Stawiacze min z Republiki Korei

Stawiacze min z Republiki Korei

Marcin Chała

 

Stawiacze min to klasa okrętów, która święciła swoje triumfy od początku XX wieku z apogeum w okresie zimnej wojny. Podnosiły one bandery przede wszystkim krajów mających skomplikowane linie brzegowe, leżące nad akwenami o niewielkiej głębokości lub kontrolujących przesmyki i inne ścieśnione tory wodne. Zdecydowanie najwięcej tych wyspecjalizowanych jednostek miały kraje skandynawskie, spełniające wspomniane kryteria. Zdawało by się, że koniec konfrontacji Zachodu ze Wschodem zamknie ich historię. W istocie, stało się tak w większości przypadków, tym bardziej ciekawe są wyjątki od tej reguły. 

Mina morska okazała się wyjątkowo skutecznym środkiem walki, zdolnym do zniszczenia lub wyeliminowania z walki praktycznie każdej jednostki pływającej. Nawet niewielkie, ale odpowiednio zlokalizowane pole minowe może skutecznie ograniczyć, a nawet sparaliżować ruch statków i okrętów przeciwnika, angażując jednocześnie spore jego siły i środki niezbędne do wyeliminowania zagrożenia. Od początku swojego istnienia broń minowa cechowała się bardzo korzystnym stosunkiem ceny do efektywności, co nie zmieniło się do dzisiaj, mimo upływu ponad 160 lat od jej wprowadzenia. Nie dziwi zatem fakt, że opracowana została wyspecjalizowana klasa okrętów, której zadaniem jest transportowanie min i stawianie z nich dużych pól oraz zagród – stawiaczy min.

Współcześnie najliczniejszą ich flotyllą dysponowała do niedawna Dania. Składały się na nią cztery duże, zdolne do przenoszenia po 400 min, jednostki typu Falster i dwie mniejsze typu Lindormen, przeznaczone do transportowania do 60 min. W szwedzkiej Marinen służyły dwa duże minowce typu Älvsborg o ładowności do 300 min i pojedyncza Carlskrona, mogąca zabierać ich do 105 sztuk. Mniejszymi okrętami dysponowała Finlandia: pojedynczym stawiaczem Pohjanmaa (do 150 min) i dwoma typu Hämeenmaa (każdy do 150 min). Norwegia w tym okresie miała dwa stawiacze min typu Vidar, zdolne do zabrania do 320 min każdy.

Wraz z postzimnowojenną odwilżą i pozornym zażegnaniem możliwości zaistnienia pełnoskalowego konfliktu, minowce w swojej podstawowej roli przestały być jednostkami użytecznymi. Dlatego ich użytkownicy podjęli szereg przedsięwzięć mających na celu przebudowę takich jednostek do innych celów lub wręcz wycofanie ze służby, złomując albo przekazując je sojusznikom. Konwersji doczekały się wszystkie jednostki fińskie i szwedzka Carlskrona. Natomiast nowych właścicieli znalazły oba norweskie okręty (po jednym otrzymały Litwa i Łotwa) i duński Lindormen (obecnie estoński Tasuja). Pod nowymi banderami wypełniają jednak zwykle odmienne zadania od pierwotnych, służąc jako okręty logistyczne i dowodzenia. Pozostałe jednostki spotkał najgorszy ze scenariuszy – palniki stoczni złomowej. Wydawać by się mogło, że wraz z nastaniem ostatniej dekady ubiegłego wieku, stawiacze min na dobre przejdą do historii. Nic bardziej mylnego. O ile w Europie okręty te straciły na znaczeniu, to we wschodniej Azji sytuacja prezentuje się zgoła odmiennie. 

Pełna wersja artykułu w magazynie  NTW 8/2015

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter