Samolot kontra okręt podwodny w drugiej wojnie światowej
![Samolot kontra okręt podwodny w drugiej wojnie światowej](files/2015/TW%20Historia/04%20NS/FOTO-011.jpg)
Maciej Szopa
Dynamiczny rozwój lotnictwa w czasie pierwszej wojny światowej i w okresie międzywojennym, zmienił także układ sił na morzu. Samolot, który w pierwszej wojnie światowej służył nad akwenami morskimi do rozpoznania i, sporadycznie, do atakowania jednostek nawodnych, dwadzieścia kilka lat później tropił zanurzone okręty podwodne polegając nie tylko na obserwacji wzrokowej, ale także na całym szeregu nowych sensorów. W czasie drugiej wojny światowej lotnicze „polowanie” na okręty podwodne stało się odrębnym, nowym rodzajem działań wojennych.
W drugą wojnę światową Wielka Brytania weszła z dwiema formacjami lotniczymi, których zadaniem była m.in. ochrona żeglugi. Pierwszą z nich było Fleet Air Arm (FAA), które na samym początku wojny zostało oddane pod kontrolę Admiralicji. Wówczas w jego skład wchodziły 232 samoloty – myśliwce, samoloty bombowo-torpedowe i rozpoznawcze. Do 1945 r. liczba ta wzrosła do 3700 statków powietrznych, operujących z 59 lotniskowców i 56 lotnisk naziemnych. FAA było angażowane do zwalczania okrętów podwodnych (ZOP) głównie jako siły strzegące konwojów, albo wystawiające dla lotniskowców ZOP pokładowe grupy lotnicze złożone z jednosilnikowych bombowców i myśliwców. Ofiarą FAA padło łącznie 31 niemieckich okrętów podwodnych.
Jeszcze większe znaczenie w walce z okrętami podwodnymi miało Coastal Command. Formacja ta była częścią Royal Air Force (RAF) i początkowo jej rolę widziano przede wszystkim jako formacji ratowniczej, patrolowej i rozpoznawczej. Działo się tak z kilku powodów – po pierwsze przed wojną uważano, że okręty zaopatrzone w ASDIC są środkiem w wystarczającym stopniu radzącym sobie z zagrożeniem bronią podwodną. Po drugie u progu wojny, a nawet w jej pierwszych miesiącach, niemieckie okręty podwodne były stosunkowo nieliczne i nie wydawały się wielkim zagrożeniem. Wydawało się jeszcze, że głównym zagrożeniem dla alianckiej żeglugi będą ataki, przecenianej wówczas, Luftwaffe i obrona będzie polegała przede wszystkim na starciach w powietrzu. Do czasu upadku Francji samoloty służyły więc przede wszystkim jako środek lokalizowania okrętów podwodnych, a nie ich niszczenia, szczególnie że w tym czasie nie było jeszcze opracowanych skutecznych środków zwalczania. Sytuacja dramatycznie zmieniła się po zdobyciu przez III Rzeszę portów w północno-zachodniej Francji. Przebazowane tam U-booty nie musiały odtąd wychodzić na Atlantyk przez wąskie gardło w postaci kanału La Manche, ani opływać Wysp Brytyjskich od północy, co ograniczało ich zasięg i również wiązało się z ryzykiem.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia Spec.4/2015