Samolot bombowy SB
Krzysztof Cieślak
Chociaż sytuacja gospodarcza w Związku Sowieckim w końcu lat 20. XX wieku dalej była fatalna po wieloletniej wojnie domowej i ekonomicznych eksperymentach, to władze tego państwa rozpoczęły kosztowny program zbrojeń. Tego typu działania zaczęły przynosić pierwsze efekty na początku kolejnej dekady. Budowa ciężkich bombowców miała umożliwić ataki na terytorium państw, wobec których władza sowiecka cierpiała na pewnego rodzaju kompleksy. W odniesieniu do Polski i Japonii planowano odwet za klęski poniesione w 1920 i 1905 roku. Natomiast Wielka Brytania była przeszkodą w planowanej ekspansji w kierunku Afganistanu i Iranu. Do przeprowadzania ataków w głębi terytorium przeciwnika budowano ciężkie bombowce. Początkowo były to dwusilnikowe TB-1, a później czterosilnikowe TB-3, mogące pokonać tam i z powrotem dystans 1350 km, przenosząc jednocześnie ładunek 1000 kg bomb. Do działania w rejonie frontu i na jego bezpośrednim zapleczu przewidywano masowe użycie bombowców frontowych o niezbyt dużym udźwigu, ale mogących latać szybko na dużym pułapie. Idealnym rozwiązaniem było stworzenie samolotu bombowego dysponującego prędkością większą od osiąganej przez samoloty myśliwskie przeciwnika. Dotychczas rolę bombowców frontowych spełniały maszyny jednosilnikowe i dwupłatowe o prędkości wykluczającej ucieczkę przed przeciwnikiem.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 2/2020