Sprawa RMS Trent

Sprawa RMS Trent

Juliusz Tomczak

Niniejszy artykuł opowiada o kulisach, przebiegu i reperkusjach sprawy zatrzymania brytyjskiego statku pocztowego Trent, jego nietypowych pasażerach i pewnym krewkim oficerze.

Zbrojne zmagania pomiędzy Północą a Południem toczyły się zaledwie od siedmiu miesięcy, gdy doszło do incydentu o doniosłych konsekwencjach. Jedna decyzja podjęta przez pewnego oficera US Navy postawiła Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię na krawędzi wojny.

Charles Wilkes szuka sławy

Zuchwałego czynu, który w listopadzie 1861 r. odbił się głośnym echem po obu stronach Atlantyku, dopuścił się człowiek już wcześniej owiany złą sławą jednego z najbardziej kłótliwych i niesubordynowanych oficerów amerykańskiej marynarki wojennej: komandor Charles Wilkes (ur. w 1798 r.). W wieku 16 lat postanowił wstąpić do US Navy, jednak wojna dobiegła końca i znikło zapotrzebowanie na młodych oficerów. Mimo braku wsparcia ze strony ojca, który preferował dlań karierę biznesmena, Charles nie dał za wygraną i przygodę z morzem rozpoczął w marynarce handlowej. Nauczył się nawigacji i nie zniechęcił towarzystwem ludzi, charakterem i ogładą dalece odbiegających od przedstawicieli nowojorskiej śmietanki towarzyskiej, wśród której dotąd się obracał. Wreszcie, w 1818 r., wstąpił do US Navy jako midszypmen.

Punktem zwrotnym jego kariery był 1838 r. W stopniu porucznika objął wtedy dowodzenie Ekspedycją Odkrywczą Stanów Zjednoczonych (United States Exploring Expedition) – zakrojonym na szeroką skalę przedsięwzięciem, w ramach którego dowodził 6 okrętami i 350 ludźmi. Na początku wyprawy midszypmen William Reynolds odnotował w dzienniku entuzjastyczną opinię o swoim dowódcy: jest człowiekiem niezwykle utalentowanym, może nawet geniuszem. (…) Moim skromnym zdaniem kapitan Wilkes jest najwłaściwszym człowiekiem, jakiego można było znaleźć w Marynarce Wojennej, by poprowadził tę ekspedycję, i jestem w pełni przekonany, że osiągnie wszystko, czego się po nim spodziewa. Trzeba było zaledwie kilku miesięcy, by autor tych słów całkowicie zmienił zdanie. Po tym, jak okręty wyprawy okrążyły przylądek Horn i odkrywały wyspy Pacyfiku, a pierwsze kryzysowe sytuacje obnażyły najgorsze cechy charakteru Wilkesa, Reynolds dopisał nad cytowanym wyżej fragmentem: Wielki błąd, wtedy jeszcze go nie znałem.

Nie była to odosobniona opinia rozczarowanego realiami dyscypliny na morzu i trudów służby młodego oficera. Gdy wyprawa dobiegła końca, szereg podkomendnych wniosło zarzuty wobec Wilkesa. Z ich zeznań przed sądem wyłania się karykaturalny wręcz obraz tyrana, człowieka pełnego dumy i ambicji, kompletnie przy tym niepotrafiącego porozumieć się z podwładnymi, chowającego każdą urazę, a przy tym zdolnego do porywów bezsensownego okrucieństwa. Nade wszystko jednak Wilkes był oficerem ambitnym i przekonanym o własnej nieomylności do takiego stopnia, że nie cofał się przed niesubordynacją. Nie ulega wątpliwości, że owa ambicja nie została zaspokojona po otrzymaniu złotego medalu Królewskiego Towarzystwa Geograficznego, szczególnie że lata 1842-1861 Wilkes spędził z dala od morza i bez przydziału na okręt, przygotowując monumentalne, wielotomowe sprawozdanie z wyprawy. Gdy zatem wybuchła wojna secesyjna, pomimo 43 lat służby we flocie wówczas już 62-letni Wilkes miał wprawdzie stopień komandora, lecz stosunkowo niewielkie doświadczenie w dowodzeniu okrętem.

Pierwsze zadanie, jakie otrzymał od sekretarza marynarki Gideona Wellesa, polegało na sprowadzeniu znad wybrzeży Afryki do Filadelfii śrubowego slupa San Jacinto. 28 sierpnia 1861 r. Wilkes objął dowodzenie tym okrętem, przejmując je od pierwszego oficera, por. Donalda MacNeilla Fairfaxa, który miał odegrać ważną rolę w opisanych niżej wydarzeniach. Ignorując otrzymane rozkazy, następny miesiąc spędził na afrykańskich wodach, bezskutecznie poszukując konfederackich korsarzy. Pod koniec września dowiedział się, że krążownik CSS Sumter (pod rozkazami Raphaela Semmesa – przyszłego dowódcy słynnej Alabamy) zwalcza żeglugę Unii na wodach Indii Zachodnich, pospieszył więc tam, by na niego zapolować.

13 października przybył na Saint Thomas (duńskie Wyspy Dziewicze), objął komendę nad dwoma znajdującymi się tam okrętami US Navy i rozpoczął poszukiwania. Z Cienfuegos wysłał uspokajającą wiadomość do Wellesa, wyjaśniając przyczyny opóźnienia. 26 października pozyskał informację, która dała mu nadzieję na zdobycie jeszcze większej sławy niż wytropienie krążownika Konfederacji. W Hawanie czekali na statek do Europy dwaj konfederaccy wysłannicy, których schwytanie pokrzyżowałoby plany Południowców zdobycia poparcia Anglii i Francji, mogło więc odegrać decydującą rolę w wojnie. Dla wciąż głodnego sławy Wilkesa stanowiło to niemal dar niebios. Rozkazał załadować na San Jacinto 60 t węgla i wyznaczył kurs na Hawanę.

Prezydent Skonfederowanych Stanów, Jefferson Davis, już wcześniej wysłał emisariuszy do Europy, szukając poparcia i sojuszników dla walczącego o przetrwanie młodego państwa. Pozbawione liczącego się przemysłu Południe potrzebowało broni i innych materiałów wojennych, gdyż całe pułki, utworzone na fali patriotycznego entuzjazmu, czekały na tyłach bez karabinów, butów i mundurów. Wobec słabości własnego zaplecza jedyną nadzieją na materiałowe zabezpieczenie wysiłku wojennego dawało przełamanie blokady morskiej ustanowionej przez US Navy. Dokonać tego mogły floty Anglii i Francji, należało jednak najpierw skłonić te mocarstwa do uznania Konfederacji za niepodległe państwo i przyjścia jej ze zbrojną pomocą. Wobec niepowodzenia działań wysłanych wcześniej dyplomatów, w sierpniu 1861 r. Davis postanowił wysłać za Atlantyk polityków największego kalibru. Byli nimi senator z Wirginii James Murray Mason i senator z Luizjany John Slidell. Po przybyciu z Richmond do Charlestonu obaj dyplomaci (wraz z towarzyszącymi im żonami, córką Slidella oraz sekretarzami Eustisem i MacFarlandem) czekali na okazję do wymknięcia się z tego portu, lecz wobec zacieśnienia blokady początkowo zwątpili w szanse powodzenia i rozważali nawet kontynuowanie podróży przez Meksyk, wysyłając w tej sprawie telegram do Davisa. Zanim otrzymali odpowiedź, zwrócili uwagę na parowiec Gordon (znany też pod nazwą Theodora), który dzięki szybkości ocenianej na 15-16 w. i niewielkiemu zanurzeniu dawał nadzieję na przełamanie blokady i uniknięcie pościgu poprzez żeglowanie bliżej brzegu.

Noc 12 października 1861 r. była deszczowa i Gordon zdołał wymknąć się z Charlestonu niezauważony przez jednostki blokadowe. Konfederaci widzieli światła najbliższego okrętu, który minęli w odległości 1,5 Mm, lecz sami najwyraźniej pozostali niezauważeni i wkrótce kapitan Gordona wyznaczył kurs na Nassau. Przybywszy do tego brytyjskiego portu, konfederaci dowiedzieli się, że żaden statek nie kursował stamtąd regularnie na Saint Thomas, skąd można było dotrzeć na Wyspy Brytyjskie, korzystając z usług którejś z linii oceanicznych. Wobec tego zapadła decyzja o udaniu się na Kubę.

Dowódca hiszpańskiego okrętu wojennego, napotkanego nieopodal Cardenas, wymienił kurtuazyjne opuszczenie bandery i po rozmowie ze Slidellem okazał się wielce pomocny, eskortując Gordona w drodze do portu. 16 października konfederaci wylądowali w Cardenas, gdzie również lokalne władze hiszpańskie przyjęły ich przychylnie. Ponieważ Gordon miał niewystarczający zapas węgla, by dotrzeć do Hawany, Mason i Slidell postanowili dotrzeć do tego miasta lądem, szczególnie że najbliższy parowiec na Saint Thomas zamierzał opuścić Cardenas dopiero 9 listopada. Grupa ruszyła niespiesznie ku Hawanie, nękana przez 36-stopniowe upały i roje moskitów, ale też goszczona po królewsku przez kilka dni na plantacji niejakiego pana Cazanovy, dżentelmena ożenionego z damą z Wirginii. Kuba z jej plantacjami trzciny cukrowej i trudzącymi się na nich czarnoskórymi niewolnikami musiała przypominać emisariuszom Davisa głębokie Południe.

Konfederaci zostali równie serdecznie przyjęci przez brytyjskiego konsula w Hawanie i zarazem agenta linii pocztowej Indii Zachodnich Josepha T. Crawforda. Slidell i Crawford byli starymi znajomymi; brytyjski konsul był też dobrym przyjacielem brata Masona, którego poznał w 1825 r. na placówce dyplomatycznej w Meksyku. Brytyjczyk zorganizował dla Masona i Slidella prywatną audiencję u hiszpańskiego kapitana generalnego Kuby, don Francisca Serrano. Co najważniejsze jednak, załatwił Południowcom miejsca na statku obsługującym jego linie, który 7 listopada miał wyruszyć do Wielkiej Brytanii. Statkiem tym był bocznokołowiec RMS (Royal Mail Ship – Statek Królewskiej Poczty) Trent.

Czas naglił, gdyż don Francisco wkrótce przyjął gości z drugiej strony barykady. Konsul Stanów Zjednoczonych w Hawanie Robert W. Shufeldt postanowił nie pozostawać w tyle za brytyjskim kolegą i pojawił się w pałacu kapitana generalnego w towarzystwie Wilkesa i oficerów z San Jacinto, przybyłych do Hawany 31 października. Dowiedziawszy się następnie, że konfederaci zamierzają udać się do Anglii na pokładzie Trentu, Shufeldt i Wilkes oddali się lekturze fachowej literatury, szukając odpowiedzi na pytanie, czy aresztowanie wysłanników Davisa byłoby zgodne z prawem międzynarodowym.

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 3-4/2020

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter