Sto lat skromności – Kpt. Zbigniew Gutowski (1916–2016)

Sto lat skromności – Kpt. Zbigniew Gutowski (1916–2016)

Krzysztof Kubala

Zbigniew Gutowski pochodził z rodziny, która miała w zwyczaju dawać Polsce wojskowych. Jego starszy brat, Michał, sławny ułan, w finale życia awansował na stopień generalski. Był pasjonatem latania, jednym z dwóch ostatnich pozostałych przy życiu pilotów myśliwskich 13. promocji Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie, ostatnim oficerem 302. Dywizjonu, który latał na Hurricane’ach. Należał także do grupy ostatnich polskich jeńców Stalag Luft 3, którzy pracowali przy przygotowaniach do tzw. wielkiej ucieczki z marca 1944 r. Większość powojennego życia spędził w Kanadzie, pozostawał więc niemalże nieznany w kraju, który odwiedził tylko raz, podczas pogrzebu brata na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Spoczął obok niego po dziesięciu kolejnych latach życia…

Młodość

Zbigniew Gutowski przyszedł na świat w Warszawie 3 grudnia 1916 r. Był synem Bronisława Michała Gutowskiego oraz Marii Elżbiety z Jażdzewskich. Miał starsze rodzeństwo; w 1909 r. urodził się Andrzej Bronisław, w 1910 r. Michał Mieczysław, w 1912 r. Wojciech, a w grudniu 1916 r. Maria i Zbigniew. Co szczególne, Zbyszek był mniejszym i słabszym z bliźniąt. Jak później opowiadał: Spodziewano się, że nie przeżyję jednego dnia; stąd ciotka pokropiła mnie wodą i w ten sposób zaraz po urodzeniu zostałem ochrzczony.

Gutowscy mieszkali w majątku Jasionna. Zbigniew wspominał: Choć urodziłem się w Warszawie, dorastałem, mieszkając na wsi. Dwór był położony w bardzo ładnym parku. Świat mój ograniczał się do łąk, pól i lasów. W domu bywałem mało, częściej przebywałem na świeżym powietrzu. Miałem też kontakt ze zwierzętami, mieliśmy konie robocze i pod siodło…

Nie uczęszczał do szkoły powszechnej. Początkowo pobierał nauki w domu, starając się obejść wymagania wynajętej guwernantki, a potem kształcił się w Prywatnym Gimnazjum Humanistycznym im. Adama Mickiewicza przy ul. Głogowskiej. Wspominał: Ponieważ w Poznaniu mieszkała moja babka, posłano mnie tam do gimnazjum. Po pobycie w majątku miasto wydawało mi się takie inne i takie duże. Spędziłem tam, mieszkając na poznańskiej stancji, trzy lata. Następnie z uwagi na zamiłowanie do wojska oraz to, że w rodzinie oczekiwano od nas, że będziemy w dorosłym życiu pełnić służbę, zmieniłem szkołę. Bracia byli w korpusie kadetów we Lwowie, a więc daleko, ja poszedłem bliżej…

W 1932 r. Gutowski zdał egzaminy i wstąpił do Korpusu Kadetów nr 3 w Rawiczu (ok. 85 km na południe od Poznania), przemianowanym w 1936 r. na KK nr 2. Uczył się tam pięć lat, planując w przyszłości zostać żołnierzem zawodowym. Wspominał: W pierwszej klasie stary francuski karabin Lebel był wyższy ode mnie. Mieliśmy lekcje, które prowadzili nauczyciele-oficerowie, przyjeżdżali też do nas wykładowcy z Poznania. Z nauką różnie bywało, ale z przedmiotami wojskowymi lepiej. Byłem dobry w strzelaniu, strzelałem na wsi od dziecka. Lubiłem szermierkę i boks. Była też jazda konna, co lubiłem bo jeździłem konno od dziecka. Maturę zdawałem wiosną 1937 roku. Jako język wybrałem francuski, który potem się przydał. Było nas ośmiu takich, reszta, z uwagi na region, zdawała niemiecki.

Należał do tej samej 16. promocji co Stanisław Król, a rok wyżej był Franciszek Surma; cała trójka służyła potem w Polskich Siłach Powietrznych w Wielkiej Brytanii.

W Wojsku Polskim

We wrześniu 1937 r. Gutowski i Król wstąpili do Wojska Polskiego. Gutowski wspominał: Skąd u mnie wybór lotnictwa? Skłonił do tego przykład kuzynów. Matka nie robiła problemów, Ojciec nie chciał się zgodzić. Gdy coś postanowiłem, byłem uparty. W końcu podpisał zgodę.

21 września obaj stawili się jako strzelcy z cenzusem na przeszkolenie unitarne na dywizyjnym kursie podchorążych rezerwy przy 69. Pułku w Gnieźnie (należącym do 17. Dywizji Piechoty). Od 3 stycznia 1938 r. byli uczniami Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Na pierwszym roku, od 28 maja do 27 czerwca, przeszli przez tzw. pułk manewrowy (dodatkowe ćwiczenia wojskowe), przebywając na praktyce w Szkole Podchorążych Piechoty. Następnie (po zaliczeniu przedmiotów teoretycznych, jeszcze jako uczniowie) Gutowski i Król opanowali pilotaż podstawowy na RWD 8. Na drugim roku szkolili się na PWS 16 i PWS 26. Od 23 czerwca do 30 sierpnia 1939 r. przeszli w Ułężu kurs wyższego pilotażu na myśliwcach PWS 10 i PZL P-7a. Instruktorem Gutowskiego był por. Zbigniew Czaykowski.

Od 8 do 17 września podchorąży Gutowski w grupie kolegów z 13. promocji SPL został ewakuowany w kierunku granicy polsko-rumuńskiej i 17 września, wobec ataku Armii Czerwonej, przekroczył granicę w okolicach Śniatynia. Wspominał: Przeszliśmy granicę. Zniszczyłem czy wyrzuciłem prawie wszystko, by nie było widać, że jestem z wojska. Z pamiątek została mi… chustka do nosa i sweter. Przez Bukareszt, gdzie dostałem paszport i wizy, trafiłem do Balcic na brzegu Morza Czarnego. Żyło się tam za 10 lei dziennie. Wspominam wspaniałe winogrona. Dalej jako student ASP trafiłem na statek. Popłynęliśmy do Bejrutu, tu spędziłem trzy dni w koszarach, potem statkiem Ville de Strasbourg popłynęliśmy do Marsylii. Był koniec października 1939 r. Mieszkałem w Salon, potem w Lyonie, w hoteliku, który był też… domem publicznym. Dlaczego tam? Po prostu był tani. Język znałem, uczyłem się go w korpusie kadetów i od Francuzów, którzy byli na wakacjach w Polsce. Do Anglii nie chciałem, bo tam nie było wojny.

Od 1 marca 1940 r. stacjonował na lotnisku Blida w Algierze, latając w szkole strzelców pokładowych. Wspominał: Francuzi mieli mało pilotów, więc wykorzystywali nas, Polaków… W dniach klęski Francji jako oficer wojska polskiego, by dalej walczyć, ewakuował się do Wielkiej Brytanii.

Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 12/2019

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter