„Superkrowa” w Warszawie

„Superkrowa” w Warszawie

Norbert Bączyk

W czasie powstania warszawskiego latem 1944 roku pacyfikujące je siły niemieckie użyły całego szeregu broni o eksperymentalnym charakterze. Czasem walki w polskiej stolicy były jednym przypadkiem użycia określonego typu uzbrojenia w całej historii II wojny światowej. Niektóre z niemieckich broni – jak np. system Tajfun – po latach obrosły mitami i nieprawdziwymi opisami, o innych do dziś próżno szukać w literaturze przedmiotu jakichkolwiek wzmianek. Taką bronią jest bez wątpienia eksperymentalny niekierowany pocisk rakietowy Nebelwerfer kal. 350 mm Wurfkörper Spreng z uniwersalną wyrzutnią Wurfgerät 35 cm/Schiesskarren 35 cm.

Wraz z wybuchem powstania w Warszawie 1 sierpnia 1944 roku niemieckie dowództwo zwierzchnie, w obszarze którego znajdowała się okupowana stolica, to jest 9. Armia, poinformowało swoich zwierzchników z OKH (Oberkommando des Heeres, naczelne dowództwo wojsk lądowych), że stłumienie insurekcji powinno zostać powierzone nie jej jednostkom frontowym, lecz tyłowym formacjom policyjnym i antypartyzanckim. Sugestia taka spotkała się z pełną akceptacją ze strony dowódcy OKH, czyli samego Adolfa Hitlera, który stłumienie powstania powierzył najwyższemu dowódcy SS i policji oraz ministrowi spraw wewnętrznych Rzeszy, Heinrichowi Himmlerowi (Reichsführer SS und Chef der Deutschen Polizei). Jednocześnie Himmler jako dowódca Armii Zapasowej (Ersatzheer) nie tylko dowodził siłami SS i policji, lecz także kontrolował wszystkie jednostki tyłowe i szkoleniowe wojsk lądowych (Heer) Wehrmachtu, co dawało mu niezwykle szerokie możliwości przy kompletowaniu sił przeznaczonych do pacyfikacji Warszawy.

Cechą charakterystyczną sił pacyfikacyjnych przeznaczonych do stłumienia powstania był poważny brak jednostek artylerii stromotorowej, zwłaszcza przez cały sierpień 1944 roku. Kilka spektakularnie prezentujących się systemów, takich jak moździerze samobieżne kal. 600 mm (do Warszawy przysłano dwa) czy ciężkie działa kolejowe, nie mogło przysłonić tego, że liczba luf armatnich wymierzonych w Warszawę była – z punktu widzenia doświadczeń frontowych i skali bitwy miejskiej – zaskakująco mała (były to głównie zdobyczne, radzieckie haubice kal. 122 mm i działa kal. 76 mm w liczbie raptem kilku baterii).

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 6/2018

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter