Strażnicy mórz i oceanów – morskie samoloty patrolowe
Mariusz Cielma
Patrolowanie, ale i związane z nim rozpoznanie, jest jednym z ważniejszych procesów zabezpieczenia skutecznych działań wojsk własnych na określonym teatrze. Umożliwia monitorowanie sytuacji w rejonie zainteresowania władz państwowych czy sił zbrojnych, śledzenie ruchów przeciwnika i szybkie dostarczanie informacji zainteresowanym. Nie inaczej dzieje się na akwenach wodnych, strategicznych obszarach dla komunikacji, poprzez surowce częstych źródeł zasobności państw, miejsc prowadzenia operacji militarnych. Morskie lotnictwo patrolowe jest jedną z tych formacji, która istotne znaczenie operacyjne ma już w czasie pokoju, wchodząc w skład systemu bezpieczeństwa morskiego, w przypadku konfliktu czynnie uczestnicząc w działaniach.
Doświadczenia obu globalnych konfliktów XX wieku pokazały, jak ważnym aspektem jest zapewnienie ochrony dla szlaków komunikacyjnych biegnących przez północny Atlantyk. Wówczas jako główne zagrożenie dla żeglugi postrzegano okręty podwodne, mniejsze upatrywano w jednostkach nawodnych i w końcu w lotnictwie przeciwnika. W tym roku obchodzimy 100. rocznicę pierwszego skutecznego użycia samolotu w konfrontacji z okrętem podwodnym (atak na francuski okręt podwodny Foucalt na Adriatyku przeprowadzony 16 września 1916 roku przez lotnictwo Austro-Węgier), jednak był to dopiero początek. Podczas II wojny światowej duże znaczenie w ochronie transportów z materiałem wojennym przypisano – prócz oczywiście należnych zasług samemu systemowi konwojów – morskiemu lotnictwu patrolowemu, wyspecjalizowanemu w zwalczaniu okrętów podwodnych. Wówczas było ono w stanie prowadzić działania w pobliżu własnych wybrzeży (maksymalnie 600 mil morskich od brzegu), próbując znaleźć się na trasach niemieckich U-bootów ruszających na bojowe patrole, operując ofensywnie przede wszystkim nad wodami Zatoki Biskajskiej. Czyniono to wydatnie. Lotnictwo samodzielnie czy wespół z okrętami zniszczyło 287 spośród blisko 700 utraconych w działaniach niemieckich U-bootów.
Lotnictwo było wówczas, i nadal pozostaje (szczególnie gdy samoloty zostały doposażone w środki wykrywania), bardziej ekonomicznym środkiem walki niż nawodne okręty eskortujące, tworzące z natury stosunkowo skromnych rozmiarów strefę ochronną. Samoloty z okresu II wojny światowej dysponowały jeszcze zawodnymi środkami technicznymi (detektor magnetyczny, sonoboje, radar powierzchniowy) wywodziły się przede wszystkim z samolotów bombowych, ewentualnie maszyn pasażerskich. Licznie stosowane były również wodnosamoloty, w tym najbardziej chyba znana amerykańska PBY Catalina.
Samoloty zimnej wojny
W czasach konfrontacji pomiędzy NATO a Układem Warszawskim, do kwestii bezpieczeństwa szlaków komunikacyjnych nieprzerwanie przywiązywano kluczową rolę. Przy przewadze Układu Warszawskiego na europejskim teatrze działań w uzbrojeniu konwencjonalnym strategiczne zasoby wojsk oraz sprzętu trzeba było na Stary Kontynent dostarczyć. Wojska te znajdowały się po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego, mowa przede wszystkim o Stanach Zjednoczonych, w mniejszym stopniu w Kanadzie.
W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku najbardziej znanym morskim samolotem patrolowym był dwusilnikowy Lockheed P-2 Neptune, P2V według oznaczeń US Navy (długość: 28 metrów, rozpiętość: 31,6 metra, maksymalna masa startowa: 35 200 kilogramów). Jego wyposażenie w początkowym okresie stanowiły sonoboje, wykrywacz anomalii magnetycznych AN/ASQ-8 oraz radar powierzchniowy AN/APS-20. Te trzy elementy stanowią wyznacznik morskiego samolotu patrolowego do dnia dzisiejszego. Typową misję ZOP prowadzono z dwiema torpedami Mark 41 z promieniem działania na odległość 1100 mil i maksymalnym czasie lotu 15,5 godziny. US Navy wkrótce, bo w sierpniu 1957 roku, wydała wymagania pod nowy samolot patrolowy. Miał być od poprzednika większy (pojemniejszy), o pokaźniejszym promieniu działania i dłuższym czasie przebywania w powietrzu. Prawie w tym samym czasie liczące wówczas 15 członków NATO uruchomiło program wyłonienia morskiego samolotu patrolowego ZOP dalekiego zasięgu, grupa ekspertów od 1957 roku pracowała nad specyfikacją wymagań. Wybór, spośród 21 propozycji, ostatecznie rozstrzygnął 30 stycznia 1959 roku Komitet Uzbrojenia NATO, wskazując na francuski samolot Breguet Br 1150 Atlantic (Atlantique). Już wcześniej Stany Zjednoczone zdecydowały, że będą rozwijać własny projekt. Chodziło w nim także o obniżenie kosztów programu. Marynarze otrzymali cztery oferty, od początku za faworyta wskazywano 4-silnikowy projekt firmy Lockheed oparty o konstrukcję samolotu komunikacyjnego L-188A Electra, potem znany pod nazwą Lockheed P3V, następnie po zmianie systemu, P-3 Orion (długość 36,5 metra, rozpiętość skrzydeł 30,4 metra, maksymalna masa startowa 64400 kilogramów). Wówczas jeszcze parametry sprzętu nie pozwalały na tworzenie maszyn wielozadaniowych, stąd prócz maszyn patrolowych ZOP istotne znaczenie miało równoległe wdrażanie specjalistycznej odmiany rozpoznania radioelektronicznego (ELINT), w wypadku Oriona mowa o EP-3.
Własny program zrealizowali w kolejnych latach także Brytyjczycy, opracowując następcę wykorzystywanego samolotu Avro Shackleton. Początkowo rozpatrywano zakup konstrukcji zagranicznej, w grze był zarówno Orion, jak i Atlantic. 2 lutego 1965 roku brytyjski resort obrony poinformował, że nowym samolotem patrolowym ZOP zostanie konstrukcja oparta o samolot komunikacyjny de Havilland Comet, tak powstał patrolowy Hawker Siddeley Nimrod MR 1 z napędem odrzutowym. Wspomniane trio: P-3 Orion (pierwotnie m.in. Stany Zjednoczone, Holandia, Portugalia, Norwegia, Hiszpania, Kanada, Australia, Nowa Zelandia czy Japonia), Breguet Atlantic 1 (Francja, Włochy, Republika Federalna Niemiec i Holandia) oraz Nimrod (Wielka Brytania) stanowiło podstawę lotnictwa patrolowego ZOP bazowania lądowego na europejskim teatrze działań, wówczas kluczowym. W swych zadaniach maszyny te były uzupełniane przez lotnictwo pokładowe, głównie amerykańskie S-2 Tracker i S-3 Viking. Nie należy także zapominać o uzupełniających je w wielu zakresach zadań samolotach wczesnego ostrzegania (Fairey Gannet AEW, Shackleton AEW2, Nimrod AEW3, Lockheed EC-121, Grumman E-1 Tracer, Grumman E-2 Hawkeye czy Boeing E-3 Sentry) wyposażonych w wydajne radary zdolne również monitorować sytuację na powierzchni wody.
Ważnym aspektem było dostosowanie charakterystyk wszystkich morskich samolotów patrolowych, przede wszystkim ich wyposażenia oraz uzbrojenia, do rozległości i głębokości akwenu operacyjnego, zmienności konfiguracji dna morskiego, zmieniającego się zasolenia i temperatury, występujących na danym obszarze anomalii pogodowych, intensywności żeglugi, wraków oraz infrastruktury podwodnej. Samoloty były „krojone” nie tylko pod kątem prowadzonych zadań, lecz także miejsca użycia.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 2/2016