Strategiczne okręty podwodne typu Dreadnought

Strategiczne okręty podwodne typu Dreadnought

Sławomir J. Lipiecki

Wkrótce stan floty podwodnej Royal Navy powiększy się o cztery najbardziej zaawansowane technologicznie na świecie strategiczne okręty podwodne z napędem nuklearnym typu Dreadnought, z których dwa pierwsze znajdują się już w budowie.

Royal Navy nie zajmuje już może tak wysokiej pozycji, jak na początku XX w., jednak wciąż jest to licząca się flota wojenna (uważana przez wielu – z uwagi na tradycje morskie i system szkolenia – za drugą na świecie). Królewska Marynarka Wojenna nie tylko w ramach Paktu Północnoatlantyckiego aktywnie operuje w tzw. regionach zapalnych na odległych akwenach. Szóstej gospodarce świata – angażującej ludzi (ponad 10 mln obywateli przebywa za granicą) oraz kapitały na całym globie zależy na utrzymaniu powiązań ekonomicznych i swobodzie żeglugi. Stale rośnie również brytyjskie zaangażowanie na wodach Arktyki. Od 1996 r. trwa ścisła współpraca między Rosją a Stanami Zjednoczonymi, w której uczestniczą z państw arktycznych także Norwegia i Szwecja, a spoza regionu – Wielka Brytania, w celu zabezpieczenia materiałów i składów paliwa nuklearnego oraz utylizacji instalacji jądrowych złomowanych lodołamaczy i okrętów podwodnych. W kwestii wydobycia surowców strony zgodziły się na równy podział akwenów. W dwóch aneksach określono zasady eksploatacji złóż transgranicznych, natomiast do dziś nie uregulowano kontrowersyjnych zasad połowów wokół Spitsbergenu. Tym samym uderzeniowe okręty podwodne (SSN) w Royal Navy odgrywają na tych wodach kluczową rolę strażników interesów Wielkiej Brytanii, natomiast jednostki strategiczne (SSBN) stanowią pierwszą linię obrony kraju.

Cicha wojna

Skrytość działania jest dla okrętów podwodnych najważniejszym warunkiem wykonania zadania i co najważniejsze – bezpiecznego powrotu do bazy. Czasy, gdy wystarczyło samo ukrycie się pod wodą, trwały bardzo krótko i minęły bezpowrotnie; skończyły się z chwilą wprowadzenia odpowiednich środków obserwacji technicznej. Im bardziej były zaawansowane, tym większe stawały się wymagania co do ochrony przed nimi. Nagle pojawiło się pojęcie „cichej wojny” – batalii mającej na celu ukrycie wszelkich cech demaskujących okręty podwodne. Choć kierunek ten obrali projektanci praktycznie wszystkich flot dysponujących jednostkami o napędzie nuklearnym, to szczególny nacisk na kompleksową niewykrywalność położyli Brytyjczycy.

W latach 60. XX w. w Wielkiej Brytanii rozpoczęła się budowa pierwszych (nie licząc pojedynczego, wyposażonego w amerykański reaktor HMS Dreadnought) uderzeniowych okrętów podwodnych o napędzie jądrowym typu Valiant. Zastosowano na nich m.in. kroplowy (najbardziej optymalny) kształt kadłuba (wzorowany na amerykańskim eksperymentalnym USS Albacore) i bardzo udane reaktory wodne ciśnieniowe PWR-1 (Pressurized Water Reactor) produkcji brytyjskiego koncernu Rolls-Royce. Pomyślna eksploatacja pięciu takich jednostek (wcielonych do służby w latach 1966-1971) zachęciła Royal Navy do zamówienia kolejnych sześciu, zbudowanych według nieco zmodyfikowanego projektu (sześć SSN znanych jako typ Swiftsure, wcielonych w latach 1973-1981). One również otrzymały cylindryczny kształt kadłuba, ale duży nacisk położono przy ich projektowaniu na wyciszenie oraz możliwość swobodnego operowania na wodach arktycznych. Różnica polegała na tym, że maksymalną szerokość okrętów starano się utrzymać na jak największej długości, gdyż na poprzednich jednostkach zaobserwowano niebezpieczne naprężenia spowodowane dość wcześnie zaczynającą się stożkową rufą. Część dziobowa pozostała praktycznie bez zmian, natomiast poszerzono kadłub sztywny z myślą o zastosowaniu nieco odmiennego zestawu wyrzutni torped.

Chęć przystosowania okrętów do operowania na akwenach silnie zalodzonych uwidoczniła się szczególnie w konstrukcji sterów głębokości. Przeniesiono je na sam dziób i ulokowano dużo niżej niż na poprzednim typie. Co więcej, mogły one w razie potrzeby chować się do wnętrza kadłuba. Znacznie obniżono i wzmocniono również konstrukcję kiosku. Wprawdzie pociągnęło to za sobą zmniejszenie głębokości peryskopowej, ale pozytywnie wpłynęło na zmniejszenie oporów hydrodynamicznych i uczyniło okręty trudniejszymi do wykrycia. Rozwój brytyjskiej myśli konstrukcyjnej w jednostkach tej klasy kontynuowano z powodzeniem, rozpoczynając w 1979 r. prace przy kolejnym typie, co zaowocowało ostatecznie budową aż siedmiu wcielanych w latach 1983-1991 okrętów typu Trafalgar.

Strategiczne odstraszanie

Równolegle z pokrótce opisaną powyżej historią budowy jednostek uderzeniowych trwały prace nad jednostkami strategicznymi. W grudniu 1962 r. na brytyjsko-amerykańskiej konferencji w Nassau (wyspy Bahama) ustalono, że od Stanów Zjednoczonych Wielka Brytania otrzyma rakiety balistyczne produkcji Lockheed Missiles & Space Corporation (obecnie Lockheed-Martin) typu Polaris A-3P. Amerykanie dostarczyli również wyrzutnie i system kierowania ogniem. Mając już pociski balistyczne, brytyjscy konstruktorzy rozpoczęli opracowywanie nowego okrętu podwodnego, który by je przenosił – typu Resolution. Wybudowano cztery jednostki: HMS Resolution (S24), HMS Repulse (S25), HMS Renown (S26) i HMS Revenge (S27), które weszły do służby w latach 1967-1969, a zostały z niej wycofane w latach 1994-1996. Warto wspomnieć, że przy budowie tych okrętów wzorowano się na rozwiązaniach z amerykańskich jednostek typu Lafayette. Dopiero kolejne „boomery” Royal Navy miały być niemal całkowicie brytyjskim patentem. Wszystkie cztery brytyjskie SBBN stały się częścią 10. Eskadry Okrętów Podwodnych z bazą w Faslane (Szkocja).

Po prawie 30 latach służby i przeprowadzeniu przez nie łącznie 229 długich patroli okręty te ostatecznie wycofano ze służby. W 1980 r. brytyjski rząd ogłosił chęć zakupienia nowej generacji pocisków UGM-96A Trident I C-4. W późniejszym czasie zamówienie zmieniono na znacznie nowszą wersję UGM-133A Trident II D5. W 1982 r. zlecono biurom projektowym stoczni VSEL (Vickers Shipbuilding & Engineering Limited, obecnie BAE Systems) opracowanie projektu okrętu. Wymianę pokoleniową przeprowadzono w stosunku 1:1 i tak szeregi Royal Navy zasiliły w latach 1996-1999 cztery jednostki: Vanguard (S28), Victorious (S29), Vigilant (S30) i Vengeance (S31). Przy ich budowie korzystano zarówno z doświadczeń amerykańskich (SSBN typu Ohio), jak i własnych, w tym szczególnie tych wyniesionych z uderzeniowych okrętów podwodnych typów Swiftsure i Trafalgar. Z zewnątrz dało się jednak zauważyć różnice w sylwetce, szczególnie w konstrukcji sekcji dziobowej i śródokręcia, co wizualnie upodabnia te okręty do wielorybów. Stałe (nie chowane) stery głębokości umieszczono na dziobie znacznie wyżej niż zwykle. Rozwiązanie to sprawia, że kadłub ma swego rodzaju mały garb na dziobie. Rufowa część typu Vanguard kończy się bardzo ostrym stożkiem, co zapewnia dodatkową pływalność. Jest to o tyle ważne, że pędnik wodnoodrzutowy (pump-jet) waży więcej niż zwykła siedmiołopatowa śruba wolnoobrotowa i jej zastosowanie na kadłubie zakończonym małą krzywizną byłoby niemożliwe. Rufowe stery głębokości i kierunku umieszczono w standardowej (amerykańskiej) pozycji krzyżowej. Przyjęte rozwiązania konstrukcyjne dla typu Vanguard stały się standardem dla wszystkich budowanych do dziś okrętów podwodnych Royal Navy – typów Astute i Dreadnought.

Zasadniczym czynnikiem kształtującym przebieg służby SSBN typu Vanguard jest zmodyfikowany po zakończeniu zimnej wojny program strategicznego odstraszania. Wprowadzanie ich do służby zbiegło się w czasie z uaktualnieniem wspomnianego wyżej programu odstraszania, który zaczął obowiązywać od listopada 1996 r. Zgodnie z nowymi zapisami minimum dwie, a maksimum sześć rakiet musi być uzbrojonych w pojedyncze bojowe głowice termojądrowe (w miejsce zestawu wielogłowicowego MIRV). Pociski te mają niszczyć cele, na które w czasach tzw. zimnej wojny miały być zrzucone bomby grawitacyjne WE-177 (wycofane z użytku). Brytyjski wariant rakiet UGM-133A Trident II D-5 dysponuje głowicami umożliwiającymi regulowanie siły wybuchu. Pociski wyposażone w jedną głowicę mają oczywiście mniejszą moc, jednak ich rolą ma być wyłącznie demonstracja siły, a nie całkowita anihilacja potencjalnego nieprzyjaciela. W związku z tym w toku normalnej eksploatacji jednostki typu Vanguard przenoszą „jedynie” do 44-48 ładunków jądrowych i (lub) termojądrowych zamiast możliwych maksymalnie 224, w przypadku zastosowania we wszystkich 16 rakietach 12- lub nawet 14-głowicowych ładunków MIRV, zakazanych przez umowy rozbrojeniowe START I. Podobne założenia mają być wdrożone na nowe SSBN typu Dreanought, które wszakże w czasie pokoju nie będą przenosić nawet pełnej jednostki ognia. Cztery z dwunastu wyrzutni pionowych pozostaną puste i w razie potrzeby zostaną wypełnione jedynie balastem.

Gdy w listopadzie 1999 r. do służby wszedł czwarty okręt typu Vanguard – HMS Vengeance (S 31), Royal Navy mogła już bez przeszkód prowadzić patrole odstraszania nuklearnego i nie musiała przy tym obawiać się braku możliwości wysłania w morze przynajmniej jednej jednostki klasy SSBN. Ta dość komfortowa sytuacja spowodowała, że pojawiły się koncepcje przebudowy jednego okrętu typu Vanguard na okręt uzbrojony w ciężkie rakiety manewrujące UGM-109 Tomahawk (SSGN). W ten sam sposób postąpiła US Navy, poddając daleko idącej modyfikacji cztery najstarsze „boomery” typu Ohio. Z pomysłu ostatecznie zrezygnowano, gdy okazało się, że posiadanie czterech jednostek klasy SSBN jest konieczne, by skutecznie odpowiadać na wszelkiego rodzaju zagrożenia. Obecnie, mimo wprowadzenia mniej restrykcyjnej polityki w stosunku do nuklearnych patroli odstraszających, okręty podwodne typu Vanguard (oraz przyszłe – typu Dreadnought) będą nadal najważniejszym ogniwem brytyjskiej strategii obronnej i zarazem najlepszym gwarantem pokoju światowego. Takimi możliwościami (nawet w przybliżeniu!) nie dysponowały nigdy wcześniej żadne brytyjskie okręty – nawet pancerniki i lotniskowce.

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 5-6/2021

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter