Samolot AJT zatwierdzony
Maciej Szopa
Samolot AJT zatwierdzony
Po ponad pięćdziesięciu latach służby, ponad dwudziestu latach różnego typu starań o następcę i po roku postępowania przetargowego samolot TS-11 Iskra doczekał się wreszcie następcy. Wybór padł na maszynę Alenia Aermacchi M-346 Master, najnowszą, a przez wielu uznawaną także za najlepszą, odrzutową maszynę szkolenia zaawansowanego na świecie. Samoloty zostały zakupione jako część zintegrowanego systemu szkolenia lotniczego obejmującego także naziemną bazę szkoleniową i wsparcie logistyczne.
W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku koncepcja odrzutowego samolotu szkolenia zaawansowanego dodatkowo zakładała jego dostosowanie do wykonywania lekkich zadań uderzeniowo- rozpoznawczych na polu walki i na takich też założeniach został oparty samolot szkolno-bojowy I-22 Iryda, planowany jako następca TS-11 Iskra (a tak faktycznie, to samolotów bojowych Lim-5 i szkolno -bojowych SBLim-2, Iskra tylko doraźnie je zastąpiła, po wycofaniu ze szkolenia lotniczego na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, z powodu całkowitego zużycia), a także oferowany nam przez Niemców Alpha Jet. Kolejnym rozdziałem na tej drodze był zaawansowany samolot szkolno-bojowy i szkolenia taktyczno-bojowego LIFT (Lead-In Fighter Trainer), w którym polscy wojskowi widzieli samolot zdolny nie tylko do szkolenia pilotów i wykonywania nieskomplikowanych zadań wsparcia pola walki, ale dzięki posiadaniu stacji radiolokacyjnej i precyzyjnego uzbrojenia „powietrze-powietrze”, pełnienia także roli ekonomicznego myśliwca dozoru przestrzeni powietrznej (zastępującego w misjach Air Policing znacznie droższe w utrzymaniu myśliwce MiG-29 i F-16). Nawet liczba planowanych w przetargu samolotów – 16 maszyn – przywodziła na myśl bardziej bojową niż szkolną eskadrę lotniczą. Pojawiały się głosy, że 16 samolotów LIFT zastąpi nie tylko TS-11 Iskra, ale także 32 samoloty myśliwsko-bombowe Su-22. Biorąc pod uwagę jak dalece ograniczyłoby to liczbę polskich maszyn bojowych i zdolności Sił Powietrznych być może lepiej się stało, że z zakupu eskadry „maszyn do wszystkiego” ostatecznie zrezygnowano.
W 2011 r. przetarg na samoloty LIFT, w którym pozostały już tylko dwie, najbardziej przypominające myśliwiec konstrukcje (Alenia Aermacchi z M-346 Master i Korea Aerospace Industries z T-50 Golden Eagle) został anulowany. W ślad za tym, 2 kwietnia 2012 r., Inspektorat Uzbrojenia opublikował zapytanie o informację dotyczące zakupu 16 samolotów szkolenia zaawansowanego AJT (Advanced Jet Trainer). Samoloty AJT miały zachować możliwości lotne, jednak poza tym opierały się o inne założenia niż koncepcja LIFT. Dzięki brakowi radaru i możliwości zabierania uzbrojenia miały być o jedną trzecią tańsze, a ich liczbę z 16 zredukowano ostatecznie do ośmiu z opcją dokupienia kolejnych czterech.
Te ostatnie, jak mówił dowódca generalny Dowództwa Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni pil. Lech Majewski, mogą pojawić się w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych (WSOSP) w Dęblinie tylko w określonych warunkach. Będziemy analizować potrzeby. Jeśli Dęblin będzie się jak dotąd ograniczał do kształcenia dla potrzeb polskich to osiem samolotów wystarczy. Jeśli zaś stałby się ośrodkiem w skali przynajmniej europejskiej i przejmował szkolenie pilotów samolotów wielozadaniowych innych państw, to na pewno wtedy uruchomimy opcję – tłumaczył generał.
Do przetargu trwającego rok, od lutego 2013 r., stanęło czterech oferentów. Większość stanowili ci sami co w przetargu na samolot LIFT (Aero Vodochody z L-159, BAE Systems z Hawkiem AJT i Alenia Aermacchi z M-346 Master), nowym podmiotem był Lockheed Martin UK, który zastąpił w promowaniu samolotu T-50 Golden Eagle południowokoreański koncern KAI. Jeszcze w czerwcu z udziału w przetargu zrezygnowali Czesi, od tego czasu też rozpoczęła się wielka marketingowa batalia pomiędzy BAE Systems i Lockheed Martinem. Alenia Aermacchi przez długi czas wydawała się pozostawać w cieniu. Wyszła z niego dopiero na jesieni, niespodziewanie deklasując konkurentów nieco przed 20 listopada, do kiedy to firmy miały czas na przedstawienie swoich ofert cenowych. Okazało się, że najdroższy był T-50 Golden Eagle, którego koszt wraz ze wszystkimi pakietami miał wynieść 1 802 757 431 zł. Zaraz za nim uplasował się Hawk AJT – 1 754 006 167 zł. Tymczasem firma Alenia Aermacchi zaproponowała w swojej ofercie zaskakująco niskie ceny przyszłych remontów swoich samolotów – co prawdopodobnie wynikało z założenia, że w przyszłości Master się sprzeda w dużej liczbie egzemplarzy, a koszty jego obsługi radykalnie spadną. Przypomnijmy, że Włosi liczą m.in. na kontrakt na samolot szkolny dla Stanów Zjednoczonych, który jest oferowany na tamtym rynku pod nazwa T-100 w kooperacji z General Dynamics i CAE Inc. Stawką w tym konkursie jest sprzedaż kilkuset maszyn, być może w ciągu kilkunastu lat nawet więcej niż 1000. Z powodu kłopotów budżetowych Amerykanie odsuwają wybór nowych maszyn szkolnych na 2017 r., jednak biorąc pod uwagę wiek obecnie używanych T-38 Talon (rówieśnik maszyn TS-11 Iskra) będą musieli go dokonać w ciągu najbliższych kilku lat. Alenia Aermacchi nastawia się na sprzedaż M-346 Master w bogatych krajach Zachodu, basenu Zatoki Perskiej i Azji. Jak dotąd wybrały go armie znane z dbałości o jakość posiadanego sprzętu – Singapur i Izrael.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 4/2014