Sauron jeździ Rosomakiem
Michał Sitarski
Sauron jeździ Rosomakiem
Sauron (w języku Elfów – ohydny) to zły duch, władca Mordoru, postać z mitologii Śródziemia, krainy stworzonej przez J. R. R. Tolkiena, w której m.in. rozgrywają się jego najsłynniejsze powieści. Jedną z form, jakie przybierał, było wszystkowidzące, otoczone płomieniami oko o kociej źrenicy. W Polsce również mamy Saurona i jego Oko – tak twórcy nazwali urządzenie, które zainstalowano na jednym z kołowych transporterów opancerzonych Rosomak, specjalnie z myślą o wykorzystaniu podczas misji w Afganistanie. Ma ono umożliwiać załodze pojazdu wykrywanie improwizowanych urządzeń wybuchowych (IED – Improvised Explosive Device i UXO – Unexploded Ordnance) bez opuszczania jego wnętrza.

Narodziny
Na pomysł skonstruowania urządzenia, które umożliwiłoby bezpieczne, bo zza pancerza, oględziny – także w dużym przybliżeniu – podejrzanych miejsc i przedmiotów, wpadło w grudniu 2010 roku, podczas studiów w Akademii Obrony Narodowej w Rembertowie, dwóch oficerów (wówczas majorów) z 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza: Rafał Miernik i Krzysztof Balcerzak. Impulsem do stworzenia takiej koncepcji była analiza i obserwacja zdarzeń z wykorzystaniem IED, które miały miejsce w polskiej strefie odpowiedzialności w Afganistanie oraz amerykańskie doświadczenia z eliminacji tego typu zagrożeń. Jednym z kluczowych zagadnień było odpowiednio wczesne wykrycie podejrzanego przedmiotu oraz jego identyfikacja. W tym celu do amerykańskich zespołów EOD włączono pojazdy Buffalo z kamerą zamontowaną na specjalnym wysięgniku. Pierwszym efektem podjętych działań był projekt Cyklop, z którego założeniami zapoznani zostali przełożeni pomysłodawców oraz środowisko żołnierzy zawodowych, którzy mogliby być w przyszłości użytkownikami takiego urządzenia. W tym miejscu należy zaznaczyć, że projekt od samego początku był prywatną inicjatywą, realizowaną przede wszystkim z własnych funduszy, a tworzoną na podstawie własnych doświadczeń (ppłk Rafał Miernik był dowódcą pierwszego pododdziału wyposażonego w Rosomaki w SZ RP i – de facto – wprowadzał ten transporter do użycia w wojsku), w celu ułatwienia działań żołnierzy PKW Afganistan oraz ochrony ich zdrowia i życia, co jest dość istotne, biorąc pod uwagę występujące tam zagrożenia i dziwną ciszę, która zapanowała w temacie polskich zespołów RCP, o których powstaniu kilka–kilkanaście miesięcy temu mówiono. Po tych prezentacjach projekt uzyskał merytoryczne wsparcie dowódców 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej gen. dyw. Mirosława Różańskiego oraz 17. WBZ gen. bryg. Sławomira Wojciechowskiego – dzięki temu, kiedy już zgromadzono odpowiednie fundusze oraz powiększono „zespół roboczy” do pięciu osób, prace nad stworzeniem urządzenia „w naturze” mogły się wreszcie rozpocząć. W skład tego zespołu weszli:
– ppłk Rafał Miernik, szef zespołu, dowódca 7. batalionu Strzelców Konnych Wielkopolskich z Wędrzyna (17. WBZ);
– mjr Krzysztof Balcerzak, główny specjalista, szef wojsk inżynieryjnych 17. WBZ;
– st. sierż. sztab. Józef Janaszkiewicz, z-ca szefa zespołu ds. realizacji projektu, kierownik obiektu szkoleniowego 17. WBZ;
– kpr Paweł Janaszkiewicz, członek zespołu, dowódca drużyny w 17. WBZ;
– mł. chor. Artur Adasik, odpowiedzialny za realizację pomiarów, grafikę, dokumentację projektu, na co dzień pomocnik dowódcy plutonu rozminowania 1. Brygady Saperów z Brzegu.
Najistotniejszym ograniczeniem projektu był całkowity zakaz jakiejkolwiek ingerencji w strukturę pojazdu, co wymusiło nieszablonowe podejście do tematu z jednoczesnym skupieniem się na prostocie (koszty!), łatwości użytkowania oraz zminimalizowaniu podatności na uszkodzenia „niebojowe”. Ogólny koszt realizacji projektu zamknął się kwotą jedynie 11 000 PLN, głównie dlatego, że robocizna była „darmowa” – wszystkie prace wykonali własnoręcznie autorzy. Większość budżetu, co oczywiste, pochłonęły koszty kamery i elektroniki. Nie można tutaj nie wspomnieć o osobistym zaangażowaniu w prace sierżanta Janaszkiewicza, którego dwaj synowie i zięć są żołnierzami TF Alfa IX zmiany PKW Afganistan – dla niego prace nad projektem miały zatem bardzo osobiste konotacje. W końcowym etapie realizacji prac zmieniono kryptonim projektu na Sauron, co – z uwagi na fakt, że Cyklopi byli „tylko” kowalami, a Sauron widział wszystko – jest ze wszech miar uzasadnione, a poza tym w Wojsku Polskim był już inny system o takiej nazwie (system wyświetlania parametrów lotu śmigłowca SWPL-1 Cyklop). 30 marca 2011 roku prace nad prototypem oraz jego próby dobiegły końca, a w pierwszej dekadzie kwietnia urządzenie spakowano do skrzyń i wysłano drogą lotniczą do Afganistanu. W momencie, kiedy ten numer NTW trafi do rąk Czytelników powinien być już zainstaktólowany na jednym z Rosomaków PKW Afganistan i używany do zadań bojowych.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 5/2011