Stanisław Bochniak

 


Krzysztof Kubala


 


 

Stanisław Bochniak

 

(1919-2010)


 

 

Gdy wybuchła wojna nie miał jeszcze dwudziestu lat. Należał do najmłodszych, spośród XIII promocji Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Latał nad Francją, w Anglii należał do pierwszego składu pilotów 317. Dywizjonu Myśliwskiego, dwukrotnie dowodził eskadrą w 308. Po wojnie wrócił do Polski. Zmienił zawód, wiążąc się z przemysłem górniczym, pracował jako inżynier mechanik na Śląsku, a także poza granicami kraju. Nie zapominał o swej dawnej pasji – był jednym ze świadków historii, w tej roli poznali Go i dużo zawdzięczają wszyscy, zajmujący się dziejami naszego lotnictwa na Zachodzie...


 
 

 


Stanisław Włodzimierz Bochniak urodził się w Mińsku Mazowieckim 5 grudnia 1919 r. Jego rodzice, Stanisława i Józef, przeprowadzili się wkrótce potem do Sochaczewa, gdzie ojciec został inspektorem szkolnym w okręgu łowickim (poprzednio pracował jako nauczyciel, był kierownikiem administracyjnym szkoły, w Mińsku Mazowieckim pełnił też funkcję zastępcy burmistrza). Stanisław Bochniak chodził do szkoły powszechnej, potem do humanistycznego gimnazjum im. Fryderyka Chopina – placówki z tradycjami muzycznymi (posiadało dwie orkiestry, symfoniczną i dętą, dlatego Bochniak na wielu lotniczych zdjęciach występuje z akordeonem). W gimnazjum, po raz pierwszy wzniósł się w powietrze i połknął lotniczego bakcyla. Mimo tylko podstawowych uprawnień (szybowcowa kategoria B), po maturze i egzaminach został przyjęty do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. 21 września 1937 r. wraz z grupą przyszłych kolegów, rozpoczął kurs unitarny w 4. Pułku Piechoty Legionów w Kielcach. W listopadzie 1937 r. strzelcy z cenzusem złożyli przysięgę, stając się żołnierzami. Szkolenie zakończyli po trzech miesiącach. Po świątecznym urlopie, na początku stycznia 1938 r. Bochniak przyjechał do Dęblina. Wraz z Kornelem Górniakiem, należał do dwójki najmłodszych na swym roku i do tego najmniej zaawansowanych. Wspominał: Kolega Tadek Stroynowski powiedział przy jakiejś okazji – Zielony... Zielony? A to Żabcią Cię nazwiemy! Przezwisko pozostało i podczas wojny napis Żaba, miałem na kamizelce ratunkowej i skórzanej lotniczej kurtce w Anglii... Dzień powszedni uczniów pierwszego roku, trwał od 6:00 do 21:00. Mieli wykłady z przedmiotów lotniczych oraz języków obcych. Obowiązywało ich także przeszkolenie wojskowe, musztra i wychowanie fizyczne, w tym boks. Zapewne na początku maja 1938 r. po raz pierwszy latali z kolegami z trzeciego rocznika (przyszłej XI promocji). Po egzaminach od 28 maja do 28 czerwca 1938 r. wyruszyli na przeszkolenie (tzw. pułk manewrowy) do Komorowa. Tu byli kilka dni, zapoznając się ze sposobami dowodzenia piechotą, następnie pojechali pociągiem na wschód i spędzili dwa tygodnie w miejscowości Leśna. Po powrocie do Dęblina, od 28 czerwca 1938 r. pchor. Bochniak szkolił się na lotnisku w Ułężu, w pilotażu RWD-8. Uczył się także obsługi samolotów, np. czyszczenia silnika; oceniał w grupie postępy i technikę latających właśnie kolegów. Trening zakończył 31 sierpnia 1938 r. (wykonał też przewidziany programem skok ze spadochronem). 12 września nastąpił koniec pierwszego roku nauki w SPL. Nie wszyscy mieli powody do zadowolenia: skreślono 54 uczniów. Bochniak znalazł się w grupie zakwalifikowanych na kolejny rok. Po miesięcznym urlopie, podchorążowie awansowani na stopień kaprala, zameldowali się w SPL. Zostali włączeni do eskadry nr 3, witali kilku nowych kolegów z rezerwy, zamieszkali w lepszych kwaterach. Przez okres zimowy studiowali przedmioty teoretyczne, przygotowywali się też do obozu narciarskiego w Bukowinie Tatrzańskiej (przebywali tam, od końca lutego do połowy marca 1939 r.). Od 11 kwietnia drugi rocznik kontynuował szkolenie w powietrzu na PWS-26 (startując z lotniska Borowina). 21 czerwca zakończono kurs, odbyły się także egzaminy z przedmiotów teoretycznych. Podchorążych podzielono na grupy, „myśliwcy” (w tym Bochniak) pojechali na dodatkowy trening w akrobacji i strzelaniu do Ułęża. 11 czerwca 1939 r. podchorąży awansował na stopień plutonowego. Po drugim roku miał dziesięć dni wolnego (bez możliwości wyjazdu z SPL) spędził je z kolegami nad pobliską rzeką Wieprz. 1 lipca 1939 r. rozpoczęto przyspieszone przeszkolenie według programu trzeciego roku. „Myśliwcy” trenowali na PZL-7a wyższy pilotaż – latali w szyku, ćwiczyli akrobację, walkę powietrzną, strzelanie, w tym wykorzystując fotokarabiny, strzelali do spadochroników (wyrzuconych wcześniej z kabiny), co było dobrym ćwiczeniem rozwijającym opanowanie samolotu i orientację w przestrzeni. Ze 147 promowanych podchorążych, 55 – w tym Bochniak – ukończyło specjalizację myśliwską, w ramach XIII promocji SPL (stopnie podporucznika przyznano im 1 września 1939 r.). W trakcie kampanii wrześniowej „myśliwców” sprawnie ewakuowano do Rumunii. Bochniak, wraz z grupą kolegów trafił do obozu w Slatinie. Za 700 lei kupił cywilnie ubranie i przedostał się do Balciku. Stamtąd jako pasażer St. Nicolausa w trudnych warunkach przepłynął do francuskiej Syrii. Wspominał: Jeszcze na Morzu Czarnym były obawy, że wszyscy wylądujemy w Turcji, lub co gorsze, w Odessie... Z Bejrutu na pokładzie Ville de Strasbourg przybył do Marsylii. We Francji mieszkał w Salon, a przed świętami 1939 r. zmienił miejsce pobytu na Lyon. W lutym 1940 r. otrzymał granatowy francuski mundur (z polskimi odznakami). Pociągiem wyjechał do Paryża, a stamtąd kolejką podmiejską do Wersalu. Od 1 marca służył w L’Ecole Militaire de l’Air (szkoła nawigatorów i strzelców) działającej w Villacoublay. Znalazł się tam wraz z ppor. Bernardem Buchwaldem, ppor. Tadeuszem Żmijewskim i ppor. Julianem Żuromskim w grupie kilkunastu lotników, którymi dowodził kpt. Stanisław „Petro” Pietraszkiewicz. Zatrudniono ich w eskadrze szkolnej, gdzie latali na starych Potezach XXVII, na których strzelcy pokładowi ćwiczyli swe umiejętności.


 

Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 9/2010

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter