Saperzy polskiej 1. Dywizji Pancernej w Normandii, w sierpniu 1944 r.


Jacek Kutzner


 

 

 

 

Saper nie myli się raz…

 

 

Saperzy polskiej 1. Dywizji Pancernej 

 

 

w Normandii, w sierpniu 1944 r.

 

 

 

Podczas rozmowy z jednym z saperów polskiej 1. Dywizji Pancernej powiedział on: Mówi się, że saper myli się tylko raz. Takie przysłowie… Ja pomyliłem się wiele razy ale jakoś wojenne szczęście mnie nie opuściło i kostucha przeszła bokiem. Dla mnie dobrze. Dla innych to nie za bardzo, bo przechodząc bokiem mnie, zabierała innych. Ja ich dobrze pamiętam, ale inni to nie za bardzo. To wie Pan pewnie dlatego, że ta nasza wojna to taka trochę cicha była. Inna niż na czołgach. A przecież dywizja była pancerna, więc głownie o nich się opowiada. O nas to wspomną czasem, że most postawiliśmy, po którym te czołgi poszły. A dużo z nas już matek nie zobaczyło…

 

 

W tej gorzkiej wypowiedzi jest dużo prawdy. Opisy działań 10. i 11. kompanii saperów zarówno w czasie walk w Normandii jak i w późniejszych działaniach polskiej dywizji można policzyć na palcach jednej ręki. Tymczasem, bar-dzo często, to właśnie od działania tych dwóch „małych” pododdziałów zależało wykonanie zadań stawianych nie tylko przez polskie dowództwo. A most nie był jeden… W czasie działań wojennych od sierpnia 1944 r. do maja 1945 r. wybudowano ich ponad sto.

Dywizyjni saperzy zostali zorganizowani w 1942 r. w cztery pododdziały – 10. i 11. kompanię saperów, 1. kompanię parkową i dywizyjny pluton mostowy. Początkowo dowództwo nad nimi sprawował ppłk Władysław Weryho, a od sierpnia 1943 r. ppłk Jan Dorantt. Tak jak i całej dywizji, tak i saperów nie ominęły liczne przekształce-nia w fazie organizowania polskiej jednostki pancernej. 10. kompania saperów była kontynuatorką Zmotoryzowanego Baonu Saperów, który uczestniczył w walkach w obronie Polski niespełna rok wcześniej. 11. kompania powstała już na brytyjskiej ziemi, w Crawford, w lipcu 1940 r. Podobnie było z dwoma ostatnimi pododdziałami. 1. kompania parkowa saperów została utworzona w październiku 1940 r. i początkowo otrzymała nazwę 11. kompanii parkowej saperów. Dywizyjny pluton mostowy powstał jako ostatni w listopadzie 1941 r. Wszystkie te pododdziały wylądo-wały w Normandii w pierwszych dniach sierpnia 1944 r. Po krótkich przygotowaniach ponad pięciuset polskich sape-rów ruszyło na swoją wojnę.


Pierwsze wrażenia
31 lipca o 16.00 barki z żołnierzami 10. kompanii przybiły do francuskiego brzegu. Stan pododdziału w chwili lądo-wania wynosił dziewięciu oficerów i 251 szeregowych. Wyładunek odbył się bez strat w ludziach, ale jeden z samo-chodów ciężarowych spadł z metalowego pomostu do morza. Przewożony nim sprzęt udało się uratować. Transport na kontynent i to co na nim zastali był dla żołnierzy dużym przeżyciem. Jeden z saperów po latach wspominał: Ze statku komandorskiego „Ft. Wirgley” 28 lipca 1944 r. żegnała kompania ląd angielski […]. O godz. 17.00 nasz okręt, pierwszy w konwoju, ruszył do Normandii i po 26 godzinach niczym nie zakłóconej drogi przybił do brzegów Francji. Z miejsca przystąpiono do wyładowywania sprzętu, co trwało bez przerwy przez całą noc, mimo silnej fali i nalotu nieprzy-jacielskiego. 31 lipca w godzinach popołudniowych całość kompanii, wraz ze sprzętem, znalazła się na ziemi francuskiej.

Pierwszego dnia na francuskiej ziemi, żołnierze „urządzali się” w nowym miejscu postoju. Po morskiej podró-ży niezbędne było czyszczenie i konserwacja broni. Powszechnie prano także mundury i bieliznę, wykorzystując do suszenia intensywnie świecące słońce. O 15.00 na ląd w pobliżu Arromanche zeszło „saperskie dowództwo”, które niespełna pięć godzin później dołączyło do swoich żołnierzy.

2 sierpnia przeprowadzono demonstrację i szkolenie żołnierzy w zakresie min używanych przez nieprzyjaciela. Oryginalne niemieckie miny dostarczyli Polakom Anglicy. Do 10. kompanii z Komendy Uzupełnień został przydzielo-ny – brakujący do etatu – sap. Bronisław Chyrek. Jednocześnie z samowolnego oddalenia powrócili do kompanii st. sap. Wysocki i sap. Aizenszmidt. „Sprawę” obydwu żołnierzy przekazano do właściwego Sądu Polowego.
3 sierpnia kontynuowano zapoznawanie się z minami niemieckimi. Zostało także zarządzone pranie bielizny, co zaowocowało nietypowym „wystrojem” obozowiska ozdobionego wiszącymi wszędzie „galotami” i bluzami. Kie-rowcy kompanii przeprowadzili przegląd i konserwację samochodów. W godzinach popołudniowych do dowództwa zostały dostarczone mapy przewidywanego obszaru działania.

4 sierpnia o 9.00 kilkudziesięciu żołnierzy w towarzystwie oficerów wyjechało do Bayeux w celu zapoznania się w Angielskiej Szkole Saperskiej z minami i pułapkami niemieckimi. Żołnierze powrócili do kompanii około połu-dnia. W międzyczasie z wizytą do dowództwa przyjechał dowódca saperów 2. Armii Brytyjskiej, który poinformo-wał Polaków o planach ich wykorzystania i przewidywanych w najbliższych dniach działaniach. Przy okazji szeregowi dowództwa saperów zostali sprawdzeni pod kątem umiejętności posługiwania się granatami ręcznymi, minami prze-ciwczołgowymi i bombami fosforowymi.

O 13.30 dowódca saperów i dowódcy kompanii udali się na linię frontu. Około 6 kilometrów na południe od Tilly-sur-Seulles oglądali niemieckie pola minowe i przeszkody wybudowane przez nieprzyjaciela. Po powrocie do-wódcy kompanii zarządzili odprawę z oficerami swoich pododdziałów zapoznając ich ze swoimi wnioskami.

Niestety tego dnia poniesiono pierwsze straty. W czasie próby rozbrojenia jednej z min w 11. kompanii nastą-piła jej eksplozja. Zginęli dwaj kaprale – Jan Myścich i Stanisław Żbikowski. O incydencie wspominał ppor. Mieczy-sław Borschólski: Szczególnie przeciwczołgowa mina „R” była trudna do rozbrojenia. Mieliśmy się nieszczęście o tym przekonać. Któregoś gorącego popołudnia w sąsiadującej z nami 11. kompanii saperów rozległ się ogromny wybuch […]. Popełnili jakiś błąd: Potwierdziła się reguła, że saper myli się tylko raz. […] kapitan Pogorzelski przyszedł do nas zrozpaczony. Jeszcze nie weszliśmy do bezpośredniej akcji, a już stracił […] podoficerów.

5 sierpnia o 8.00 ppłk Dorantt wyjechał do dowódcy saperów kanadyjskiego 2. Korpusu w celu zapoznania się z zadaniami saperów na przyszłym odcinku. W kompaniach natomiast odbyło się szkolenie dla żołnierzy plutonów pionierów 8. i 9. batalionu strzelców podhalańskich w zakresie min i pułapek niemieckich.

Po południu wojsko miało natomiast trochę rozrywki. O 15.00 drużyna piłki nożnej 10. kompanii rozegrała mecz z drużyną brytyjskiej kompanii sanitarnej. Niestety, Polakom nie sprzyjało szczęście i spotkanie zakończyło się przegraną trzy do dwóch.

6 sierpnia ppłk Dorantt praktycznie przez cały dzień uczestniczył w różnych odprawach. O 10.00 w miejscu postoju dowództwa dywizji odbyła się pierwsza, podczas której podano zadanie dla dywizji i omówiono sposoby jego wykonania. O 14.15 miała miejsce kolejna, tym razem z udziałem gen. Montgomerego. Po spotkaniu z Montgo-merym o 20.00 odbyła się odprawa dla dowódców kompanii. Przedstawiono im zadanie całej jednostki jak i samych saperów.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia Spec 1/2014

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter