Sieciocentryczność, czyli optymalizacja wykorzystania posiadanego potencjału

płk Michał Marciniak
płk Tomasz Jakusz
Pozyskanie przez Siły Zbrojne RP zintegrowanego systemu obrony powietrznej średniego zasięgu IBCS (Integrated Battle Command System) wraz z elementami systemu Patriot otworzyło w Polsce dyskusję na temat sieciocentryczności i nowoczesnych systemów obrony powietrznej. I jak to zazwyczaj bywa, ilu ekspertów, tyle teorii. Aby jednak ogólnopolska dyskusja o sieciocentryczności w obronie powietrznej nie zniekształciła jej obrazu, postaramy się w niniejszym artykule poszerzyć i uporządkować nieco ogólnodostępną wiedzę, a może nawet uda się rozwiać parę wątpliwości.
Trochę historii, trochę teorii
Wpisując hasło „sieciocentryczność” w przeglądarkę internetową – obecnie podstawowe źródło informacji współczesnego człowieka – otrzymujemy głównie informacje związane z systemami teleinformatycznymi. I trudno się temu dziwić, gdyż idea sieciocentryczności związana jest bezpośrednio ze sposobem wymiany i zarządzania informacją. Wojskowe spojrzenie na problem prezentuje m.in. prof. Tomasz Szubrycht twierdząc, że: […] zasadniczą ideą [sieciocentryczności – przyp. autorów] jest maksymalizacja wykorzystania dostępnych informacji w celu zwiększenia potencjału bojowego poprzez ich dystrybucję do wszystkich potencjalnych odbiorców. NCW [NCW – Network Centric Warfare – przyp. autorów] przedkłada przewagę informacyjną nad przewagę militarną. Warto w tym miejscu zatrzymać się na chwilę, aby należycie zrozumieć pojęcie „potencjał bojowy”. W naszych rozważaniach rozumiany on będzie jako maksymalne możliwości bojowe, które potencjalnie mogą być wykorzystane. Odnosząc powyższą definicję do zestawów rakietowych obrony powietrznej należy zauważyć, że potencjał danego zestawu jest określony przez możliwości poszczególnych komponentów, przy czym determinują go możliwości efektorów. Mogą one być ograniczane przez pozostałe komponenty, to jest system dowodzenia, kierowania i łączności (C3) oraz sensory. Podobnie jak w przypadku łańcucha, gdzie najsłabsze ogniwo decyduje o jego wytrzymałości. W szczególności w systemach miejscocentrycznych szereg ograniczeń wynika z tego, że dane do naprowadzania rakiet są dostarczane z pojedynczego sensora, limitowanego przez horyzont radiolokacyjny, właściwości maskujące terenu (zabudowania, zalesienie, ukształtowanie terenu), jak też monostatyczny sposób określania współrzędnych kątowych (czyli określanie współrzędnych z jednej pozycji/radaru). W architekturze sieciocentrycznej ograniczenia jednego sensora mogą być kompensowane przez inne sensory, a ponadto likwiduje się pojedyncze punkty krytyczne (utrata jednego elementu systemu nie powoduje wyłączenia całego systemu).
Dlatego właściwszym jest stwierdzenie, że sieciocentryczność nie tyle zwiększa potencjał bojowy, co poprawia efektywność wykorzystania potencjału poszczególnych komponentów, dzięki czemu zwiększeniu ulegają możliwości bojowe. Jak ta idea funkcjonuje w świecie obrony powietrznej przedstawione zostanie na przykładzie systemu IBCS.
Prace nad pełniejszym wykorzystaniem możliwości sprzętu wojskowego dzięki zastosowaniu organizacji sieciowej rozpoczęły się w latach 80. poprzedniego stulecia. W obszarze zestawów rakietowych obrony powietrznej prekursorem był norweski NASAMS, lecz nie można tu nie wspomnieć o międzynarodowym programie MEADS oraz pracach prowadzonych w Marynarce Wojennej USA nad wykorzystaniem możliwości rakiet SM-6. Nie bez znaczenia pozostają także doświadczenia sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych z konfliktów w Zatoce Perskiej, kiedy okazało się, że zasadnym jest lepsze wykorzystanie poszczególnych baterii Patriot działających w rozproszeniu oraz, że w wyniku nieszczęśliwych pomyłek dochodziło do przypadków zestrzelenia samolotów własnych oraz sojuszniczych (tzw. Fratricide). Wtedy właśnie pojawił się w armii amerykańskiej pomysł na zintegrowany sieciocentryczny system kierowania walką – IBCS, a w dalszej kolejności na zintegrowany system obrony powietrznej (IAMDS, Integrated Air and Missile Defense System).
Zasadnicza idea takiego systemu oparta została na założeniu, że jeżeli jakikolwiek sensor lub sensory (w wyniku fuzji danych) są w stanie wydać informację o celu powietrznym o jakości wymaganej do naprowadzenia rakiet i cel ten znajduje się w zasięgu rakiet dowolnej wyrzutni, to powinno być możliwe jego zwalczanie. Drugim niemniej ważnym powodem tworzenia systemu IBCS w obronie powietrznej było zaprojektowanie systemu, który w sposób elastyczny i relatywnie szybki reagował będzie na pojawiające się nowe zagrożenia. Zidentyfikowanie nowego zagrożenia nie wymuszałoby zaprojektowania i zakupu całego nowego systemu uzbrojenia dedykowanego przeciwdziałaniu nowemu zagrożeniu, lecz opracowanie nowych sensorów lub efektorów i zintegrowanie ich z już istniejącym systemem kierowania walką. Dlatego też w najbliższej przyszłości należy spodziewać się, że system IBCS rozpowszechniony zostanie poza obszar obrony przeciwlotniczej oraz przeciwrakietowej i obejmie więcej systemów uzbrojenia.
Przyjęcie „nowej” filozofii walki wydaje się oczywiste, lecz dominujące obecnie systemy miejscocentryczne, a tylko takie posiadamy obecnie na wyposażeniu Sił Zbrojnych RP, tak nie działają. W zestawach miejscocentrycznych zwalczanie celu jest możliwe tylko gdy jest on widoczny przez sensor podłączony do stanowiska kierowania walką zestawu i znajduje się w zasięgu rakiet wyrzutni podłączonej do tego stanowiska. Zmiana sposobu walki generuje dwa poważne wyzwania: techniczne i organizacyjne. Techniczne to konieczność stworzenia systemu, który zapewniałby: wymianę informacji pomiędzy wszystkimi elementami potencjalnie mogącymi uczestniczyć w procesie zwalczania celów powietrznych na danym terenie, zachowanie jakości informacji zapewniającej efektywne naprowadzanie rakiet, zarządzanie informacją, w tym określanie, które elementy i w jaki sposób wspierają zwalczanie poszczególnych celi i stosowne zapewnianie przepływu informacji. Należy podkreślić, że takiej jakości przekazywania informacji i zarządzania nią nie zapewniają standardowe protokoły wymiany informacji. Natomiast organizacyjne to konieczność stworzenia architektury systemu, w której stanowiska kierowania walką, sensory i wyrzutnie nie są powiązane na sztywno (nie ma pojęcia własnego radaru lub wyrzutni). Należy zwrócić uwagę, że organizacja, a za nią sposób działania, są odmienne od znanych ze standardowej w wojsku organizacji hierarchicznej. Jednostkę sieciocentryczną należy postrzegać pod względem działania jako jeden organizm, w którym jedynie ze względu na potrzebę lokalnej koordynacji działań wyróżnia się pododdziały.
Podejrzewamy, że dla wielu jest oczywiste, iż w przypadku obu wyzwań adekwatne są rozwiązania znane z sieci teleinformatycznych i system taki powinien być zorganizowany jako sieć teleinformacyjna, której zasoby stanowią stanowiska dowodzenia i kierowania, środki łączności, sensory oraz efektory. Lecz o ile sama idea wydaje się prosta, o tyle jej techniczna realizacja już taka prosta nie jest.
Aby zagłębiać się dalej w rozważania o sieciocentryczności, najwyższy czas odnieść się do często pojawiającego się pojęcia „sieciocentrycznego systemu dowodzenia”. Przez dowodzenie rozumiemy tutaj wpływanie przez człowieka na człowieka w procesie walki. Jeżeli działania realizowane są bez udziału człowieka lub gdy człowiek oddziałuje na urządzenie to mówimy o sterowaniu, a nie o dowodzeniu. W dowodzeniu obroną przeciwlotniczą wyróżnia się: Force Operations, tłumaczone jako dowodzenie wojskami (Command), które obejmuje określanie jakie siły, co, kiedy i gdzie mają wykonać, lub nadawanie uprawnień do określonych działań (w dowodzeniu mówimy zasadniczo o rozkazach i wymianie informacji czasu nierzeczywistego) oraz Engagement Operations, tłumaczone jako kierowanie walką (Control), czyli stawianie zadań w czasie walki. W kierowaniu walką natomiast mówimy zasadniczo o komendach i wymianie informacji czasu rzeczywistego, lecz jest to czas rzeczywisty dla percepcji ludzkiej, do której zostały dostosowane protokoły wymiany danych i obsługujące je zautomatyzowane systemy kierowania walką. Tymczasem działanie systemu sieciocentrycznego wymaga wymiany informacji pomiędzy urządzeniami, bez udziału człowieka i ze stałymi czasowymi wykraczającymi poza ludzką percepcję, tak jak to ma miejsce w przypadku naprowadzania rakiety. Dlatego w odniesieniu do zestawów rakietowych Wisła właściwszym jest mówić o sieciocentrycznym systemie przeciwlotniczym i przeciwrakietowym, a nie o sieciocentrycznym systemie dowodzenia.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 10/2019