Shadow Systems MR920L
Borys Kulka
No i się porobiło – po tym, jak wygasły patenty na rozwiązania Glocka 3. Generacji, niczym przysłowiowe grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się klony tej konstrukcji. Jedne są w wersji „budżetowej”– proste, niezawodne i tańsze od oryginału, a inne przypominają jako żywo drogie, customowe modyfikacje austriackiego pistoletu z górnej półki.
W 2016 roku w Plano w Teksasie powstała firma Shadow Systems, którą założyli weterani misji wojskowych, byli funkcjonariusze służb mundurowych oraz doświadczeni zawodnicy dyscyplin strzeleckich. Od samego początku założyciele firmy przyjęli na siebie, jak sami mówią, misję dostarczania najbardziej bezkompromisowej broni codziennego użytku, jak to tylko jest możliwe, spełniającej wysokie wymagania użytkownika, a do tego charakteryzującej się niewygórowaną ceną. Oprócz kompletnej broni Shadow Systems oferuje także wysokiej jakości części do samodzielnego uprgade’u broni – również w przystępnych cenach. Według zapewnień firmy cała broń z jej oferty oraz wszystkie części wytwarzane są na miejscu i są autorskimi projektami wykonanymi tak, by nie tylko świetnie wyglądać, lecz także równie dobrze działać. Park maszynowy pozwala Shadow Systems na produkcję zamków, luf, spustów i innych elementów, a nawet szkieletów.
Każdy produkt przed wpuszczeniem na rynek przechodzi serię testów, zarówno w użyciu EDC, jak i strzelaniach taktycznych oraz sportowych – dopiero po ich pozytywnym zakończeniu kierowany jest do produkcji seryjnej i włączany do oferty.
W ofercie Shadow Systems można znaleźć serię pistoletów bazujących konstrukcyjnie na uwolnionych spod ochrony patentowej Glockach 3. generacji, jednak wykonanych tak, że na myśl przywodzą od razu bardzo ekskluzywne, bardzo drogie klony Glocka pochodzące od bardzo znanych producentów z USA. Mowa tu o serii 920 – MR920, DR920 oraz MR920L. Pierwszy z nich to odpowiednik „klasycznego” G19, drugi – nie mniej „klasycznego” - G17, ostatni jest zaś odwróceniem crossovera, czyli G19X. Dlaczego odwróceniem? Bo, upraszczając, G19X ma chwyt od G17 i zamek z lufą od G19, MR920L ma zaś zamek i lufę od G17, ale długością chwytu odpowiada G19. Dodatkowo MR920 oraz DR920 można zamówić w wersji Combat oraz Elite, podczas gdy MR920L jest wyłącznie „elitarny” (przynajmniej na razie). Combat jest prostszą, mniej „wypasioną” wersją, z kolei Elite to już pistolet „wszystkomający”.
Niezależnie od wybranej wersji nabywca otrzymuje broń z polimerowym szkieletem wyglądającym tak, jakby właśnie wyszedł spod ręki renomowanego fachowca od stipplingu. Tak, kształtem nadal mniej więcej przypomina szkielet Glocka (w końcu zachodzi pomiędzy oryginałem i produktami Shadow Systems wymienność części), ale jest po prostu o niebo lepiej dopasowany pod względem ergonomii. Poprawiono przede wszystkim – nomen omen – klockowaty kształt szkieletu oryginału, dodatkowo fabrycznie kształtując go tak, jak kształtuje się go przy własnoręcznych modyfikacjach. Nie znajdziemy tu więc występów rozdzielających palce, a sam chwyt jest chudszy. Można zmienić jego grubość, dopasowując do indywidualnych preferencji poprzez wymianę tylnej części chwytu (w zestawie są trzy sztuki, tradycyjnie) – choć są one spasowane tak dokładnie, że po zainstalowaniu na szkielecie nie widać praktycznie linii podziału, to wymiana ich nie przedstawia żadnej trudności. Tym bardziej, że do zestawu dołączone jest proste narzędzie do wybijania kołków łączących, dzięki czemu cała operacja jest dziecinnie prosta i zajmuje moment. Tył szkieletu został uformowany w długi, wysoko podcięty beaver tail ułatwiający wysokie chwycenie broni – coś jak nakładki np. w Glocku G19X, ale lepiej. Połączenie chwytu z kabłąkiem również odpowiednio wyprofilowano poprzez głębokie podcięcie tego elementu, co także ułatwia głębsze wpasowanie chwytu w dłoń. Kabłąk również został ukształtowany zgodnie z najnowszymi trendami tak, by ułatwić głęboki chwyt dłonią słabą. W przedniej części szkieletu wykonano półki do ułożenia kciuka, co bardzo wydatnie poprawia kontrolę podrzutu pistoletu. No i na koniec – wszystkie newralgiczne miejsca (chwyt, kabłąk, półki pod kciuki) pokryte są odpowiednią fakturą (ponoć laserowy stippling) przypominającą w dotyku papier ścierny albo papier służący do pokrywania deskorolek. Wszystko to powoduje, że pistolety Shadow Systems trzymają się dłoni jak przyklejone i zapewniają strzelcowi maksimum kontroli nad bronią podczas strzelania – tu zrobiono chyba wszystko, co się dało i reszta zależy już wyłącznie od strzelca. Jeśli ktoś chce, to może do pistoletu dołączyć plastikowy, bardzo dobrze wyprofilowany magwell ułatwiający zmianę magazynka. Wymaga to wyjęcia kołka nakładki na chwyt, zdjęcia nakładki oraz zastąpienia zaślepki w niej wkładką z dodatkowym oczkiem (jest w zestawie).
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 1-2/2021