Samolot myśliwski Petliakow Pe-3
Krzysztof Cieslak
W latach 1940-1941 w Związku Sowieckim zapanowała wręcz moda na konstruowanie dwusilnikowych ciężkich samolotów myśliwskich dalekiego zasięgu. Komisja ekspertów przy Ludowym Komisariacie przemysłu Lotniczego (NKAP) była zasypywana kolejnymi projektami. Napłynęły one między innymi z biur konstrukcyjnych Koczergina, Mikojana, Gruszina, Polikarpowa, Tairowa, Suchoja i Bisnowata. Szef tej komisji, B.N. Juriew, wybrał do realizacji propozycje Polikarpowa, Mikojana i Gruszina. Prototypy zostały zbudowane, ale o dalszych losach maszyn zadecydował z jednej strony brak seryjnych silników AM-37, które były ich jednostkami napędowymi, z drugiej zaś początek wojny z III Rzeszą, przekreślający kontynuowanie testów.
Trudno powiedzieć, na ile odizolowany od środowiska zespół konstruujący samolot „100” był zorientowany w przebiegu prac nad samolotami wielozadaniowymi. Pewne jest to, że powrót do koncepcji uniwersalnej maszyny nastąpił dopiero wiosną 1941 roku, kiedy w zakładach nr 22 i 39 ruszyła seryjna produkcja Pe-2. Było to w pewnym stopniu kontynuowanie pierwotnego projektu „setki”. Nowy projekt otrzymał oznaczenie WI 2M-105TK. W celu unifikacji jego konstrukcji z Pe-2 zakres zmian miał być zredukowany do minimum. W przedniej części kadłuba miała być wstawiona kabina hermetyczna skonstruowana tak, że bez zmian pozostawało uzbrojenie strzelające do przodu, czyli karabiny maszynowe BK i SzKAS umieszczone w nosie maszyny. Dodatkowe uzbrojenie ofensywne zostało umieszczone w miejsce komory bombowej. Stanowiły je dwa działka SzWAK kalibru 20 mm i dwa karabiny maszynowe SzKAS kalibru 7,62 mm umieszczone na wspólnej lawecie. Obronę przed atakiem myśliwców przeciwnika miał stanowić umieszczony w zakończeniu kadłuba zdalnie sterowany SzKAS na podstawie DJeU. Takie stanowisko było już opracowane dla samolotu „100”. Dodatkowo miał on zabierać sześć prowadnic (po trzy pod każdym skrzydłem) dla niekierowanych pocisków rakietowych RS-132. Pod płatem przewidywano także dwa wyrzutniki bombowe MDZ-40 pozwalające na przenoszenie bomb o masie do 500 kg. Przewidywano zastosowanie silników M-105R z turbosprężarkami w niezmienionych gondolach.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 6/2018