macewa z kirkutu...) ma wkładkę trytową z białą obwódką wokół, wypełniającą całą szerokość muszki. Celownik z daleka wyglądający na regulowany, w rzeczywistości jest stały, przykręcony dwiema śrubami na wierzchu mostka szkieletu. Być może użycie jakichś podkładek pod te śruby pozwoliłoby na ograniczoną regulację w pionie, ale na boki żadnej regulacji nie ma.

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 1/2015

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter