Sauer Modell 38(H)
WOJCIECH WEILER
Sauer Modell 38(H)
– Cudowna Siódemka z Suhl
W Niemczech lat 30. powstało kilka nowoczesnych pistoletów kalibru 7,65 mm, które możemy dziś nazwać – przez analogię do dziewiątek – Cudownymi Siódemkami. Wszystkie one miały kompaktowe wymiary umożliwiające łatwe ukrycie broni pod ubraniem, całkiem pojemny magazynek, kurkowy mechanizm uderzeniowy z modnym samonapinaniem oraz rozbudowany system zabezpieczeń.
Pierwsze były Walthery PP i PPK (STRZAŁ 5-6/11) – wyroby producenta z Zella-Mehlis zdominowały rynek niewielkich pistoletów służbowych. Zapotrzebowanie na taką broń wzrosło potężnie wraz z dojściem do władzy Adolfa Hitlera i związanym z tym gwałtownym rozwojem aparatu bezpieczeństwa, uzbrojonych formacji NSDAP oraz rozbudową armii, potrzebującej nie tylko pełnowymiarowych pistoletów wojskowych. Ponieważ fabryka Walthera nie nadążała z realizacją zamówień, położony w Suhl zakład Sauera postanowił także powalczyć o instytucjonalną klientelę w brunatnych koszulach. I tak oto w roku 1936 powstał Modell 36, rozwinięty w Modell 38 – pistolet, który został przyjęty do uzbrojenia przez Najwyższe Dowództwo SA (Oberste SA-Führung) w dniu 1 września 1937 roku, jako kolejna obok PPK broń służbowa Oddziałów Szturmowych. M38 podobał się – ciekawa konstrukcja, własności użytkowe na poziomie wyższym, niż w Waltherach i znakomita jakość wykonania zrobiły swoje. Rozpoczęła się produkcja seryjna, a szefostwo fabryki zdecydowało o stworzeniu ulepszonej odmiany pistoletu: zgodnie z wcześniejszymi sugestiami nowy Sauer otrzymał bezpiecznik nastawny i jako M38(H) – Modell 38 mit Hahnsicherung, czyli „wz.38 z bezpiecznikiem kurka” – 1 października 1938 roku trafił do po licji, zaś 1 kwietnia roku następnego do wojsk pancernych i lotnictwa. Szczegółową historię przedstawiliśmy w numerze 7/04 – dziś sprawdzamy jak spisuje się w praktyce ten ciekawy pistolet, uzupełniając jednocześnie prezentację sprzed siedmiu lat.
Zasada działania
Pistolet samopowtarzalny działający na zasadzie wykorzystania energii zamka swobodnego. Mechanizm spustowy SA/DA. Kurkowy mechanizm uderzeniowy, z kurkiem wewnętrznym i zewnętrzną dźwignią do jego ręcznego napięcia i zwolnienia. Sprężyna uderzeniowa z żerdzią w tylnej części chwytu, działająca na ściskanie. Zamek z oddzielnym trzonem zamkowym (mieszczącym iglicę ze sprężyną, wewnętrzny wyciąg i wskaźnik obecności naboju), połączonym z płaszczem za pomocą poziomego kołka. Sprężyna powrotna owinięta na lufie. Zabezpieczenia: skrzydełkowy bezpiecznik nastawny, bezpiecznik magazynkowy. Przyrządy celownicze: nieruchoma muszka i celownik regulowany w poziomie. Jedno rzędowy magazynek ośmionabojowy w chwycie broni. Pistolet stalowy, oksydowany, okładki rękojeści z tworzywa sztucznego.
Opis konstrukcji
Cudowne Siódemki Walthera – PP i PPK – można było nosić bezpiecznie z nabojem w komorze i jednocześnie mieć je w każdej chwili gotowe do strzału: wystarczył nacisk na spust, a kurek się odwodził. Tyle, że opór spustu był większy, a jego droga dłuższa, niż w przypadku kurka uprzednio napiętego – precyzyjny strzał stawał się trudny. Wcześniejsze odciągnięcie kurka dla zmniejszenia siły nacisku na język spustowy i długości jego drogi wymagało zmiany ułożenia dłoni na pistolecie i użycia kciuka (lub zaangażowania drugiej ręki), to z kolei opóźniało strzał. Do tego pistolety z Zella-Mehlis miały zamek otwarty z tyłu – a to już wrota dla paprochów i innych brudów, co było zmorą wszystkich strzelców noszących kurkowe pistolety w kieszeni. No i gdyby jeszcze było mało, to kurki Waltherów wcale nie były małe i nieczepliwe. Zabudowanie kurka rozwiązywało problem zanieczyszczeń wnikających do środka pistoletu i zahaczania broni przy wyciąganiu spod ubrania, ale komplikowa ło kontrolę użytkownika nad stanem napięcia mechanizmu uderzeniowego. Cudowną Siódemkę z Suhl skonstruowano jednak w taki sposób, że i brudu się nie bała, i kurkiem dało się operować, i nie zaczepiała się o garderobę.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 1-2/2012