Superpancernik (?) Shinano
Grzegorz Nowak
Superpancernik (?) Shinano
Zapewne tytuł artykułu wzbudzi zdumienie znawców okrętów Cesarskiej Japońskiej Marynarki Wojennej, jak bowiem powszechnie wiadomo, nie istniał żaden pancernik Shinano. Okręt o tejże nazwie znany jest natomiast wszystkim jako największy lotniskowiec okresu drugiej wojny światowej. Jednakże lotniskowiec ów został ukończony na kadłubie trzeciego z serii pancerników typu Yamato. Gdyby Japończycy nie ponieśli dotkliwej klęski pod Midway, być może Shinano doczekałby się ukończenia i wejścia do służby w swojej pierwotnej postaci. Jak więc wyglądałby w 1945 roku?
Kiedy w 1934 roku Japończycy zaczęli poważnie myśleć o zarzuceniu projektowania pancerników o wyporności 35 000 ton, czyli zgodnych z Traktatem Waszyngtońskim z 1922 roku, pojawiła się kusząca chęć zaprojektowania najsilniejszych jednostek tej klasy nie ograniczonych żadnymi limitami co do wyporności oraz kalibru dział artylerii głównej. W tym czasie jeszcze niewiele przesłanek mogło wskazywać na to, że w ciągu dekady era panowania okrętów liniowych na morzach i oceanach świata dobiegnie końca a potęgę sił morskich wielkich mocarstw będzie określać liczba lotniskowców i samoloty na nich zaokrętowane. Starsi oficerowie Cesarskiej Marynarki Wojennej wciąż pamiętali wynik bitwy pod Cuszimą a czasy pierwszej wojny światowej, w której Japonia miała udział tylko symboliczny, nie przyniosły w zasadzie żadnych przełomów w traktowaniu pancernika jako broni strategicznej każdej liczącej się floty świata.
Ograniczenia Traktatu Waszyngtońskiego były dla Japończyków niesłychanie krępujące a w ich własnym przekonaniu, wręcz krzywdzące. Mimo tego jednak biura projektowe nieustannie prowadziły wstępne prace i studia mające na celu przygotowanie projektów najlepszych pancerników na wypadek, gdyby jakieś sprzyjające okoliczności polityczne zezwoliły na ich budowę. Ponieważ Japonia nie mogła liczyć na zgodę pozostałych sygnatariuszy traktatu co do budowy odpowiedniej ilości okrętów liniowych, biura projektowe prowadząc wstępne prace studialne położyły największy nacisk na jak najlepsze parametry techniczne i bojowe okrętów liniowych. Skoro nie dało się budować ich w odpowiedniej ilości, należało zbudować mniej, ale takich okrętów, które jakością deklasowałyby każdego przeciwnika.
Gdy w październiku 1934 roku Sztab Generalny Cesarskiej Marynarki Wojennej sformułował wymagania techniczne i bojowe, jakie miał spełniać nowy pancernik, uznawano już wtedy za pewnik fakt, że niebawem wszelkie ograniczenia traktatowe przestaną obowiązywać. W związku z tym wydano także odrębne rozkazy dla biur konstrukcyjnych, na mocy których miały one jak najszybciej przystąpić do opracowywania dokumentacji i planów armaty okrętowej o niespotykanym dotąd na japońskich okrętach kal. 460 mm. Warto w tym miejscu wspomnieć o tym, że prace nad działem takiego kalibru rozpoczęto w Japonii już w 1916 roku a pierwsza armata testowa była gotowa do prób w 1920 roku. Podczas badań na poligonie uległa ona uszkodzeniu a dalszych prac rozwojowych zaniechano z uwagi na przystąpienie Japonii do Traktatu Waszyngtońskiego. Tak więc w 1936 roku nie rozpoczynano prac zupełnie od nowa, a jedynie wznowiono prace nad konstrukcją z 1920 roku z przeznaczeniem dla projektowanego okrętu liniowego oznaczonego wstępnie sygnaturą A-140. Ponieważ nowe pancerniki miały być wyposażone w trzy wieże trójdziałowe, zlecono równocześnie Arsenałowi w Kure skonstruowanie trójdziałowej wieży dla armat kal. 460 mm. Dotychczas na drednotach japońskich stosowano jedynie wieże dwudziałowe.
Wszystkie te działania owiane były ścisłą tajemnicą i oficjalnie na arenie międzynarodowej Japończycy przyznawali się jedynie do prac nad armatami kal. 410 mm, mającymi być wersją rozwojową armat zastosowanych na pancernikach typu Mutsu.
Pierwsze wersje projektu pancernika A-140 prezentowały kilka koncepcji rozwojowych. Dyskutowano bowiem o sposobie rozmieszczenia wież artylerii głównej. Pierwsza grupa projektów skupiała się na rozmieszczeniu 9 dział kal. 460 mm w trzech trójdziałowych wieżach w klasycznym ustawieniu dwie wieże jedna nad drugą w części dziobowej i jedna na rufie. Druga grupa projektów skupiała się na zastosowaniu trzech trójdziałowych wież ale w układzie identycznym jaki zastosowali Brytyjczycy na swoich pancernikach typu Nelson, czyli trzy wieże w części dziobowej okrętu. Trzecia grupa projektów zawierała bardziej klasyczne rozwiązanie, a mianowicie wyposażenie okrętu w cztery dwudziałowe wieże rozmieszczone w tzw. superpozycji – dwie wieże jedna nad drugą na dziobie i w podobnym układzie kolejne dwie na rufie.
Japończycy myśleli o armatach jeszcze potężniejszych kal. 510 mm, jednakże projektowanie i cykl badawczo-rozwojowy były na tyle długotrwałe, że stępki pod nowe okręty można byłoby położyć dopiero w 1941 r. Nie mniej jednak projekt pancerników A-140 miał być dostosowany do ewentualnej wymiany potrójnych wież z armatami kal. 460 mm na dwudziałowe wieże z armatami kal. 510 mm. Nigdy jednak do tego nie doszło.
Wybrany do realizacji projekt pancernika A-140 został zatwierdzony 10 marca 1935 roku, co nie oznaczało jednak kresu dyskusji o szczegółach technicznych i walorach bojowych przyszłych superpancerników japońskich. Aż do marca 1937 roku trwały dyskusje i rozważania nad dwudziestoma trzema wariantami tego projektu. Niezależnie od układu rozmieszczenia wież artylerii głównej przy zastosowaniu armat kal. 460 mm sam pancernik osiągał ogromne rozmiary, co z kolei przekładało się na konieczność zastosowania odpowiednio potężnego zespołu napędowego, który musiał zapewnić jednostce prędkość przynajmniej 27-28 w.
Kiedy ostatecznie 20 lipca 1936 roku zaakceptowano projekt pancernika A-140 w wersji F5, okazało się, że okręt będzie miał standardową wyporność szacowaną na 65 200 ton, kadłub długi na 163 m i szeroki na 38 m przy zanurzeniu około 10 m. Miał być uzbrojony w 9 armat kal. 460 mm rozmieszczonych w trzech trójdziałowych wieżach rozmieszczonych w superpozycji – dwie wieże w części dziobowej, jedna na rufie. Artylerię średnią miało stanowić 12 dział kal. 155 mm rozmieszczonych w czterech trójdziałowych wieżach. Dwie wieże miały się znaleźć bezpośrednio za wieżami armat artylerii głównej na dziobie i rufie a dwie po obu burtach nadbudówki śródokręcia na wysokości komina. Maszynownia okrętu miała zapewnić prędkość 27 w, jednak w chwili zatwierdzania projektu do realizacji jeszcze nie podjęto ostatecznych decyzji co do rodzaju napędu – pozostawiono na to kolejne sześć miesięcy.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia Spec 2/2013