Salerno 1943. Cz. 2. Bitwa o przyczółek

Marek Sobski
9 i 10 września 1943 roku były dla żołnierzy niemieckiej 16. DPanc. gen. Rudolpha Sieckeniusa dniami ciężkiej próby, gdy samotnie powstrzymywali silny aliancki desant wysadzony pod Salerno i z powodzeniem blokowali rozszerzenie przyczółka i marsz ku celom operacji „Avalanche”. Przygotowującą się teraz do pierwszego zmasowanego kontrataku dywizję, zasilaną napływającymi rezerwami, przeorganizowano w dwie grupy bojowe: Kampfgruppen „Dörnemann” i Kampfgruppen „von Doering”. Pierwsza operowała na północ od Salerno, a druga była skoncentrowana w rejonie Eboli. KG „Dörnemann” wzmocniły ocalałe elementy KG „Stempel” z tejże dywizji oraz batalion rozpoznawczy z 15. DPanc., KG „von Doering” wchłonęła zaś grupę bojową „von Holtey”, która przez dwa dni walczyła z Amerykanami. Nową na scenie była KG płk. Krügera, dowódcy 71. Pz.Gren.Rgt. z 29. DGPanc., którego dwa bataliony skoncentrowały się w rejonie Eboli.
D+2: 11 września
Najważniejszym zadaniem dla wojsk gen. Marka W. Clarka było odparcie spodziewanego kontrataku, a wydatnie mogło w tym pomóc zespolenie w jedną całość sektora amerykańskiego i brytyjskiego na obu brzegach rzeki Sele.
Od rana aktywni byli Amerykanie. Ku mostowi Ponte Sele maszerowały bataliony 179. pp z 45. DP. Około dziesiątej przez rzekę Calore przeprawiała się kompania 2. batalionu, stała przeprawa – Ponte Calore – okazała się bowiem zniszczona. Przeprawę osłaniały pluton czołgów i pluton niszczycieli czołgów. Natrafiono jednak na batalion saperów z 29. DGPanc., będący forpocztą KG „Ulich”, stąd także obecność podczas starcia niemieckich samochodów pancernych i artylerii. Do południa Amerykanie zostali wypchnięci na południowy brzeg rzeki i przeszli do obrony.
Także marsz pozostałych dwóch batalionów 179. pp został zatrzymany, gdyż natrafiono na grenadierów pancernych z I/15. Pz.Gren.Rgt. Sytuacja amerykańskiego pułku pogorszyła się, gdy przekroczywszy Sele wyszedł na jego tyły III/15. Pz.Gren.Rgt. Co gorsza odkryto, że znajdujące się na tyłach Persano nie zostało dokładnie oczyszczone i w miejscowości nadal znajdowali się Niemcy. Kontratakowały amerykańskie pojazdy pancerne z 753. batalionu pancernego i 645. batalionu niszczycieli czołgów, ale nie odniosły żadnych sukcesów, tracąc przy tym jednego Shermana i aż 10 M-10, głównie na skutek ognia armat 88 mm, rozmieszczonych w Persano. Przez resztę dnia osaczonych Amerykanów atakowano z kierunku drogi S.S.19, ostrzeliwała ich także artyleria. O 17.00 pozycje 3. batalionu z małego pułapu zaatakowały bronią pokładową także niemieckie samoloty. Jankesi wytrwali, ale kończyła im się amunicja, woda i żywność.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 3/2019