Swordfishe nad Albanią
![Swordfishe nad Albanią](files/2022/MSiO/7-8-2022/Swordfishe%20-%20www.jpg)
Wojciech Holicki
Gdy pod koniec października 1940 r. Włochy wypowiedziały wojnę Grecji, rząd Wielkiej Brytanii, który już wcześniej udzielił jej jednostronnych gwarancji bezpieczeństwa na wypadek agresji, natychmiast zaoferował napadniętemu krajowi pomoc wojskową. Oferta została przyjęta i już parę dni później pod Atenami wylądowały pierwsze samoloty RAF-u.
Jednym z głównych zadań brytyjskich bombowców stały się ataki na porty w Albanii, przez które płynęło zaopatrzenie dla armii agresora. Naloty te nie dawały pożądanych rezultatów i dopiero wykorzystanie uzbrojonych w torpedy dwupłatowców Fairey Swordfish, należących do 815. Dywizjonu lotnictwa pokładowego Royal Navy (Fleet Air Arm, FAA), przyniosło korzystną zmianę sytuacji.
Włochy wkraczają na Bałkany
Królestwo Albanii, istniejące od 1928 r., zgodnie z planem Mussoliniego było pierwszym celem ekspansji na Bałkanach, mającej być jednym z etapów uzyskania statusu mocarstwa przez Włochy. Po latach rosnącej zależności ekonomicznej i politycznej od Rzymu kraj ten utracił suwerenność w kwietniu 1939 r., gdy po kilku dniach od wylądowania w portach albańskich, napotykając minimalny opór, oddziały armii włoskiej opanowały całość jego terytorium. Miejscowy parlament przegłosował zdetronizowanie króla Zoga I, włączenie Albanii do Włoch i zaoferowanie korony Wiktorowi Emanuelowi III. Kraj stał się protektoratem z marionetkowym rządem.
Po wypowiedzeniu wojny Francji i Wielkiej Brytanii (10 czerwca 1940 r.) oraz niemieckim Blitzkriegu w Europie Zachodniej Mussolini postanowił zaatakować Jugosławię i Grecję. Ponieważ w Berlinie plan ten spotkał się ze zdecydowanie negatywnym przyjęciem, celem stał się tylko ten drugi kraj, uważany za słabszy militarnie. Rozpoczęta w sierpniu kampania propagandowa i prowokacje zbrojne (w połowie miesiąca okręt podwodny Delfino zatopił stojący na wyspie Tinos krążownik lekki Elli), na które Grecy odpowiadali bardzo miękko, utwierdzały Włochów w ich zamiarach. Ustabilizowanie się frontu w Afryce Północnej, coraz częstsze korzystanie z portów greckich przez Royal Navy i zajęcie pól roponośnych w Rumunii przez oddziały Wehrmachtu sprawiły, że w nocy 28 października 1940 r. Grecy otrzymali ultimatum, którego nie mogli przyjąć. Wcześniej w Albanii skoncentrowane zostały siły inwazyjne – osiem dywizji – mogące liczyć na silne wsparcie z powietrza.
Niskie morale włoskich żołnierzy, brak przygotowania do działań w terenie górskim i kiepska pogoda spowodowały, że inwazja szybko zaczęła kuleć – wojska zaatakowanego kraju najpierw odbiły utracone tereny, a w grudniu znalazły się daleko w głębi Albanii. W sporej mierze wynikało to z działań sojusznika, bo nalot Swordfishów z lotniskowca Illustrious na bazę w Tarencie przyniósł nadspodziewanie wielki sukces: Włosi utracili bezpowrotnie jeden pancernik, a dwa inne musiały przejść remonty. Czasowa zmiana układu sił na Morzu Śródziemnym sprawiła, że Grecy nie musieli się obawiać desantów na swoje wybrzeże i mogli wykorzystać dzięki temu więcej swoich oddziałów w Albanii.
Obie strony miały poważne problemy zaopatrzeniowe. W przypadku Włochów sytuację ułatwiało to, że statki z ich portów mogły pokonać cieśninę Otranto w ciągu jednej nocy, co czyniło niemal niemożliwym zaatakowanie ich przez jednostki nawodne (zniszczenie konwoju przy okazji ataku na Tarent było wyjątkiem w regule) i czyniło rzadkimi sukcesy okrętów podwodnych. Kłopoty zaczynały się po stronie albańskiej, bo przepustowość dwóch głównych portów – w Durazzo (Durrës) i Valonie (Wlorze) – mocno ograniczały niewielka długość nabrzeży i liczba dźwigów. Drugi z nich znajdował się dużo bliżej frontu, a jego położenie – północno-wschodni brzeg zatoki w kształcie rozciągniętego południkowo worka o przybliżonych rozmiarach 9 × 20 km, osłonięty od zachodu przez górzysty półwysep Karaburun i wyspę Sasseno (Sazan) – sprawiało, że statki z zaopatrzeniem kierowano głównie tam.
Rozpoczęte w listopadzie naloty brytyjskich Blenheimów i Wellingtonów na oba porty były bezowocne i czasem kosztowne. Kiepskie rezultaty przyniosła także akcja Royal Navy – w nocy z 18 na 19 grudnia 1940 r., w ramach operacji MC.3, Valonę ostrzelały pancerniki Warspite i Valiant, zużywając 96 pocisków burzących kal. 381 mm. Celem były magazyny i składy, ale brak możliwości korygowania ognia (góry na półwyspie Karaburun zasłaniają widok, a pogoda uniemożliwiła start samolotów obserwacyjnych z Illustriousa) sprawił, że ucierpiało tylko przypadkiem miejscowe lotnisko (9 włoskich samolotów odniosło poważne, a 11 – lekkie uszkodzenia). Start sześciu Swordfishów z torpedami, mających zaatakować statki na redzie, nie nastąpił, wypad zespołu krążowników lekkich i niszczycieli na wody między Bari i Durazzo nie przyniósł kontaktu bojowego, identycznie jak zagon sześciu niszczycieli greckich na trasie Brindisi – Valona.
Pod koniec lutego 1941 r., w związku z szykowaną kontrofensywą i przerzuceniem na Sycylię samolotów transportowych Luftwaffe, które w poprzednich tygodniach wraz z włoskimi tworzyły most powietrzny do Tirany, liczba statków w portach albańskich wyraźnie się zwiększyła. Gdy 9 marca Włosi rozpoczęli operację Primavera, uderzając siłami dziewięciu dywizji na środkowym odcinku frontu, dowódca sił RAF-u w Grecji wicemarszałek lotnictwa John D’Albiac uznał, że dobrze byłoby skutecznie uderzyć w transport morski przeciwnika. Ponieważ poprawa pogody oraz zbliżająca się pełnia księżyca pozwalały na ataki w nocy, postanowił wprowadzić do akcji wspomnianą na wstępie jednostkę FAA, bazującą wówczas na Krecie.
815. Dywizjon
815. Dywizjon utworzono w październiku 1939 r. z załóg dywizjonów 811. i 822., które przeżyły zatopienie ich macierzystego Courageousa przez U 29. Do czerwca 1940 r. bazował na lądzie, m.in. biorąc udział w nalotach na lotniska Luftwaffe podczas ewakuacji Dunkierki. W sierpniu, na pokładzie Illustriousa, trafił na Morze Śródziemne, zaczynając tam działania bojowe 4 września od nalotu na lotnisko Calato (Rodos, wówczas we włoskim Dodekanezie). Po udanym nalocie bombowym na Benghazi (16/17 września, jego rezultatem było zatopienie niszczyciela Borea i dwóch statków) oraz ataku na Leros (13/14 października) dywizjon wziął udział we wspomnianym uderzeniu na Tarent. Dziewięć jego Swordfishów, w tym sześć uzbrojonych w torpedy, tworzyło trzon pierwszej fali (dwunastu maszyn), która osiągnęła dwa trafienia w pancerniki Littorio i jedno w Conte di Cavour (to on nie wrócił już do służby). Ceną za ten sukces było zestrzelenie samolotu dowódcy jednostki, który trafił do niewoli.
26 listopada dwupłaty z Illustriousa zaatakowały bazę wodnosamolotów na Leros, a w nocy 17 grudnia wysłano je do nalotu na lotniska na Rodos i Stampalii (z powodu złej pogody większość nie odszukała celu). Trzy dni później poleciały nad Trypolis, a 21 grudnia dziewiątka maszyn 815. i 819. Dywizjonu zaatakowała płynący tam konwój, który tworzyły statki Norge (6511 BRT) i Peuceta (1926 BRT), eskortowane przez torpedowiec Vega i trawler uzbrojony Luigi Rizzo. Oba transportowce poszły na dno za cenę jednej maszyny. Trzy tygodnie później, w trakcie operacji konwojowej Excess, Illustrious odniósł ciężkie uszkodzenia w rezultacie nalotu sztukasów, które dopadły Flotę Śródziemnomorską w Cieśninie Sycylijskiej. Zniszczeniu uległo pięć Swordfishów, a wśród poległych i rannych było kilku uczestników nalotu na Tarent. Okręt schronił się na Malcie, gdzie Niemcom nie udało się go dobić. 25 stycznia dotarł do Aleksandrii, skąd popłynął na remont do USA.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 7-8/2022