Siły Zbrojne Gruzji w rok po wojnie sierpniowej
Marcin Gawęda
Siły Zbrojne Gruzji
w rok po wojnie sierpniowej

Potencjał po wojnie
Wojska lądowe jako całość nie zostały zniszczone, natomiast bolesne społecznie były straty w sile żywej, gdyż społeczeństwo przygotowane było na niewielką operację wojskowo-polityczną, a nie na konfrontację o takim natężeniu z Rosją. W liczbach bezwzględnych straty nie były może ogromne (ok. 170 zabitych), jednak powiększane przez plotki, już w czasie wojny, poważnie wpłynęły na morale wielu jednostek (mówiono o setkach zabitych, zdziesiątkowanych oddziałach itd.) oraz na fatalistyczne nastroje społeczeństwa. W czasie walk armia gruzińska spisywała się na ogół dobrze (niektóre elitarne oddziały nawet bardzo dobrze), natomiast wiele jej uzbrojenia wpadło w ręce Rosjan w czasie odwrotu lub w utraconych bazach (Gori, Senaki, Zugdidi, Poti). Dotkliwe dla armii gruzińskiej były zwłaszcza straty w broni pancernej, tym bardziej, że wiele czołgów zdobyli Rosjanie (podawana jest liczba 65 zdobytych wozów, w tym najcenniejszych T-72 SIM-1). Do tego należałoby dodać co najmniej kilkanaście czołgów zniszczonych przez bojowników osetyjskich z oddziałów paramilitarnych (m.in. SOBR, OMON) i pospolitego ruszenia w samym Cchinwali, jak i przez pododdziały 58. Armii. O skali paniki jaka miejscami ogarnęła oddziały gruzińskie (zwłaszcza na froncie abchaskim) może świadczyć fakt, że nie niszczono nawet najcenniejszych egzemplarzy sprzętu bojowego, jak np. wyrzutni rakietowych zestawów przeciwlotniczych Buk-M1 i Spyder, które rosyjscy spadochroniarze zdobyli w stanie nienaruszonym, czy czołgów, które opuszczone przez załogę były potem wysadzane przez Rosjan. W ręce rosyjskie wpadło kilkanaście pojazdów pancernych (BMP-1U, BTR-70, Cobra), kilka dział samobieżnych (Pion, Dana), wiele różnego rodzaju armat i haubic – straty w sprzęcie ukrywały obie strony, więc trudno je dokładnie oszacować.
W pierwszej kolejności Siły Zbrojne Gruzji muszą więc odbudować swój potencjał militarny, co nie jest i nie będzie zadaniem łatwym. Zgodnie z zamierzeniami Tbilisi kluczową rolę w odbudowie potencjału militarnego odegrać miały Stany Zjednoczone, które nadal uznawane są za najważniejszego strategicznego „partnera” i protektora, i początkowo nie odżegnywały się od zacieśniania dalszej współpracy z Gruzją. Urzędnicy Pentagonu i Białego Domu potwierdzili, że administracja prezydenta Busha wystosowała zapytanie do władz gruzińskich jakiego rodzaju sprzętu potrzeba do odbudowy gruzińskich sił zbrojnych, ale nie podjęła już żadnych decyzji, które pozostawiono kolejnej administracji. Doświadczenia wojenne wskazują, że kluczowymi rodzajami uzbrojenia defensywnego, jaki chciałaby zakupić/otrzymać Gruzja są środki obrony przeciwpancernej i przeciwlotniczej. Już kilka tygodni po wojnie szef połączonych sztabów SZ USA admirał Mike Mullen powiedział na jednej z konferencji, że Gruzja „jest bardzo ważnym krajem dla nas” i że USA będą zacieśniać z nią dalszą współpracę polityczno-wojskową. Chęć silnego poparcia dla tego państwa wyrażali jeszcze przed wyborami zarówno republikanie, jak i demokraci. Barack Obama nie wycofywał się wprawdzie z podpisanego jeszcze przez administrację Busha 9 stycznia 2009 roku „Porozumienia o strategicznej współpracy między Gruzją i USA”, jednak polityka Stanów Zjednoczonych w stosunku do Gruzji zmieniła się całkowicie. Obama nie zmierza ku konfrontacji z Rosją, dlatego USA całkowicie zrezygnowały na przykład z zamiarów instalacji bazy wojskowej w Gruzji, co podobno rozważała administracja Busha. Faktem jest, że Bush nie wyraził ostatecznie zgody na utworzenie tej bazy, mimo że prezydent Saakaszwili prowadząc negocjacje zaproponował niezwykle korzystne warunki dzierżawy (kilka tys. hektarów na 90 lat).
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 11/2009