Spitfire – Obrońca Albionu. Cześć 2

Spitfire – Obrońca Albionu. Cześć 2

Tomasz Szlagor

Pierwszy dzień drugiej dekady lipca wstał pochmurny i wietrzny. Marszałek Dowding, dowódca Fighter Command, stwierdził: Wydarzenia z 10 lipca wybrałem, nieco arbitralnie, na początek bitwy [o Anglię]. Chociaż Niemcy już wcześniej przeprowadzili wiele nalotów na konwoje, a nawet cele lądowe, jak Portland, 10 lipca po raz pierwszy wysłali naprawdę dużą formację (70 samolotów), głównie z zamiarem wciągnięcia naszych myśliwców w walki na dużą skalę.

Tego dnia jako pierwszy ofiarą Spitfire’ów padł wysłany na rozpoznanie Do 17 z II/KG 3. Przechwycony wczesnym rankiem przez klucz z 66. Sqn, którym dowodził F/O Charles Cooke, runął do morza między Great Yarmouth a Harwich. Zginęła cała załoga, w tym dwóch oficerów: Oblt. Hilmar Bott (pilot) i Lt. Friedrich-Karl Schroder. Krótko przed południem płynący z ujścia Tamizy konwój został zauważony z pokładu innego Dorniera. Ten na swoje szczęście miał asystę Messerschmittów z II i III/JG 51, które związały walką wysłane na przechwycenie Spitfire’y z 74. i 610. Sqn. W efekcie tego starcia zginął Fw. Wolfgang Stocker z 5. Staffel.

Wczesnym popołudniem namierzony wcześniej konwój stał się celem nalotu 27 Dornierów z I i III/KG 2, którym towarzyszyły (jako górna osłona) Bf 109 z I/JG 3 i III/JG 51 oraz Bf 110 z III/ZG 26. Przeciwko nim wystartowało sześć Spitfire’ów z 64. Sqn i osiem z 74. Sqn oraz Hurricane’y z trzech dywizjonów. Nad wodami Cieśniny Kaletańskiej doszło do bitwy ponad stu samolotów, która kosztowała Niemców dwa bombowce, trzy Bf 110 i jednego Bf 109. W 8./ZG 26 zginęły m.in. załogi Oblt. Leo Siegmunda i Lt. Siegfrieda Kuhrke. Zestrzelenie dwóch Bf 110 zgłosił Sub/Lt Frank Dawson-Paul z 64. Sqn.

Polityka oszczędzania sił Fighter Command czasem przynosiła skutek odwrotny do zamierzonego. Następnego dnia (11 lipca) do przechwycenia tuzina Ju 87, które bombardowały konwój w zatoce Lympne, wysłano tylko pięć Spitfire’ów z 609. Sqn i pojedynczy klucz Hurricane’ów. Eskorta Stukasów – Bf 109 z III./JG 27 – rozbiła ich szyki, zestrzeliwując Hurricane’a i dwa Spitfire’y. Zginęli wszyscy trzej piloci – z 609. Sqn F/L Philip „Pip” Barran i P/O Gordon Mitchell. David Crook, ich kolega z dywizjonu, wspominał: To była typowa niemiecka formacja – bombowce poniżej, a nad nimi myśliwce, strzegące ich z góry. Dysproporcja sił była absurdalna, ale „Pip” nigdy nie wahał się ani na sekundę. Wysłał dwie maszyny, żeby spróbowały związać walką nieprzyjacielskie myśliwce (których było co najmniej dwadzieścia), a sam poprowadził pozostałe dwa Spitfire’y do ataku na bombowce.

To było beznadziejne od samego początku. Messerschmitty spadły na nich z góry, rozpędzając na wszystkie strony. Gordon był ostatni raz widziany, jak nurkował do ataku. Po krótkiej i bardzo gwałtownej walce, w trakcie której zgłosili prawdopodobne zestrzelenie dwóch Stukasów, nieprzyjaciel wycofał się. Wtedy Jarvis zobaczył Spitfire’a kierującego się z powrotem w stronę wybrzeża. Leciał bardzo powoli, dymiąc obficie. To był „Pip”. Chwilę później wyskoczył, otworzył spadochron i wylądował w wodzie. Jarvis zaczął nad nim krążyć, ale „Pip” nie dawał oznak życia. Zmarł wkrótce po tym, jak wciągnięto go na pokład motorówki. Oberwał dwa razy w prawą nogę i był poparzony, ale to prawdopodobnie szok i zbyt długie przebywanie w wodzie zabiły go. Myślę, że gdyby wylądował na lądzie i szybko otrzymał pomoc medyczną, to pewnie by przeżył.

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 5/2018

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter