Sowieckie przeciwlotnicze działa samobieżne

 


JANUSZ MAGNUSKI, ANDRZEJ KIŃSKI


 

 

 

Sowieckie przeciwlotnicze działa samobieżne

 

w czasie II wojny światowej

 

 Olbrzymie straty zadane RKKA przez Luftwaffe w pierwszych dniach wojny na froncie wschodnim dobitnie wykazały słabość sowieckiej obrony przeciwlotniczej wojsk. Tworzyły ją przede wszystkim karabiny maszynowe kal. 7,62 i 12,7 mm oraz – wciąż nieliczne – automatyczne armaty przeciwlotnicze kal. 25 i 37 mm. Praktycznie bezbronne były także jednostki pancerne i zmechanizowane, mogące liczyć jedynie na osłonę karabinów maszynowych Maxim (7,62 mm) i DSzK (12, 7 mm) oraz nielicznych armat na platformach ciężarówek. Sytuacja stawała się paląca, tym bardziej że lotnictwo pola walki odgrywało na tym teatrze działań wojennych ogromną rolę.

 


Taki stan rzeczy może dziwić, ponieważ pierwsze armaty przeciwlotnicze umieszczone na podwoziach samochodowych powstały w Rosji – podobnie jak w kilku innych krajach europejskich – jeszcze przed wybuchem pierwszej wojny światowej. „Przeciwaeroplanowe” działo Tarnawskiego-Lendera, stanowiło połączenie standardowego, 5-tonowego samochodu ciężarowego Russo-Bałt typ T40-60 i armaty przeciwlotniczej specjalnej kal. 7,62 mm konstrukcji Lendera. Bateria złożona z czterech takich dział została w 1915 r. skierowana na front zachodni, gdzie zapisała na swym koncie kilka zestrzelonych niemieckich samolotów. Zastosowanie ciężarówki jako bazy dla armaty znacznie zwiększało jej mobilność, ułatwiało zmianę stanowiska ogniowego i pozwalało na tworzenie elastycznej obrony kluczowych obiektów (sztaby, mosty, węzły kolejowe). O towarzyszeniu wojskom na pierwszej linii frontu nikt wówczas nie myślał, choć samochody otrzymały opancerzone szoferki i osłony silników. W 1915 r. do armat Tarnowskiego-Lendera dołączyło pojedyncze działo przeciwlotnicze na 3-tonowej ciężarówkce Austin z armatą Hotchkissa kal. 57 mm. Prototypami pozostała hybryda samochodu FWD z armatą polową wz. 02 kal. 76,2 mm na podstawie przeciwlotniczej. W 1916 r. skompletowano w Zakładach Putiłowskich kilkanaście opancerzonych dział samobieżnych na bazie terenowych ciężarówek Pearless z armatą przeciwlotniczą Vickersa kal. 40 mm, z kątami ostrzału: w poziomie 360° i od –5 do +80° w pionie. Uzbrojenie pomocnicze stanowił karabin maszynowy Maxim kal. 7,62 mm. Właśnie takie pojazdy były najszerzej używanymi przez Rosję podczas pierwszej wojny światowej przeciwlotniczymi działami samobieżnymi, które weszły do uzbrojenia czterech samodzielnych baterii przeciwlotniczych. Przeciwlotnicze działa samobieżne były jednak w carskiej armii bardzo nieliczne, podobnie zresztą jak i wyspecjalizowane armaty przeciwlotnicze (pod koniec wojny było ich jedynie trzydzieści baterii).

Międzynarodowe poszukiwania
Po zakończeniu wojny domowej, w której lotnictwo odegrało niebagatelną rolę, ale na konstruowanie dedykowanych środków do walki z nim nie było sił i środków, w połowie lat dwudziestych ubiegłego wieku powrócono do prac na tego typu konstrukcjami. Za pierwsze sowieckie działo samobieżne uznaje się pojazd zbudowany w 1925 r. w Warsztatach Ciężkiej Artylerii (Mastjażart) w Leningradzie. Na podwoziu gąsienicowego ciągnika artyleryjskiego Daimler ustawiono armatę przeciwlotniczą wz. 1915 kal. 76,2 mm Lendera. Do ustabilizowania działa podczas strzelania opuszczano tylne lemiesze i blokowano resorowanie podwozia. Kąty ostrzału wynosiły: w płaszczyźnie poziomej 360°, w płaszczyźnie pionowej od 0 do +75°. Sześcioosobową obsługę oraz zapas amunicji, wynoszący 192 naboje, przewożono na holowanej przez ciągnik przyczepie o masie 6,7 t. Pojazd został zdyskwalifikowany podczas prób z powodu niedostatecznych charakterystyk trakcyjnych. Pod koniec 1927 r. Biuro Naukowo-Doświadczalne Instytutu Naukowo-Badawczego Artylerii rozpoczęło prace studyjne nad rodziną dział samobieżnych na bazie lekkiego czołgu MS-1 (T-18). Wśród nich miały się także znaleźć działa przeciwlotnicze – z poczwórnie sprzężonym karabinem maszynowym Maxim kal. 7,62 mm oraz podwójnie sprzężoną armatą kal. 37 mm. Wkrótce nośnik zmieniono na nieco większy czołg T-19, a wśród wariantów pojawiło się także działo przeciwlotnicze z armatą Rheinmetall kal. 37 mm. Żaden z interesujących nas pojazdów nie osiągnął nawet stadium prototypu. O tym, że w Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej (RKKA – Rabocze-Krestjanska Krasnaja Armija) dostrzegano znaczenie przeciwlotniczych dział samobieżnych, świadczyć mogą zapisy dokumentu „System uzbrojenia czołgowo-ciągnikowo-pancernego RKKA”, przyjętego w 1929 r. Przewidywał on wprowadzenie do uzbrojenia przeciwlotniczego działa samobieżnego do obrony pododdziałów zmechanizowanych podczas marszu i walki, uzbrojonego w sprzężoną automatyczną armatę kal. 37 mm, o kącie ostrzału w pionie od –5° do +85°, zapasie amunicji 200 nabojów i dwuosobowej załodze. Pojazd o masie 7–7,5 tony miał chronić pancerz o grubości 7–10 mm, a jego prędkość maksymalna wynosić 25–30 km/h. Inne, wstępnie wyspecyfikowane, działo samobieżne o podobnym przeznaczeniu miało być uzbrojone w poczwórnie sprzężony karabin maszynowy Maxim kal. 7,62 mm z zapasem 4000 nabojów. Bazę dla obu miał stanowić lekki czołg T-19 lub ciągnik gąsienicowy. Także i te projekty nie doczekały się realizacji, przede wszystkim z braku nośnika, który ostatecznie nie został przyjęty do uzbrojenia.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW Numer Specjalny 9

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter